Andruszkiewicz: Polacy nie są całkowicie "zlewaczeni". Na Zachodzie się udało – nihilizm jest tam na piedestale
Gościem red. Marcina Bąka w wieczornej rozmowie Telewizji Republika był poseł Wolnych i Solidarnych Adam Andruszkiewicz. – Mamy naród polski, który nie podda się zachodniej manipulacji, ideologii multi-kulti. Mówienie o polskich faszystach ma na celu stłamszenie naszej dumy narodowej. Jesteśmy dobrym państwem do bicia. Uderzanie w społeczeństwo silnie europejskie jest na rękę politycznie poprawnym – wskazywał na motywy wrogów Polski.
– Marsz był dumnym, spokojnym oceanem biało-czerwonych flag. Większość uczestników trzymała w ręce wyłącznie je; pięknie się to prezentowało – rozpoczął poseł. Po tym odniósł się do przewrotnych recenzji wydarzeń z 11 listopada. – Wszelkie ataki oceniam dwojako. Z jednej strony wynika to z kompleksów, różnicy poglądów po prostu. Istnieją osoby, którzy czują się bardziej jako obywatele świata i nie utożsamiają się z Polską. Z drugiej strony istnieją tacy, którzy obawiają się zjednoczenia Polaków – wskazał. – Na ten marsz przyjeżdżają Polacy, którzy są patriotami; mniejszość utożsamia się z narodowcami. Jeśli chodzi o Ruch Narodowy, na pewno odnotuje wzrost poparcia po ostatnich obchodach odzyskania niepodległości – podkreślił korzyść, jaką odczują środowiska narodowe. – Zawsze obawiam się odcinka na Moście Poniatowskiego. W razie ewentualnych prowokacji czy agresorów, nie ma tam drogi ewakuacji – przedstawił obawy.
– Polacy nie są całkowicie "zlewaczeni". Na Zachodzie się udało – nihilizm jest tam na piedestale. Nie wstydzimy się hasła "Bóg, Honor, Ojczyzna" – dumnie mówił o większości Polaków. Podkreślił, że "na Zachodzie powszechne są obrazki walk na ulicach, palenia samochodów".
– Będę apelował do organizatorów Ruchu Narodowego, tj. pana Bosaka czy Winnickiego, by nie szli na konfrontację z rządem. Niech te środowiska dalej organizują takie święta. Współpracujmy jednak szerzej – zapraszajmy dziennikarzy zza granicy – apelował.
– Dziś mamy patriotyczny rząd, który nie wstydzi się pięknych haseł. Mamy naród polski, który nie podda się zachodniej manipulacji, ideologii multi-kulti. Mówienie o polskich faszystach ma na celu stłamszenie naszej dumy narodowej. Jesteśmy dobrym państwem do bicia. Uderzanie w społeczeństwo silnie europejskie jest na rękę politycznie poprawnym – podsumował zagadnienie, wskazując na podszyte motywacje przewrotnej narracji zza granic Polski.
Afera KNF
We wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" pojawił się artykuł dot. "afery KNF". Według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego, Marek Chrzanowski w marcu br. miał zaoferować przychylność dla tego banku w zamian za mniej więcej 40 mln zł. Czarnecki nagrał przebieg całej rozmowy. Na środę rano do KPRM Chrzanowskiego wezwał premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu zażądał też natychmiastowych wyjaśnień od szefa KNF oraz zlecił prokuraturze i służbom niezwłoczne zebranie informacji.
– PO i Nowoczesna domagają się powołania komisji sejmowej. Spróbują odwrócić uwagę od komisji ws. Amber Gold czy wyłudzeń VAT. Błędem kardynalnym było spotkanie pana Marka Chrzanowskiego z panem Leszkiem Czarneckim. To osoba powiązana z dawnymi służbami. Nie zaufałbym takiemu człowiekowi – wskazał na "korzenie" byłego TW.
– Komisja śledcza powinna działać w sytuacji kiedy państwo zawodzi jako instytucja w swojej całości, nie pojedynczy ludzie. W tej sytuacji zawiódł jeden człowiek. Instytucje zadziałały natychmiastowo. Jeśli chodzi o Amber Gold i wyłudzenia VAT, tam instytucje państwowe zawodziły niejednokrotnie… śmiem twierdzić, że celowo – wymieniał różnice.
Wpływ afery na przetasowania sceny politycznej
– W przypadku afery KNF czy GetBack, państwo działa. Ściga się winnych, działają prokuratura i służby. Jeśli chodzi o nastroje społeczne, afera KNF nie wzbudzi skrajnych emocji, ponieważ to nie dotyczy obywateli bezpośrednio. Nie stracili własnych oszczędności, w przeciwieństwie to afery Amber Gold – podsumował poseł WiS Adam Andruszkiewicz.