Ewa Kopacz kilkanaście dni temu twierdziła, że do Rosji tuż po katastrofie smoleńskiej jechała z poczucia „wyższej konieczności, obowiązku i powinności” i także dlatego, że została wyznaczona jako reprezentant rządu ds. opieki nad rodzinami ofiar i był to jej „jedyna rola na miejscu”. Tymczasem ujawnione przez nas dziś dokumenty wskazują jasno, że Kopacz do Moskwy poleciała, aby pomagać rosyjskim patomorfologom w identyfikacji ofiar katastrofy. Sprawę w rozmowie z Telewizją Republika skomentował szef MON, Antoni Macierewicz.
– Pani Kopacz składała Sejmowi sprawozdanie ze swoich prac i w tym sprawozdaniu mówiła bardzo jasno, że takie prace były realizowane pod jej kierunkiem i że przebiegały znakomicie - mówił w rozmowie z Telewizją Republika szef MON Antoni Macierewicz. - "Wszyscy zostali zidentyfikowani i żadna pomyłka nie miała miejsca". Pani minister Kopacz nie wspomniała o możliwości pomyłek lub działań ze strony rosyjskiej, które by były świadectwem niechlujstwa lub świadomego działania na szkodę państwa polskiego lub na szkodę ofiar i ich rodzin - stwierdził Macierewicz.
– Mamy do czynienia z dwoma różnymi relacjami i wydaje się, że pani minister Kopacz, która była tam z zespołem fachowców i nadzorowała ich w celu identyfikacji ofiar, wprowadzała wówczas i dzisiaj państwo polskie w błąd - powiedział szef MON, Antoni Macierewicz.