Kandydat Konfederacji na prezydenta poślubił w sobotę swoją narzeczoną Karinę. Okazuje się, że zaproszenia na ślub nie otrzymał jeden z liderów ugrupowania
Ślub Krzysztofa Bosaka i jego wybranki Kariny odbył się w rycie trydenckim. O ślubie polityka mówiło się już od kilku tygodni, ale on sam oficjalnie nie komentował tych doniesień. Wczoraj sam poinformował w mediach społecznościowych, że powiedział sakramentalne "tak".
"Dziś dla mnie wielki dzień: poślubiłem moją ukochaną Karinę. Nie informowałem o niczym wcześniej ponieważ chcieliśmy zachować prywatny charakter wydarzenia, jednak media i tak od tygodni nie dawały nam spokoju" – wyjaśnił Bosak. Wbranką polityka jest z wykształcenia prawnikiem i pracuje jako ekspert w Instytucie Ordo Iuris.
Ślub kandydata na prezydenta jest szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Nie zabrakło także kontekstu polityczneog tego wydarzenia. Okazało się bowiem, że zaproszenia nie otrzymał jeden z liderów Konfederacji. – Ślub to prywatna sprawa, to nie ma nic wspólnego z partią – powiedział w rozmowie z "Faktem" Janusz Korwin-Mikke. Polityk potwierdził, że zaproszenia nie dostał. Podkreślił jednak, iż nie ma żalu do Bosaka.
Dziennik zastanawia się, czy powodem tej sytuacji nie jest reakcja Korwin-Mikkego na wybór Bosaka na kandydata na prezydenta. "Krótko: uważam, że ZNACZNIE lepszym kandydatem KONFEDERACJI byłby kol.Braun, niż kol.Bosak (z wielu względów, również wyniki: Bosak: 3,89%, Braun 5,29%). A kol.Dziambor nie miał szans u elektorów kol.Brauna. A teraz NAJLEPSZYM kandydatem jest kol.Bosak. Bo jest Kandydatem" – napisał wówczas.
"Fakt" podkreśla, że choć politycy Konfederacji nie chcą o tym mówić wprost, to nie ulega wątpliwości, że konfilt pomiędzy Bosakiem i Korwin-Mikkem jest. – To chyba sprawa pokoleniowa. Oba są bardzo inteligentni, obaj uparci, a co za tym idzie, czasem obaj nie chcą odpuścić – mówi anonimowo Faktowi jeden z członków Konfederacji.