Kramek na pewno nie poda do sądu gazety „Sunday Times”. Tam jest czysta brutalna prawda i tam „Kramki” zachowują się cicho, a w Polsce pozwalają sobie na to, aby podać do sadu gazety, bo w Polsce mają zaprzyjaźnionych sędziów polityków i wielu działaczy – mówiła na antenie Telewizji Republika Balli Marzec, działaczka społeczna, Stowarzyszenie Wspólnota Kazachska. Naszym gościem był również Jacek Liziniewicz, publicysta „Gazeta Polska”.
Przypomnijmy: brytyjski tygodnik „Sunday Times” poinformował o zarzutach komisji parlamentu Mołdawii wobec Fundacji Otwarty Dialog. Zarzuca jej przyjęcie 1,5 miliona funtów od szkockich firm słupów w zamian za lobbing na rzecz oligarchów.
Pół godziny trwała dzisiejsza rozprawa w procesie Bartosz Kramek z Fundacji „Otwarty Dialog” przeciwko "Gazecie Polskiej". Sędzia najpierw nie dopuścił do przesłuchania świadków, oddalił wnioski dowodowe, a następnie nakazał redakcji umieszczenie przeprosin i zapłatę 10 tys. zł nawiązki.
– Chcieliśmy wytłumaczyć i argumentować, dlaczego ta okładka tak wyglądała, ale sąd nie chciał nas słuchać – mówił na antenie Telewizji Republika Jacek Liziniewicz.
Publicysta przypomniał również, jak sędzia argumentował swój wyrok. Zebrani na Sali po prostu osłupieli…Niektóre zwroty były tak daleko idące, że wiara w bezstronność sądu została mocno zachwiana. Poza tym dowiedzieliśmy się, że można porównywać do Bin Ladena, terrorystów i dyktatora Korei Płn., ale nie do żołnierza Wehrmachtu.
– Walczę z nimi już długi czas i to jest ciężka walka. Kramek na pewno nie poda do sądu gazety „Sunday Times”. Tam jest czysta brutalna prawda i tam „Kramki” zachowują się cicho, a w Polsce pozwalają sobie na to, aby podać do sadu gazety, bo w Polsce mają zaprzyjaźnionych sędziów polityków i wielu działaczy. Widać było, że Kramek w sądzie czuł się pewnie. Nie miał wątpliwości jaki będzie wyrok – mówiła nam Balli Marzec.
Podkreśliła, że Polskę trzeba oczyścić z takiej organizacji. – Oni są niebezpieczni i mają ogromny kapitał – dodała.
– Oni wiedzą, jak się zachowywać, ubierać. Wszystkie ich akcje są zaplanowane, a usta mają pełne frazesów. Ja uprzedzałam, że oni wykorzystują Polską duszę, bo Polacy chcą pomoc. Polska jest za prawami człowieka dalekich krajów. To wyglądało jak happening. Ja ostrzegałam – oni chcieli wszystkich oszukać. Musieli się uwiarygodnić oczach polityków zachodnich – mówiła działaczka społeczna.
-- Podejrzewamy, że osoby, które z nimi współpracują nie robią tego za darmo – zaznaczyła.