– Polacy pokazali, że nie pozwolą sobie, aby ich dzielić w wojnie światopoglądowej. To też akceptacja programu Prawa i Sprawiedliwości, wszystkich programów społecznych, które pozwoliły na rozwój wielu regionów – mówiła wicepremier polskiego rządu Beata Szydło w programie Telewizji Republika "Dziennikarski poker". Rozmowę poprowadził red. Tomasz Sakiewicz.
Chcę bardzo serdecznie podziękować za każdy głos na mnie, ale też koleżanki i kolegów z Prawa i Sprawiedliwości. 27 europosłów z naszej partii to zasługa naszych wyborców. Raz jeszcze niezmiernie państwu dziękuję – rozpoczęła wicepremier.
Redaktor Sakiewicz zapytał o brak reakcji ze strony polityków Koalicji Europejskiej na apel Ryszarda Czarneckiego. Ten na Twitterze zaproponował podpisanie pewnego zobowiązania. " Apeluje do wszystkich 51 nowo wybranych posłów z , obojętnie od opcji, aby natychmiast po wyborach podpisali zobowiązanie, że w PE nie zagłosują za sankcjami wobec wlasnego kraju, ani też nie będą atakować w obcych mediach. To będzie test na dobre intencje.!" – napisał.
Apeluje do wszystkich 51 nowo wybranych posłów z , obojętnie od opcji, aby natychmiast po wyborach podpisali zobowiązanie, że w PE nie zagłosują za sankcjami wobec wlasnego kraju, ani też nie będą atakować w obcych mediach. To będzie test na dobre intencje.! pic.twitter.com/iD4g3CZhvv
— Ryszard Czarnecki (@r_czarnecki) 24 maja 2019
– Europosłowie z PO, SLD czy PSL-u często podnosili rękę na Polskę podczas debat, głosowań. Nie dziwi mnie, że nie podjęli tego apelu. Warto go ponowić i powiedzieć: "złóżcie zobowiązanie wobec Polaków". Obawiam się, że tego nie zrobią. Inaczej musieliby złamać słowo – odniosła się do braku reakcji ze strony polityków Koalicji Europejskiej.
Historyczny wynik 525 811 głosów oddanych na wicepremier Beatę Szydło
– Z tego co wiem, to najlepszy wynik w Polsce do tej pory. To ogromna satysfakcja, potwierdzenie akceptacji tego, co robiliśmy przez blisko cztery lata, ale również mojej działalności jako premiera, teraz jako wicepremiera. Patrzę na mój wynik przez pryzmat poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości – mówiła wicepremier.
Szydło dodała, że na każdym spotkaniu prosiła wyborców, aby udali się do lokali wyborczych. – Pokazaliśmy, że zależy nam na członkostwie w Unii Europejskiej – dodała. – Ludzie zorientowali się, że to są wybory, w których decydują się bardzo ważne kwestie. Cały przebieg kampanii, kiedy panował wściekły atak na Kościół, symbole religijne, uderzanie w środowiska ludzi wierzących... Mam wielu znajomych, którzy nie są związani z Kościołem, ale byli wysoce oburzeni – podkreśliła.
– Polacy pokazali, że nie pozwolą sobie, aby ich dzielić w wojnie światopoglądowej. To też akceptacja programu Prawa i Sprawiedliwości, wszystkich programów społecznych, które pozwoliły na rozwój wielu regionów. Dziś ludzie mówią: "możemy godnie żyć" – to autentyczne. Wypowiedzi opozycji po wyborach, dzisiejsze i wczorajsze, stwierdzenie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego o wyborcach PiS-u, że "ci nie płacą podatków"… Niebywałe. Pan Komorowski jest kwintesencją pogardy, która leje się z ust wielu polityków opozycji – odniosła się do narracji totalnych.
Wskazała, że "Prawo i Sprawiedliwość jest uczciwe wobec wyborców". – Jeśli deklarujemy programy i projekty, realizujemy je. Gdybyśmy chcieli rozdawać kiełbasę wyborczą, wprowadzilibyśmy to po wyborach. Wspieramy tych, którzy są w realnej potrzebie – zaznaczyła. – Jesteśmy najszybciej się rozwijającym się krajem w Europie, 4. na świecie. Transferujemy bardzo duże środki finansowe do różnych grup społecznych – wymieniała osiągnięcia rządu.
Wicepremier Szydło wytłumaczyła również, jak programy społeczne przekładają się na gospodarczy wzrost. – Jest warunkowany tym, że programy społeczne stały się programami prorozwojowymi. Ponad 20 miliardów rocznie trafiało do tej pory do polskich rodzin. To pobudzało konsumpcję, gospodarka szybciej się rozwijała. Pozostałe programy społeczne działały dokładnie tak samo – tłumaczyła.
1/3 rządu wyjeżdża do Brukseli. Kto obejmie wolne wakaty?
– Dziś było posiedzenie rządu, normalne obrady gabinetu. Te decyzje zostaną podjęte przez pana premiera. To jego kompetencja w najbliższym czasie. Przyjdą nowi ludzie. Podejmując decyzję o starcie, robiliśmy to z pełną świadomością. Potraktowaliśmy te wybory bardzo poważnie – mówiła, stroniąc od zdradzenia szczegółów personalnych.
– Silna ekipa idzie do Brukseli. Tam będzie działo się wiele ważnych rzeczy, decydujących dla przyszłości Wspólnoty. Nie oznacza to oczywiście, że przestajemy się interesować polską polityką. Kampania majowa jest swoistym wstępem do wyborów na jesieni. Trzeba aktywnie działać w nadchodzącej kampanii. To gra drużynowa, obowiązuje nas lojalność. Nie robimy tego dla siebie czy partii… Tu chodzi o przyszłość Polski – podkreśliła wicepremier.
O co chodziło z Konfederacją?
– To była poważna operacja, prowadzona od jakiegoś czasu, różnego rodzaju prowokacje, próbujące wzniecić fale antysemityzmu. To wciąż narastało. Był atak również na Prawo i Sprawiedliwość. Usiłowali za wszelką cenę obniżyć nasz wynik. Ich kariera skończyła się wraz z ogłoszeniem wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wejdzie z Konfederacją w żadne alianse – zadeklarowała, parafrazując słowa Jarosława Kaczyńskiego.
– Dobre relacje polsko-amerykańskie, kolejne poważne deklaracje, potwierdzenie kluczowego sojuszu, dla wielu środowisk jest nie do przyjęcia. Te ataki płyną ze strony Kremla. Nagonka nie ustanie, nadal będzie się to zaogniać. Zakładam, że jest też pewna pula zwykłej głupoty. Dziękuję Polakom, którzy wykazali się mądrością przy urnach wyborczych – zwróciła się raz jeszcze do Polek i Polaków.
W Parlamencie Europejskim bez sojuszu ani rusz. Z kim Prawo i Sprawiedliwość zamierza nawiązać współpracę?
– Mądrzy grają na kilku fortepianach. Kluczową siłą partnerską są oczywiście Stany Zjednoczone. Obecny kształt sił europejskich nadal się kształtuje. Wynik Polski i liczba mandatów Prawa i Sprawiedliwości zrobiła wrażenie na Unii Europejskiej. Ministrowie mówią, że dostają telefony już w zupełnie innym tonie. Wyimaginowany problem praworządności ucichł . Nagle się okazało, że to Niemcy borykają się tą kwestią. Sytuacja na pewno się zmienia – opisała ostatnie godziny po ogłoszeniu wyników w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – W tej chwili trwają rozmowy. Na pewno jest otwartość na współpracę ze strony Fideszu. Państwa Grupy Wyszehradzkiej również mają jednoznaczne stanowisko – wskazała. – Jesteśmy traktowani jako siła, z którą trzeba rozmawiać. Pan premier jest obecnie w Brukseli. Rozpoczęły się rozmowy nt. podziału stanowisk w różnych instytucjach unijnych. Będzie rozmowa, kto ma objąć w przyszłości schody po Donaldzie Tusku – podkreśliła Szydło.
Co dalej z Donaldem Tuskiem?
– Jego czas w polskiej polityce się skończył. Fascynacja Polaków już przeminęła. Mogę mieć tylko satysfakcję z głosowania nad jego wyborem, kiedy się sprzeciwiłam. Uznałam, że Donald Tusk gra w czyjejś sztuce, był marionetką. Jak się dostaje taką gaże, różne role można odgrywać. Podkreśliłam, że nie jest obiektywny. Uczestniczył w walce politycznej. Pamiętam jego niewybredne słowa pod adresem Viktora Orbana oraz całego narodu. To pokazuje obłudę polityki, którą uprawiał – przypomniała kulisy wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.
– Rozminął się z nastrojami społecznymi. Wydawało mu się, że jest w Polsce, jaką zostawił w 2004 roku. Ta Polska się znacząco zmieniła. W dużych miastach również się zmieniają. Sympatie wobec polityków Koalicji Europejskiej są mocniejsze, ale my również poprawiliśmy w wielu takich ośrodkach swoje wyniki. Wypowiedzi opozycji po wyborach to esencja lekceważenia polskiej społeczności – podsumowała wicepremier Beata Szydło, będąc gościem red. Tomasza Sakiewicza w programie "Dziennikarski poker".