W Unii Europejskiej trwają dyskusje na temat tego, jak długie może być opóźnienie brexitu. Wszyscy spodziewają się bowiem, że Wielka Brytania poprosi o przesunięcie terminu planowanego wyjścia ze Wspólnoty. O tym rozmawiali dziś ambasadorowie 27 krajów na spotkaniu w Brukseli. W przyszłym tygodniu decyzję mają podjąć europejscy przywódcy.
Przedstawiciele 27-mki i unijnych instytucji do tej pory podkreślali, że opóźnienie brexitu jest możliwe pod warunkiem, że będzie ku temu wiarygodny powód. Teraz dyplomaci mówią, że to może być albo ratyfikacja umowy, jeśli zostanie zaakceptowana w trzecim podejściu, albo przygotowanie nowego porozumienia, albo wybory na Wyspach lub referendum. Ewentualna zgoda na przedłużenie musi zapaść wraz z decyzją, na jak długo.
Według niektórych dyplomatów, najbardziej prawdopodobne jest krótkie opóźnienie, czyli przesunięcie terminu brexitu o kilka tygodni, by nie kolidowało to z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ale w Brukseli pojawiają się wątpliwości, czy takie krótkie opóźnienie może coś zmienić w sytuacji, gdy tak duże są podziały w brytyjskim parlamencie. Podobno są też zwolennicy opóźnienia brexitu o kilka, a nawet kilkanaście miesięcy.
To opcja dość skomplikowana, chociażby ze względu na wybór nowej Komisji Europejskiej jesienią albo negocjacje dotyczące nowego unijnego budżetu, bo zasadne byłoby pytanie o udział Wielkiej Brytanii. Znaczne opóźnienie brexitu otwierałoby natomiast drogę do zorganizowania drugiego referendum.