– Nie znam drugiego takiego przypadku na świecie, żeby naczelny redaktor międzynarodowo uznawanego tygodnika skandował, wrzeszczał hasła antyrządowe pod gmachem jakiegokolwiek parlamentu na świecie Dlaczego tak nie robią? Dlatego, że wszystko co robią, także w życiu prywatnym, idzie na konto firmy, która płaci im czek. Jeżeli firma to toleruje, to można przypuszczać, że firma to popiera – powiedział Mariusz Max Kolonko, który swój najnowszy materiał poświęcił zachowaniu mediów w Polsce.
Dziennikarz w swoim materiale skupił się na zaangażowaniu mediów w protesty antyrządowe. Max Kolonko przypomniał, że redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis wziął czynny udział w manifestacji pod gmachem parlamentu oraz zachęcał do skandowania antyrządowych haseł.
Dyrektor Programu Pierwszego PR powinien zostać zwolniony
Dziennikarz przytoczył również słowa dyrektora Programu Pierwszego PR, który powiedział, że protestował na własny rachunek i na rachunek Programu Pierwszego. Według dziennikarza nie ma czegoś takiego, jak prywatny rachunek menadżera firmy, ponieważ wszystko idzie na rachunek firmy, a w tym wypadku Polskiego Radia.
– Dyrektor Programu Pierwszego PR użył anteny państwowej do wyrażenia prywatnego protestu politycznego i za to powinien zostać zwolniony z automatu. Jeżeli tak się nie dzieje, to odpowiedzialność przenosi się na jego szefa, czyli na prezesa Polskiego Radia, który również powinien zostać zwolniony z automatu, a jeżeli to się nie dzieje, to idziemy dalej, czyli do zarządu (...) demokratyczne media państwowe, to nie są media, których pracownicy mogą manipulować ramówką anteny do wyrażania prywatnych protestów politycznych – kontynuował dziennikarz.
Tomasz Lis jak medialny kundel
Max Kolonko skomentował również zaangażowanie Tomasza Lisa w demonstracje antyrządowe. Jego zdaniem media prywatne mogą robić, co uważają za stosowne, ale nie można mówić, że redaktor naczelny "Newsweeka" był na manifestacji KOD-u prywatnie. W ocenie Kolonki, jeżeli Tomasz List był na demonstracji, a firma to toleruje, to można domniemywać, że to popiera.
Dziennikarz przyznał także, że wystosował zapytanie do szefa koncernu Ringier Axel Springer, czy opinia wyrażona przez Lisa, że polski rząd to "złodzieje demokracji" jest zgodna z opinią koncernu oraz, czy czynny udział redaktora naczelnego "Newsweeka" jest w zgodzie ze standardami etycznymi, które wydawnictwo promuje.
– To, co się dzieje, te wszystkie zamieszki, manifestacje, to jest także kapitał zagraniczny. Co miałem na myśli? Miałem na myśli Ringer Axel Springer - kapitał niemiecki - ponieważ widzę Tomasza Lisa z tubą wrzeszczącego pod parlamentem jak medialny kundel – powiedział Max Kolonko.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Spór wokół TK i manifestacje KOD. Max Kolonko: To próba wywołania aksamitnej rewolucji kilku chorób