Bielecki: Premier na chybcika szlifujący angielski to obciach
– Jeżeli ktoś nie rozumie, że to jest obciach, nie rozumie też, czym jest Europa i świat – stwierdził Czesław Bielecki, oceniając fakt, że naszym reprezentantem w Europie jest premier, który „na chybcika szlifować angielski, bo postanowił zostać europejskim mężem stanu”.
„Wybieramy słabych przedstawicieli”
– To, co pokazała grupa madrycka czy Radosław Sikorski z tzw. kilometrówkami, jest obciachem. Kto jak kto, ale posłowie nie mogą zakładać, ze to, co nie jest literalnie zabronione, jest dozwolone – stwierdził w wywiadzie dla „Plusa Minusa” Bielecki. – Świetnie wiedzą (posłowie – przyp. red.), jaka idea przyświecała konkretnym regulacjom: poseł dysponuje pewną pulą pieniędzy po to, żeby zajmować się sprawami państwa i nie myśleć, za co dojedzie tam, gdzie powinien. Nie może to być okazją do drobnych kombinacji. Stara zasada głosi: jeżeli nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przywozicie – tłumaczył publicysta. Jego zdaniem „nie potrzeba sądów, prokuratury, ani szczególnej interpretacji prawa, żeby to pojąć”, natomiast wystarczy poczucie godności i zdrowego rozsądku. – Nie sądzę, żeby szefowi polskiej dyplomacji, dziś marszałkowi Sejmu, zabrakło 80 tys. zł na chleb z masłem dla synów i musiał dorobić do ministerialnej pensji kilometrówkami – podkreślał Bielecki.
Dopytywany o taki stan rzeczy, stwierdził, że „być może wybieramy byle jakich przedstawicieli”. – Gdy oni kręcą i kombinują, to tym samym i my czujemy się rozgrzeszeni z naszych własnych niedoskonałości. A jednak poseł, który nie dba o minimum swojej reputacji deprawuje obyczaje społeczne – argumentował.
„Polityczni konformiści osłabiają państwo”
Odnosząc się do częstego zjawiska w polskiej polityce dot. zmiany barw partyjnych, Bielecki ocenił, że „to nie jest błaha sprawa, gdy szczyty władzy osiąga się dzięki zręcznym transferom”.
– Polityczni konformiści osłabiają państwo, które i tak jest słabe. Nasi obywatele nie bez powodu uciekają do lepszych światów: wybierają wolność od nienormalności, miałkości i obciachu, którym jest życie polityczne. To jest niebezpieczne, bo Polska nie leży gdziekolwiek, tylko na kresach Unii Europejskiej narażonych na ekspansję rosyjskiego imperializmu – tłumaczył.
Premier szlifujący angielski to obciach
– Mamy wielu świetnie wykształconych, zdolnych ludzi, którzy znają Zachód, a nas reprezentuje w Europie premier, który w ciągu siedmiu lat oddawał się kibicowaniu i graniu w piłkę, a teraz musi na chybcika szlifować angielski, bo postanowił zostać europejskim mężem stanu – stwierdził w wywiadzie Czesław Bielecki.
Oceniając stan polskich elit politycznych, dodał, że „jeżeli ktoś nie rozumie, że to jest obciach, nie rozumie też, czym jest Europa i świat”.
Brak odpowiedzialności staje się normą
Publicysta odniósł się też do poważnego problemu wśród polskich decydentów, jakim jest brak odpowiedzialności m.in. za pełnione funkcje, czy powierzone zadania.
– Jeżeli raz się przyzwoli na brak odpowiedzialności, to później staje się to zasadą regulującą życie społeczne. Nawet w sprawach, które zaowocowały tragediami, zarówno administracja, jak i sądy pozwalają politykom umywać ręce i chować się za podwładnych – ocenił.
Bielecki podkreślał również, że do dziś „nikt nie wie, dlaczego i kto złamał podstawową zasadę bezpieczeństwa i pozwolił prawie setce najważniejszych osób w państwie wsiąść do jednego samolotu, który się rozbił w okolicznościach co najmniej niejasnych”. – I nie ma winnych. Ludzie władzy nie przyjmują do wiadomości, że Smoleńsk przy całym dramatyzmie także nas ośmieszył, skompromitował. Pokazał, że może istnieć w środku Europy społeczeństwo, które z powodu sporów politycznych zlekceważyło własny lost. Pozwoliło politykom ościennego kraju wtrącać się do tego, co się w jego kraju dzieje – klarował Czesław Bielecki.