– To porozumienie było jednak kłamliwe. (...) Nie było wątpliwości, że to porozumienie jest taktycznym zawieszeniem broni – mówił w Telewizji Republika Andrzej Gwiazda.
Gościem "Wolnych Głosów" na antenie Telewizji Republika był, poprzez łączenie telefoniczne, Andrzej Gwiazda, legendarny działacz "Solidarności".
Nie było wątpliwości, że to porozumienie jest taktycznym zawieszeniem broni
Zapytany o porozumienia sierpniowe, których rocznica za kilka dni, powiedział, że "data podpisania porozumień weszła już do tradycji, chociaż Solidarność powstała w rocznicę najazdy Armii Czerwonej, 17 września". – Wtedy postanowiono powołać związek zawodowy. Do tradycji wszedł 31 sierpnia. To porozumienie było jednak kłamliwe. (...) Nie było wątpliwości, że to porozumienie jest taktycznym zawieszeniem broni – mówił Gwiazda. – Było bardzo ważne, bo dało społeczeństwu czas na zorganizowanie się. Przećwiczyliśmy solidarność i demokrację, okazało się, że Polacy są zdolni zachować wzorowe procedury demokratyczne i wzorowy porządek – dodał.
Dla wielu ludzi w wieku średnim to tradycja całego życia
Odnosząc się do prowokacji KOD, Andrzej Gwiazda zauważył, że "Marzeniem opozycji totalitarnej jest, żeby ktoś ich pobił". – Ich zachowania dążą do sprowokowania społeczeństwa, żeby pięścią zrobili porządek, tylko nie wiem, czy oni by to przeżyli – mówił. – Wydaje mi się, że decyzja wojewody była oczywista wobec – można powiedzieć – spisku, dlatego, że rejestracja nastąpiła minutę po 12:00. Do 12:00 czekali z pieczątką w pięści, żeby przybić zawłaszczenie tradycyjnej przestrzeni publicznej, która od 37 lat jest już utrwalona. Dla wielu ludzi w wieku średnim to tradycja całego życia – dodał.
Wałęsa nie był ani organizatorem, ani nie był w stanie zrozumieć swojej roli, ani tego, co robi, ale był zasłoną dymną
Zapytany o Lecha Wałęsę i jego współpracę z SB powiedział, że "wydaje mi się, że oficjalnie od 25 lat wiemy, kim jest Wałęsa". – Pojawiają się głosy, że w KOD są też działacze Solidarności. – Tak, w Solidarności była masa kretów, z Lechem Wałęsą na czele. Sam potwierdził, że na zjeździe było 70 agentów, a oni wszyscy mu podlegali. Wałęsa nie był ani organizatorem, ani nie był w stanie zrozumieć swojej roli, ani tego, co robi, ale był zasłoną dymną, które dało się Polakom nałożyć i nie widzieli, że cały kraj idzie bezcelowo, jest niszczony – ocenił.