Brak wątku obyczajowego umniejsza wywiadowi posła Pięty? Dorota Kania w mocnym komunikacie do wszelkich krytyków!
Specjalnie dla portalu niezalezna.pl poseł Stanisław Pięta zabrał głos ws. publikacji "Faktu". – W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby – mówi Pięta. Te słowa wywołały prawdziwą burzę medialną w odmiennych środowiskach. Do hucpy odniosła się redaktor naczelna Telewizji Republika, Dorota Kania.
Pierwszy atak na posła Piętę przypuścił "Fakt". Nagonka nabrała ogromnych rozmiarów, przez co szybko wyklarował się temat numer jeden w licznych mediach. Polityk udzielił dziś wywiadu dla portalu niezalezna.pl. Słowa, które padły, natychmiast zacytowano w najróżniejszych mediach, tj. "Gazecie Wyborczej", portalu Onet, Wirtualna Polska, czy wpolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Poseł Pięta zabiera głos! "Oskarżenia, iż miałem załatwić komuś pracę w PKN Orlen są bezpodstawne"
Zewsząd pojawiły się jednak zarzuty ws. nieporuszenia wątku obyczajowego. Do zaistniałej sytuacji odniosła się redaktor naczelna Telewizji Republika, Dorota Kania.
"Grillowanie" posła PiS Stanisława Piety trwa nieprzerwanie od wtorku. Do chóru najostrzejszych krytyków przyłączyli się również koledzy z prawicowych mediów. Wszyscy, jak jeden mąż oceniają, potępiają, sugerują, co poseł Pięta powinien zrobić.
Z tej wrzawy umyka to, co najistotniejsze, czyli rzekome obietnice parlamentarzysty, które miał złożyć swojej znajomej – pracy w PKN Orlen. Portal niezalezna.pl zapytał posła Piętę o tę sprawę, co nie spodobało się kolegom z wpolityce.pl. „Pięta tłumaczy się z relacji z Pek: "Byłem zbyt mało dociekliwy". Niezalezna.pl w ogóle nie pyta o romans, a o <> z tabloidów” - krzyczy tytuł portalu barci Karnowskich.
Jak możecie nam zarzucać, że chcemy wyjaśnić, czy rzeczywiście parlamentarzysta miał protegować swoją znajomą do spółek skarbu państwa? Dlaczego nas atakujecie, że nie piszemy o „romansie” posła Pięty? Nie piszemy z bardzo prostego powodu: romans (jeżeli miał miejsce) jest prywatną sprawą każdego człowieka, wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami. Chyba że doszło do złamania prawa – na przykład przekazania wrażliwych danych, tajemnic, czy też innych przestępczych działań. A w tym przypadku nie ma nawet cienia poszlak, że do tego doszło.
Dlatego koleżankom i kolegom z wpolityce.pl polecam lekturę Pisma Świętego, a zwłaszcza fragmentu mówiącego o tym, że kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień.