– Zgodnie z moimi oczekiwaniami był spokojny przemarsz. Policja znakomicie zabezpieczyła trasę przemarszu. W sposób bezpośredni Obywatele RP nie przeszkadzali miesięcznicy, ale gdy szliśmy to stali za barierkami i wrzeszczeli - „Lech Wałęsa”. To był taki rodzaj przeszkadzania w modlitwie. Organizacja przez policję była znakomita – powiedział w rozmowie telefonicznej z Adamem Zawadzkim Adam Borowski, szef warszawskiego klubu „Gazety Polskiej”.
– Dlaczego moi byli koledzy przeszkadzają? Trudno pojąć. Rozumiem intencje Wałęsy, który jako współpracownik służb budował III RP jako państwo oligarchiczne, nie dla przeciętnego obywatela. On chce bronić takiej Polski, dlatego występuje w obronie władz III RP, które ponoszą pełną odpowiedzialność za sposób przygotowania wizyty w Smoleńsku. Przede wszystkim ponoszą odpowiedzialność za sposób śledztwa, za to co się działo po katastrofie. To zwyczajny strach przed odpowiedzialnością, przed tym, że ekshumacje pokazały niekompetencje, brak woli do wyjaśnienia tej katastrofy. Świadomość odpowiedzialności budzi strach. Nie rozumiem motywacji innych, zasłużonych w latach 80-tych kolegów, to jakiś rodzaj klinicznego przypadku. Nie jestem psychologiem, psychiatrą. Może to rodzaj demencji? – ocenił Adam Borowski.
"Oni marzyli o zorganizowaniu Majdanu"
Borowski po raz kolejny pochwalił dzisiejszą pracę służb mundurowych. – Najważniejsza rzecz jest taka, że policję mamy sprawną i potrafi bronić przed anarchią. Złem jest to, że posłowie, którzy powinni stać na drodze praworządności stoją na drodze łamania ustaw przez ten Sejm uchwalonych. Policja musi użyć dużych środków, bardziej pożyteczne by było, gdyby kierowano te środki na walkę z przestępczością, a nie na ochronę marszu pamięci. Dla opozycji, takich ludzi jak Mateusz Kijowski, który jest złodziejem i alimenciarzem, za którymi stoi Platforma, Nowoczesna i reszta twardej opozycji. Oni stoją w założeniu, że można obalić tę władzę. Oni marzyli o zorganizowaniu Majdanu – zakończył działacz opozycji okresu PRL.