- Wszystko dzieje się w sytuacji wojny na Ukrainie, zestrzelenia samolotu, kiedy Rosja wciąż próbuje ingerować w sprawy niepodległych państw, kiedy widać, że długie ramię Rosji w dalszym ciągu kontynuuje swoje operacje - mówił o próbach powołania komisji śledczej Piotr Bączek, były członek Komisji Weryfikacyjnej WSI.
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie wniosku Twojego Ruchu o powołanie komisji śledczej ws. działań Macierewicza, jako wiceszefa MON i szefa SKW. O działalności WSI i procesie ich likwidacji rozmawiali w TV Republika byli członkowie komisji weryfikacyjnej: Maciej Lew Mirski, Piotr Bączek oraz Marcin Gugulski.
Maciej Lew Mirski zapytany przez Michała Rachonia który z aspektów działalności Wojskowych Służb Informacyjnych uważa za najbardziej szkodliwy dla Polski przyznał, że takim problemem jest na pewno penetracja rosyjska. - Najważniejszy problem to nasycanie struktur państwowych i wojskowych sowiecką ideologią - podkreślił. Jak dodał, po 1989 roku nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Były członek komisji weryfikacyjnej zwrócił uwagę, że już w okresie III RP została podpisana umowa o współpracy z Rosją na poziomie służb. - Umowa została zawarta wbrew prawu, Polska służba podjęła potajemnie współpracę ze służbą rosyjską - wskazał. - Ona trwa nadal. Z jednej strony mamy tu niby antyrosyjską histerię w PO, a współpraca służb trwa nadal - podkreślił.
Piotr Bączek wskazał, że ingerencja ze strony Rosji w dalszym ciągu funkcjonuje. Zwrócił uwagę, że rzekoma afera dotycząca przetłumaczenia raportu Macierewicza na język rosyjski i próba powołania komisji śledczej mają miejsce w bardzo wymownym momencie. - Wszystko dzieje się w sytuacji wojny na Ukrainie, zestrzelenia samolotu na Ukrainie, kiedy Rosja wciąż próbuje ingerować w sprawy niepodległych państw – podkreślił. - Długie ramie Rosji w dalszym ciągu kontynuuje swoje operacje - dodał.
Bączek powiedział, że przez kilkanaście lat trwania III RP żadna z grup rządzących nie zdecydowała się na tak diametralne zmiany w służbach specjalnych. - WSI była powiązana ze służbami sowieckimi, a jeszcze w roku 2006 pracowały tam osoby po kursach Moskiewskich. Była to wówczas nawet przepustka do awansu - dodał.
Z kolei Marcin Gugulski odniósł się do wniosku TR dotyczącego powołania komisji śledczej. Wskazał, że siedmiostrnicowy wniosek jest przeciwstawiany potężnemu raportowi Macierewicza. - Z czym że z 7 stron wniosku, tytuł zajmuje 2, potem są 3 strony mówiące o tym, jak ta komisja ma funkcjonować, a na końcu 2 strony uzasadnienia - powiedział dodając, że kluczowy akapit uzasadnienia mówi o fakcie, który nie miał miejsca.