Od 50-60 km/h - z taką prędkością według opinii biegłych miał jechać samochód wiozący w piątek premier Beatę Szydło. Z opinii świadków wynika też, że sygnały świetlne i dźwiękowe kolumny rządowej miały być włączone w momencie wypadku.
– Te dane, które uzyskała policja, prokurator, to nie są dane wymyślone, to są dane, które podali biegli sądowi, którzy byli wezwani na miejsce. To nie jest norma, że na miejsce każdego wypadku drogowego wzywani są natychmiast biegli, najczęściej powołuje się ich po pewnych czasie i oni wydają ekspertyzę, czy opinię na podstawie dokumentacji - powiedział rzecznik KGP Mariusz Ciarka w rozmowie z TVN 24.
Samochody kolumny poruszały się z normalną prędkością
Zdaniem Ciarki biegli, którzy znaleźli się na miejscu wydarzeń, określili prędkość rządowego samochodu w granicach od 50 do 60 km/h.
– Są zarzuty, że kolumna miała poruszać się z bardzo dużą prędkością, na tym filmie, sprzed miejsca wypadku, widać, że samochody poruszają się z normalną prędkością, już jest obalony argument niektórych pseudoekspertów, którzy mówili, że kolumna mknęła bardzo szybko, te samochody poruszają się, jak na kolumnę pojazdów uprzywilejowanych, naprawdę z prędkością miejską, nieprzekraczającą chociażby prędkości dopuszczalnej - powiedział rzecznik KGP.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
W sieci znalezione: Jak Radek Sikorski "przerobił" flagę USA, zastępując 50 gwiazd... 8 gwiazdkami z hejterskiego hasła