Jeden z najwybitniejszych polskich plakacistów Wojciech Korkuć niedawno nagrodzony został na Międzynarodowym Triennale Plakatu w Japonii. Wcześnie były nagrody w USA i na Tajwanie. Ale w Polsce artysta trafił na czarne listy za plakaty kpiące z poprawności politycznej, ekspansji Niemiec czy zakłamywania polskiej historii. Dziś o 21.30. Korkuć będzie gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika.
W programie „Wywiad z chuliganem” pokazany zostanie po raz pierwszy film z niecodziennego wydarzenia, do jakiego doszło w czasie wernisażu w siedzibie Agory.
To miał być zwyczajny, spokojny wernisaż w redakcji Gazety Wyborczej. Pokazywane były prace prof. Mieczysława Wasilewskiego, który na warszawskiej ASP był nauczycielem Wojciecha Korkucia. Korkuć na wernisaż zaproszony został jako administrator firmy City Poster, który wspierał wystawę swojego profesora.
Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej ta sama Gazeta Wyborcza zaatakowała Korkucia za plakat o imigrantach. Ten przybył na wernisaż, a gdy prof. Wasilewski podziękował jego firmie za wsparcie, odpowiedział: „Firma City Poster wspiera artystów, ale piętnuje hipokrytów!”. I rozpiął koszulę, pokazując napis „G… prawda” na koszulce.
Ów performance plakacisty światowej sławy nie wzbudził entuzjazmu organizatorów wystawy. Podobnie jest z plakatami, których pojawianie się na nośnikach City Poster w Warszawie doprowadza salony do białej gorączki.
Za rządów PO i PSL krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie plakatu Achtung Russia, przedstawiającego Władimira Putina, na którym w słowie „Russia” pojawiły się litery „SS”. Artystę podejrzewano o… propagowanie nazizmu.
Co najbardziej kuriozalne, na przesłuchanie wezwano pomyłkowo… brata artysty, dr Macieja Korkucia z krakowskiego IPN, autora książki „Józef Kuraś >>Ogień<<. Podhalańska wojna 1939–1945”.
- Ja mieszkam w Warszawie, a brat w Krakowie, więc wezwano tego, kto był pod ręką – ironizuje Wojciech Korkuć, którego wyraźny podpis znajdował się na plakacie.
Z kolei w czasie Euro 2012 sztab kryzysowy domagał się usunięcia plakatów Korkucia przypominających o niemieckiej odpowiedzialności za Holocaust, jako zagrażających bezpieczeństwu imprezy.