– Chciałbym być zapamiętany jako ktoś, kto przywrócił Polakom godność. Tu, w Polsce, by czuli się szanowani i żyli godnie – mówił w wywiadzie dla „Plusa Minusa” Rzeczpospolitej Andrzej Duda. – To będzie prezydentura dotrzymanych obietnic – zapowiedział prezydent elekt.
O Smoleńsku i pomniku ofiar
Po Smoleńsku coś we mnie pękło. Ja wtedy opłakiwałem swoich przyjaciół, widziałem ich w trumnach i to było straszne przeżycie, ale najgorsze było co innego. Pojechałem do Moskwy po panią prezydentową. Pamiętam, jak mój ojciec mówił mi: „Synu, on ją tak kochał, a ty teraz przywozisz ją do Polski. To najważniejsza chwila w historii naszej rodziny”.
– Wszyscy chyba wiedzą, jak ważny była dla mnie Smoleńsk, jak przeżyłem tę katastrofę, ale teraz mam być prezydentem, a nie kustoszem nieistniejącego muzeum – odpowiedział prezydent elekt na pytanie o pomnik ofiar katastrofy.
Zawsze mówiłem, że pomnik powinien stanąć przy Krakowskim Przedmieściu, tam, gdzie zbierały się tysiące ludzi. To Polacy w ten sposób wybrali dla niego miejsce – stwierdził Andrzej Duda. Zapowiedział, że pomimo wielu sprzeciwów, będzie apelował o spokojne rozmowy w tej sprawie. – Być może trzeba będzie rozpisać konkurs, przecież nie będę sam decydował. Ale podejmę w tej sprawie działania, bo uważam, że ten pomnik powinien wreszcie stanąć, i to w godnym miejscu – zaznaczył.
O homoseksualistach
Na pytanie, czy przyjmie homoseksualistów na rozmowę o „małżeństwach” gejowskich, Andrzej Duda odparł, że „spotka się z nimi i będzie szczerze rozmawiał”. – Siądę z nimi przy jednym stole, bo są ludźmi takimi samymi jak ja i należy im się szacunek – podkreślał prezydent elekt.
– Powiem im szczerze, że nie zgadzam się na małżeństwa jednopłciowe, a nie nie widzę powodu, by legalizować związki partnerskie. Za to chcę ułatwiać życie wszystkim obywatelom i ich orientacja nie ma tu znaczenia – uzupełniał.
Prezydent elekt dodał, że zna osoby homoseksualne i są dla niego po prostu ludźmi. – Ich orientacja nie ma dla mnie znaczenia – stwierdził.
O spotkaniach z Polakami
Andrzej Duda zapytany, czy jest produktem marketingu politycznego odparł, że śmieje się z tego. – Najpierw słyszałem, że jestem potworem, którym należy straszyć ludzi, bo będzie wsadzał do więzień, kamienował ludzi, zrobi tu Teheran i średniowiecze. To nie zadziałało, Polacy nie dali się przestraszyć, więc teraz co, plastik – mówił.
Dopytywany, czy szkolono go na potrzeby kampanii odparł z kolei: – O tak, wyszkoliło mnie kilka tysięcy uściśniętych dłoni, tysiące ludzi, z którymi rozmawiałem w ponad 240 powiatach, które odwiedziłem. Oni szkolą znacznie skuteczniej niż specjaliści od marketingu.
Andrzej Duda podkreślał też, że wszystkie te spotkania dawały mu ogromną energię. – Jestem wampirem energetycznym, mnie tłum pobudza, świetnie się tam czuję. Gdy widzę jak ludzie reagują, dodaje mi to energii, dodaje sił i wtedy jadę na niesamowitej adrenalinie – mówił prezydent elekt.
Przypomniał sytuację z ostatnich 24 godzin kampanii wyborczej. – Przespałem może dwie godziny i kiedy wysiedliśmy późnym wieczorem w Krakowie, nogi się pode mną ugięły, ale kiedy zobaczyłem tysiące ludzi wiwatujących na Rynku Głównym, to rzuciłem się w tłum, zapomniałem o tym wszystkim – opowiadał Robertowi Mazurkowi.
O swojej prezydenturze
– To będzie prezydentura dotrzymanych obietnic – stwierdził Andrzej Duda pytany o to, jaka będzie jego prezydentura. – Mówiłem o budowaniu wspólnoty i najszczerzej w świecie wierzę, że prezydent jest od służenia narodowi, od słuchania ludzi – podkreślał. – Do mnie będzie można łatwo wejść, przyjmę każdą reprezentatywną grupę społeczną, Pałac Prezydencki będzie otwarty – zapowiadał.
Andrzej Duda zaznaczył też, że chciałby być zapamiętany jako „ktoś, kto przywrócił Polakom godność”. – Tu, w Polsce, by czuli się szanowani i żyli godnie – może nie od razu opływali we wszystko, ale by widzieli, że próbujemy razem, że polityka jest dla nich i politycy są dla nich. I by czuli swą godność za granicą, by mogli być dumni z Polski, która potrafi otwarcie mówić o swoich wadach, ale która jest dumna ze swojej historii – mówił Andrzej Duda.
Ponadto podkreślał, że Polska musi być państwem silnym gospodarczo i takim, z którym liczą się w świecie. – Wiem, że w ciągu jednej kadencji nie dogonimy potęg Europy, wiem, że nie jesteśmy światowym mocarstwem, ale to nie znaczy, że mamy się wyzbyć swych ambicji. Chciałbym, byśmy byli krajem cenionym – skwitował prezydent elekt.