Ambasador Ukrainy: Nie możemy bać się rozmów o Wołyniu
– Nie możemy bać się rozmawiać o wydarzeniach na Wołyniu z 1943 roku. Tylko tak możemy przeciwstawić się próbom gry politycznej tą tragedią – mówił podczas debaty "Pamięć. Pojednanie. Przyszłość" ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.
Deszczyca: Sprawa Wołynia jest dla nas, Ukraińców, tak samo tragiczna i ciężka, jak dla Polaków
– Trzeba zacząć rozmawiać. Nie wolno się bać rozmawiać o Wołyniu. Trzeba szukać rozwiązania, jak doprowadzić do tego, żeby ten temat mógł być przedstawiony z punktu widzenia obu stron, z poszanowaniem wzajemnej prawdy o tych wydarzeniach. Sprawa Wołynia jest dla nas, Ukraińców, tak samo tragiczna i ciężka, jak dla Polaków. Trzeba uszanować wszystkich, którzy zginęli. Jeżeli popełniono zbrodnie - należy je osądzić. Ale nie możemy dopuścić do tego, żeby sprawa Wołynia stała się przedmiotem politycznej gry, żeby została wykorzystana do skłócenia naszych narodów – mówił Deszczyca.
Wspólne badania nad "sprawą Wołynia"
Ambasador powiedział też, że w ostatnich dniach polski IPN i władze Ukrainy podjęły decyzję o kontynuowaniu wspólnych badań nad sprawą Wołynia. Ze strony ukraińskiej kierować nimi będzie Wołodymyr Wjatrowycz, przewodniczący Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Na czele badań ze strony ukraińskiej naukowiec kwestionujący rzeź wołyńską
– Jeżeli to Wołodymyr Wjatrowycz będzie pracował nad sprawą Wołynia, to przewiduję trudności. Wjatrowycz to naukowiec, który kwestionuje rzeź wołyńską. Twierdzi, że wydarzenia z 1943 roku były dziełem dezerterów z Armii Czerwonej, którzy napadali na polskie wsie. Uważa natomiast, że Polacy dokonywali w tym czasie napadów na ludność ukraińską. Bardzo trudno tu będzie o uzgodnienie wspólnego stanowiska, albo choćby pola badań – mówiła Magdalena Rigamonti z tygodnika "Wprost".
"Sprawa Wołynia jest dla Ukrainy bombą zegarową"
Igor Isayev, dziennikarz redakcji ukraińskiej Polskiego Radia uważa, że sprawa Wołynia jest dla Ukrainy "bombą zegarową". W zeszłym roku pracował na Krymie i wielokrotnie słyszał kierowane w stronę polskich dziennikarzy słowa: "bronicie Ukraińców, którzy was mordowali". – Temat wydarzeń na Wołyniu i niedokończona dyskusja na ten temat pomiędzy Polakami a Ukraińcami jest wykorzystywana przez Rosję. Paradoksalnie sprawa Wołynia trafiła do świadomości przeciętnego obywatela Ukrainy poprzez telewizję rosyjską i w rosyjskiej interpretacji – mówił Isayev.
Sprawa Wołynia – narzędziem rosyjskiej propagandy
Jego zdaniem propagandowe wykorzystywanie sprawy Wołynia przez Rosjan, które ma miejsce w ostatnim czasie, na długo zablokowało możliwość poważnej dyskusji na ten temat na Ukrainie. – Temat Wołynia, tego, co Ukraińcy zrobili Polakom, pojawia się ostatnio regularnie w rosyjskiej telewizji, jest wykorzystywany do budowania złowrogiego obrazu Ukraińców. Narracja o Wołyniu stała się częścią wojny w Donbasie. I dlatego złożyć narrację polską i ukraińską na ten temat będzie w przyszłości nawet trudniej niż dawniej, na przykład w 2013 roku – mówił Isayev.
Dr Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN uważa, że powinna powstać instytucja do badania historii polsko-ukraińskiej złożona z naukowców obu narodowości na wzór Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, która działa już od kilku lat. Kowal zauważył też, że choć w Polsce ukazuje się ostatnio mnóstwo książek o Ukrainie, na Ukrainie właściwie nie ukazują się książki o Polsce.
– Widzę tutaj wielkie zadania dla polskiego państwa – mówił Kowal. Jego zdaniem powinniśmy myśleć o wzajemnym stosunku Polaków i Ukraińców w perspektywie kilkunastoletniej i temu powinny służyć programy spotkań młodych ludzi z obu krajów. "Ukraiński Jan Gross na pewno w swoim czasie się pojawi, tutaj trzeba cierpliwości. Teraz, gdy na Ukrainie trwa wojna, jest dla Polski czas inwestowania w przyszłe stosunki" - powiedział Kowal.
Debatę "Pamięć. Pojednanie. Przyszłość" zorganizował w Warszawie Press Club Polska we współpracy z Narodowym Centrum Kultury.(