Ambasador USA przyznał, że jest potrzeba wzmocnienia konserwatystów. Niemcy oburzone i żądają wyjaśnień
Rząd Niemiec jest oburzony. Wyraził zdziwienie i poprosił władze USA o złożenie wyjaśnień w związku z ich zdaniem skandalicznymi słowami amerykańskiego ambasadora w Berlinie Richarda Grenella, który w wywiadzie powiedział, że "chce wzmocnić pozycję konserwatystów w całej Europie". Najwidoczniej wolność przekonań w Niemczech jest pojęciem abstrakcyjnym i skandaliczne jest to, że ktoś może mieć inną polityczną wizję niż tą narzucaną przez lewicową propagandę.
Stany Zjednoczone zostały poproszone o "wyjaśnienie, czy wypowiedzi (Grenella) rzeczywiście zostały wygłoszone w podanej formie" - poinformował rzecznik niemieckiego MSZ Christofer Burger.
Stwierdził, że zaplanowana na środę inauguracyjna wizyta Grenella w niemieckim resorcie dyplomacji będzie dla niego okazją do "wyjaśnienia, w jaki sposób jego słowa mają być rozumiane".
Richard Grenell w wywiadzie dla prawicowego portalu Breitbart London powiedział:
– Jak najbardziej chcę wzmocnić pozycję konserwatystów w całej Europie (...). Myślę, że następuje wzrost konserwatywnych polityk, które zaczynają się przyjmować z powodu nieudanych polityk lewicy.
– Przyglądam się scenie (politycznej) i (widzę, że) mamy dużo do zrobienia. Uważam jednak, że wybór Donalda Trumpa (na prezydenta USA) wzmocnił pozycję pojedynczych osób i ludzi, którzy mówią teraz, że nie mogą pozwolić, by klasa polityczna jeszcze przed wyborami determinowała, kto wygra i kto powinien startować
Amerykański ambasador stwierdził, że "nastał moment, że można ignorować zbiorowe myślenie bardzo niewielkiej, elitarystycznej grupy, która mówi ci, że nie masz szans na wygraną albo że nigdy nie wygrasz, albo drwi z ciebie na wczesnym etapie".
Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i były szef współrządzącej w Niemczech Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Martin Schulz zarzucił Grenellowi, że "zachowuje się nie jak dyplomata, ale skrajnie prawicowy oficer kolonialny – Ambasadorzy są reprezentantami swoich krajów, a nie ruchów politycznych - stwierdził. Ponadto dodał, że nie dziwi go, że Trump wybrał Grenella na jego stanowisko. W końcu kim jest Donald Trump, przy kimś takim jak Schulz. Niemiecki polityk z pewnością lepiej wie, kto byłby bardziej odpowiedni do pełnienia tej funkcji.