– Nikomu nie każę się modlić i nie mam najmniejszego zamiaru tego robić. Każdy ma do tego prawo, chciałbym jednak, by mnie też nie odbierano prawa do przeżywania mojej wiary – mówił prezydent elekt Andrzej Duda w wywiadzie dla Gazety Polskiej.
– Nie tylko się czuję, ale jestem osobą religijną – mówił Andrzej Duda w rozmowie z Samuelem Pereirą. – W związku z tym było dla mnie naturalne, że pojadę do Częstochowy pomodlić się i podziękować Matce Najświętszej. Byłem tam w trakcie kampanii, modliłem się, dla mnie to też jest pewne zobowiązanie – stwierdził prezydent elekt, odnosząc się do swojej wizyty na Jasnej Górze.
Duda podkreślał, że „nikomu nie każe się modlić” i nie mam najmniejszego zamiaru tego robić. – Każdy ma do tego prawo, chciałbym jednak, by mnie też nie odbierano prawa do przeżywania mojej wiary – stwierdził.
Zapytany, czy jest możliwe łączenie polityki z wiarą, prezydent elekt odparł, że „szukanie dobrych rozwiązań w polityce nie musi oznaczać poświęcenia moralności”. – Klucz tkwi w znalezieniu porozumienia, nie zatracając, nie odwracając się od swoich wartości. Pierwszym krokiem jest rozmowa. Dialog to jest to, czego dziś najbardziej w polskiej polityce brakuje – wyjaśniał.
„Będę szukał porozumienia”
Andrzej Duda na pytanie o to, jak chce być prezydentem wszystkich Polaków, także tych, którzy na niego nie głosowali, stwierdził, że w tej sprawie istotny jest dialog.
– Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że ludzie, którzy próbują w polityce budować poparcie społeczne na strachu, są przeciwnikami naszej narodowej wspólnoty i tym samym wzmocnienia potencjału obywatelskiego. Do naprawy kraju niezbędne jest poczucie, że jako obywatele zależymy jeden od drugiego i razem mamy szansę budować lepszą Polskę – podkreślał prezydent elekt.
– Deklaracje dialogu składałem już w trakcie kampanii, teraz chcę to udowodnić moim działaniem. Swoje zapewnienia co do szukania porozumienia już złożyłem, teraz chcę je zrealizować – uzupełniał.
Nacisk na politykę historyczną
Prezydent elekt podkreślał również istotę polityki historycznej. Jako przykład podawał Niemcy, które tak naprawdę od końca drugiej wojny światowej świadomie kształtowały swoją politykę historyczną.
– My również powinniśmy konsekwentnie kształtować naszą politykę historyczną, prowadząc skuteczne działania na arenie międzynarodowej – ocenił Duda. Podkreślał też potrzebę powołania specjalnej instytucji, która będzie się zajmować podejmowaniem interwencji w związku z przypadkami dyfamacji Polski na świecie, tak jak ma to miejsce w przypadku kłamliwego określenia „polskie obozy koncentracyjne”.
– Chciałbym, aby ta instytucja działała pod auspicjami prezydenta, choć nie przeszkadzałby mi trójpatronat prezydenta, ministra spraw zagranicznych i premiera. Musimy twardo walczyć o nasze prawa, jednocześnie prowadząc własną politykę historyczną na zewnątrz – zaznaczył Andrzej Duda.
Dopytywany o konkretne działania w sprawie polityki historycznej, prezydent elekt podkreślał wpływ przestrzeni kultury. Zaproponował finansowanie filmów, które pokazywałyby prawdziwą historię Polski oraz zasługi dla Europy i świata.
– W tym jest ogromna rola prezydenta jako najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej na świecie. Jego obecność i głos w trakcie rozmaitych uroczystości podkreśla rangę i wartość naszego stanowiska, również w sferze historycznej – mówił Andrzej Duda.