– Chodzi tu o atak na nową władzę i ministra kultury. To wpisuje się w całą batalię atakowania rządu, który dopiero co objął władzę – ocenił Antoni Libera, pisarz i reżyser teatralny.
Jego zdaniem cała sytuacja wokół spektaklu we wrocławskim Teatrze Polskim to „akcja, która była przygotowywana bardzo długo”. – Scenariusz był bardzo jasny. Chodziło o to, by powiedzieć, że w spektaklu będą sceny pornograficzne. Ja przewidziałem, że tych scen nie będzie. Miało to zrobić szum i aferę, co podbiło zyski artystyczne – wyjaśniał Libera. Dodał, że mówiąc o tym spektaklu, wspieramy jego popularność.
– Sztuka zaczęła być komentowana, w momencie kiedy premier Gliński mówił, że nie będzie wydawał pieniędzy na coś, co mieści się w granicach artykułu karnego – zauważył Marek Markiewicz. Zdaniem byłego szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji minister Gliński „powiedział to, co każdy dysponent pieniędzy publicznych powiedzieć powinien”.
– Przedmiotem naszej rozmowy mogłaby być odpowiedź dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, który jest zarazem stroną walki politycznej – dopowiedział Antoni Libera. Zdaniem pisarza chodziło o wywołanie skandalu, a przesadne reakcje są wykorzystywane jako element walki politycznej. – Tu się używa przesady jako środka walki politycznej – zauważył.