Gościem Tomasza Waloszczyka w programie Polska Na Dzień Dobry był Adam Borowski; wydawca, działacz opozycji w PRL. Tematem rozmowy był 4 czerwca, która wiąże się z dwoma wydarzeniami na przełomie lat 80. i 90.
– Obie daty są ze sobą związane. Dla jednych 4 czerwca 1989 roku to początek drogi do niepodległości. Ufałem wtedy, że należy wejść we współpracę z komunistami. Po jakimś czasie, gdy nadarzy się okazja odsunąć ich od władzy. Umowy z Magdalenki dały jednak komunistom ochronę. Dla mnie nie należało tych umów utrzymywać. 4 czerwca 1992 roku, kiedy ekipa chciała zerwać ten układ, to zostali za takie postępowanie odwołani od władzy. Te dwie daty nie są ze sobą tożsame, jeśli chodzi o historie – powiedział o dwóch historycznych datach
– Były sygnały o tym, że umowa idzie w złą stronę. Po podpisaniu umów okrągłego stołu Solidarność świętuje, a jednocześnie rozpędza się pałkami ludzi nawołujących do odwołania wyborów. To był cały ciąg wydarzeń, gdzie po grubej kresce dopuszczono do palenia dokumentów. Nic de facto wiele się nie zmieniło. Służby działały w dalszym ciągu i wiele akcji operacyjnych było prowadzonych przez służby specjalne po wyborach. Widziałem, co się dzieje po zwycięstwie w wyborach. Opozycja nie pomagała i nie protestowała na haniebne zachowania władz z PZPR. Kiedy uchwalono plan Balcerowicza, wszystkie umowy ochrony zostały złamane – dodał.
– Premier Morawiecki wypowiedział się, że bojkotował wybory, a teraz wie, że należało w to wejść. Mogę powiedzieć, że dobrze się stało, że zwycięstwo opozycji dało możliwość dogadania się z komunistami. Wiele lat trwało dojście do normalności. Musieliśmy przeżyć prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego. Obserwacja III RP, która jest nieprzyjazna dla grup społecznych, które dały władze opozycji, było ciężkie. Rządzący zapomnieli o swoich wyborcach – powiedział
– Drogi opozycji musiały się rozejść. Tego można było się spodziewać. Stosunek do wroga, jakim był komunizm, był taki sam. Powinien on pozostać taki sam po wielu latach, jednak okazało się, że wielu działaczy współpracowało z komunistami. Nagle okazało się, że wśród osób walczących z komunizmem nagle opozycja zaczęła być większym wrogiem. Dostrzegano i mówiono, że jesteśmy wrogami.