– Polska się reparacji nie zrzekła i to jest pewne. Z tym trzeba walczyć, ale w sposób bardzo merytoryczny i stonowany. Rachunki za ludobójstwa się nie przedawniają i Niemcy muszą się z tym pogodzić i zaakceptować fakt, iż będziemy dochodzić swoich praw – mówiła na antenie Telewizji Republika posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Gościem Adriana Stankowskiego w „Republice po południu” była Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
POMNIK POLEGŁYCH POLAKÓW
Niemiecki architekt Florian Mausbach wystąpił z inicjatywą wzniesienia w Berlinie pomnika poświęconego Polakom zamordowanym podczas II wojny światowej. Monument miałby stanąć naprzeciw ośrodka przymusowych wysiedleń. – Do ponad 70 osobistości niemieckiego życia politycznego skierowałem apel o wsparcie inicjatywy budowy pomnika poświęconego polskim ofiarom niemieckiej okupacji w latach 1939-1945 – mówił dziś w Berlinie Mausbach.
Jak dodał architekt, „od wielu lat mówi się o konieczności upamiętnienia w stolicy Niemiec polskich ofiar. Postanowiłem coś w tym kierunku wreszcie zrobić”. Ambasada RP w pełni popiera pomysł, który „wpisuje się w oczekiwania strony polskiej”.
– Każda martyrologia, która dotyczy upamiętnienia poległych Polaków, zwłaszcza dot. II wojny światowej i narodu niemieckiego, jest godna wsparcia. Skandalem jest, że taki pomnik w ogóle jeszcze nie powstał, a – co warto dodać – mają go homoseksualiści, Żydzi i Romowie. Polska była krajem, który poniósł zdecydowanie największe straty po napaści przez naszych zachodnich sąsiadów i Niemcy powinni z takim gestem wystąpić dawno temu. My mamy moralne prawo prosić o takie pomniki – mówiła posłanka w rozmowie z Adrianem Stankowskim.
Jak wspomniał gość, martwiący jest fakt, iż pomnik ma stanąć koło „Muzeum Wypędzonych”, ponieważ to może budzić kontrowersje i rzucać zakłamanie na historyczne fakty przez skojarzenia.
– Pamiętajmy, kto podczas II wojny światowej był katem, a kto ofiarą. Niemcy od dłuższego czasu prowadzą politykę, która ma na celu zrzucenie z nich bagażu zbrodni III Rzeszy, za którą cały naród Niemiecki jest odpowiedzialny. Uważałabym więc zarówno na sam projekt jak i okoliczności, które mu towarzyszą. Powinniśmy brać udział w kształtowaniu tego pomnika oraz jego przekazu czy wyrazu, a nie biernie się przyglądać. Ale każda taka inicjatywa jest godna wsparcia czy podziwu – stwierdziła Arciszewska-Mielewczyk.
POMNIK ZAMIAST REPARACJI?
– Ja bardzo cenię sprawność dyplomacji niemieckiej, która jest konsekwentna, długofalowa i godna naśladowania. Ci ludzi budują swoja siłę i walczą o dobre imię swojego narodu. Reparacje dziś są nie do przełknięcia przez polityków niemieckich – Ci ludzie dostali szoku, ponieważ przez lata skutecznie wypierali z siebie fakty historyczne i zamienili kata z ofiarą. Niemcy mówią, że wszyscy są pokrzywdzeni przez II wojnę światową, niektórzy z nich nawet twierdzą, że to Polska jest odpowiedzialna za jej wybuch, bo przecież zbroiła się przed 1 września 1939 roku. Nie mówię już o kwestionowaniu obecnych granic polsko-niemieckich – stwierdziła.
– Polska się reparacji nie zrzekła i to jest pewne. Z tym trzeba walczyć, ale w sposób bardzo merytoryczny i stonowany. Rachunki za ludobójstwa się nie przedawniają i Niemcy muszą się z tym pogodzić i zaakceptować fakt, iż będziemy dochodzić swoich praw – dodała posłanka.