W maju ubiegłego roku, przy wejściu do budynku, w którym mieści się biuro posła SLD, performer zawiesił tablicę z napisem: „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie. Tow. Sekretarz Iwiński”. Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał go na zapłatę 300 zł grzywny. W ocenie sądu autor happeningu popełnił wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu, bo na umieszczenie napisu nie uzyskał zgody właściciela nieruchomości. W środę olsztyński sąd okręgowy zmienił zaskarżony wyrok. Uznał, że artysta popełnił wykroczenie, ale jednocześnie odstąpił od wymierzenia mu kary. – Nie mam jeszcze pisemnego werdyktu sądu, jednak dobrze się stało, że sąd odstąpił od wymierzenia kary – mówił na antenie Telewizji Republika Adamas.

Performer tłumaczył w sądzie, że jego zachowanie przed biurem poselskim było protestem przeciwko fałszowaniu historii. Jak mówił, chciał przypomnieć ofiary totalitarnego systemu. Przyznał, że działał emocjonalnie ze względu na osobiste przeżycia. W latach 80. w jego warszawskim mieszkaniu była nielegalna drukarnia. Jeden z drukarzy w 1985 r. zginął – podobnie jak Przemyk – w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzewano, że milicja wypchnęła go przez okno z klatki schodowej na 9. piętrze wieżowca.

Tablicę przed biurem poselskim wspólnie z Adamasem odsłonił dawny olsztyński opozycjonista Alfred Surma, a wydarzenie filmowała żona artysty Katarzyna. Tablicę zamontowano w istniejących otworach, więc nie doszło do uszkodzenia elewacji. Zaraz po happeningu miała zostać zdjęta, wcześniej zerwał ją jednak ze ściany jeden z działaczy SLD. Po happeningu poseł Iwiński nie złożył wniosku o ściganie, a w publicznych wypowiedziach oceniał całe zdarzenie jako formę manifestacji poglądów politycznych.

– Pan Iwiński niby się nie odniósł, ale to jego sekretarz wszczął postępowanie w tej sprawie – zaznaczył Adamas. W jego opinii to, co robi SLD i poseł Iwiński, „to efekt grubej kreski i nie rozliczenia byłych aparatczyków PZPR”. – Tablicą zainteresował się sekretarz struktur wojewódzkich SLD. To on zerwał tablicę i zawiadomił organy ścigania – dodał Adamas. Jak też zaznaczył: – SLD tworzą dawni działacze PZPR, a ich powiązania widać na przykładzie  tej sprawie.

– Chciałbym pogratulować panu Adamasowi, że trafił na uczciwego sędziego, choć jednocześnie ten sędzia uznał tego rodzaju akcję za wykroczenie – mówił z kolei na antenie Telewizji Republika Paweł Warot, historyk IPN. Przypomniał, że większość tego typu akcji kończy się karą, którą „często można uznać za niesprawiedliwe”.

Zdaniem historyka Olsztyn jest „Nową Hutą północy”. – Lokalne społeczeństwo zostało wykreowane przez władze komunistyczne po drugiej wojnie, a elity komunistyczne były specjalnie dobierane – stwierdził Warot. Jego zdaniem wiele osób, które sprawowały w PRL funkcje kierownicze zostało przeniesionych do nowego systemu.