Uważam, że firma ma prawo promować określony zestaw wartości. Pozostaje kwestią otwartą, w jakim zakresie powinna do tego angażować pracowników, zwłaszcza takich, którzy się z nim nie zgadzają – powiedział Adam Bodnar w wywiadzie dla portalu dziennik.pl.
– Podejmę tę sprawę (zwolnionego pracownika IKEI – przyp. red.) choćby dlatego, że rok temu opublikowaliśmy raport o dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na wyznanie. Ten temat nam się zazwyczaj kojarzy z szykanowaną kobietą w burce. A tam są opisane różne sytuacje, choćby prawosławnych, którzy nie mogą obchodzić swoich świąt – tłumaczył Bodnar.
– Tam zresztą pojawił się też wątek "nabijania się z katolików" niechęci w korporacjach wobec osób, które ujawniły swoje religijne przekonania. Nie przesądzam, co się zdarzyło w tym przypadku. Jeśli, przykładowo, pan Tomasz naruszył regulamin firmy, używając wewnętrznej poczty, obrona będzie trudna – podkreślał Rzecznik Praw Obywatelskich.
– Kodeks pracy zabrania dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na orientację seksualną. Pracodawca ma takiej dyskryminacji przeciwdziałać. Powstaje pytanie, czy to jest zakaz szykanowania, czy wyrzucania kogoś z pracy, bo jest gejem. Czy daje to firmie prawo do szerszych akcji, choćby wobec klientów, kontrahentów… – mówił.