Beata Gosiewska w "Zadaniu Specjalnym": Usłyszałam od szefa prokuratury wojskowej, że Rosja jest mocarstwem i on nic nie może zrobić
– Ja osobiście usłyszałam od szefa prokuratury wojskowej, że on nic nie może zrobić bo Rosja jest mocarstwem. Jak można więc wierzyć, że zrobiono wszystko, aby ustalić przyczyny katastrofy smoleńskiej? Te ustalenia to nieco zmieniony raport Anodiny – mówiła w "Zadaniu Specjalnym" Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim.
O tragedii z 10 kwietnia 2010 r. w "Zadaniu Specjalnym" mówili kapitan Janusz Więckowski (pilot Tupolewa), Beata Gosiewska (europoseł PiS), Jerzy Borowczak (poseł PO) oraz Jerzy Zelnik, aktor, który po katastrofie w Smoleńsku mocno zaangażował się w życie publiczne.
Dopóki będę żył i będę mógł bronić honoru tych pilotów, którzy dziś nie mogą się obronić, będę w tej komisji działał
Polityk Platformy Obywatelskiej zaczął swoją wypowiedz od pytania do kapitana Więckowskiego, czy wysłałby tę załogę w taki lot.
Kapitan, który został członkiem nowej komisji powołanej w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy stwierdził, że niejednokrotnie miał podczas lądowania trudne podejścia. Przyznał, że choć lotnisko nie było wyposażone w system precyzyjnego lądowania, a do tego doszła jeszcze zła pogoda, on by poleciał. Przyznał, że nie wie, jakie doświadczenie w tym zakresie miał pilot Protasiuk, jednak wielu pilotów w tych warunkach by lądowało. – Lotnik, który boi się pogody, tak naprawdę nie umie latać, bo się boi – ocenił. Więckowski przyznał, że od czasu kiedy stał się członkiem komisji otrzymuje wiadomości "w co się wpakował, dlaczego stał się PiS-owcem". – Ja nie jestem ani z PiS-u, ani z PO. Jestem pilotem. Cieszę się, że znalazłem się w zespole ludzi którzy są fachowcami. Chciałbym, żeby społeczeństwo widziało w nas ostoję a nie wrogów. (...) Dopóki będę żył i mógł bronić honoru tych pilotów, którzy dziś nie mogą się obronić, będę w tej komisji działał – skwitował.
Wiedzieliśmy, że ktoś kontroluje śledztwo i robi wszystko, aby założona z góry teza o winie pilotów została udowodniona
Bardzo krytycznie do pytania posła PO odniosła się Beata Gosiewska, w której ocenie polityk powiela propagandę swojej partii. Wdowa po Przemysławie Gosiewskim podkreśliła, że Protasiuk był doświadczonym pilotem, który lądował w Iraku w warunkach wojny i z uszkodzonym autopilotem.
Odnosząc się do powołania nowej komisji przyznała, że rodziny ofiar czekały na nią 6 lat. Gosiewska podkreśliła, że prokuratura od początku broniła z góry ustaloną tezę o nieumyślnym spowodowaniu katastrofy. – Z góry założono, że to był wypadek i wina pilotów. Liczymy się z tym, że były dowody, których nie wykorzystano lub wykorzystano je w niewłaściwy sposób, albo że dowody znikały, tak jak zdjęcia z USA. Wiedzieliśmy, że ktoś kontroluje śledztwo i robi wszystko aby założona z góry teza o winie pilotów została udowodniona – mówiła. Gosiewska mówiła, że rodziny walczyły o to, żeby ubrania i inne przedmioty po ich bliskich nie zostały zniszczone, wskazywała, że rodziny same szukały ekspertów, którzy mogą wydać opinie. – Niektórzy z członków rodzin przekazali przedmioty swoich bliskich do badania na obecność materiałów wybuchowych i kiedy okazało się, że są pozytywne efekty, śledczy pojechali do Smoleńska. Potem była ta kuriozalna konferencja na której poinformowano, że to urządzenie reaguje na wędlinę i pastę do butów. Sprawdziliśmy to. Urządzenie tylko reagowało na rzeczy naszych bliskich – podkreśliła Gosiewska.
– Ja osobiście usłyszałam od szefa prokuratury wojskowej, że on nic nie może zrobić bo Rosja jest mocarstwem. Jak można więc wierzyć, że zrobiono wszystko, aby ustalić przyczyny katastrofy smoleńskiej? Te ustalenia to nieco zmieniony raport Anodiny – oceniła.
Dotychczasowe wyniki śledztwa to pogarda dla przeciętnej inteligencji
Zdaniem Jerzego Zelnika nowa komisja jest potrzeba, bo zdecydowana większość Polaków ma wątpliwości co do tego, co naprawdę stało się w Smoleńsku. – Nagła mgła, to czy samolot był sprawny do końca, to, że Polacy nie mogli być dopuszczeni do sekcji zwłok. Co do tego, że samolot rozpadł się w powietrzu raczej już nie mamy wątpliwości. To masa posunięć, która budzi najwyższe sumienie i wątpliwości, które teraz trzeba rozstrzygnąć. W ocenie aktora dotychczasowe "wyniki śledztwa" są mydleniem oczu i pogardą dla przeciętnej inteligencji.
Poniżej prezentujemy różnicę po między badaniem katastrofy smoleńskiej MH17: