Niełatwo zamknąć mijający rok w zbiorze dwudziestu kilku najważniejszych postaci, wydarzeń i zjawisk społecznych. Można jednak spróbować, jeśli nie jest to całkiem na serio - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennie" Jan Galarowicz.
jak artyści. To już tradycja, że pod rządami PiS ludzie „kultury” odkrywają w sobie nieprzebrane pokłady skłonności publicystycznych, co zazwyczaj nie kończy się dla nich dobrze. Obaj Stuhrowie, Maja Ostaszewska, Krystyna Janda, Agnieszka Holland niestrudzenie poszukują mediów do wylania własnych żalów i frustracji, przy czym zamiast prawd objawionych wygadują androny, np. o tym, żeby mężczyznom odebrać czynne prawo wyborcze.
B
jak Banaś Marian. Jeden z największych problemów nie tylko wizerunkowych PiS, z którym partia rządząca nie wie, jak sobie poradzić, choć wszystkich przekonuje, że wie. Argument, że każda partia ma swojego Banasia, nie może zadowolić wyborców ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, problem ten podobnie jak wiele po-przednich PiS „wytworzyło” niejako na własne życzenie.
C
jak chaos. Stan wyczekiwany, pożądany i „wytwarzany” przez opozycję oraz jej sprzymierzeńców, albowiem nic tak jej nie sprzyja jak wrażenie bałaganu w różnych dziedzinach życia. Niektórzy, tak jak szef ZNP, robili wszystko, by doprowadzić do chaosu w polskiej szkole, a wcześniej wylewali krokodyle łzy nad reformą edukacji, której zarzucali chaos. Podobnie sędziowie – najpierw próbują sparaliżować wymiar sprawiedliwości, a potem zarzucają to partii rządzącej.
D
jak Duda Andrzej. Obok Lecha Kaczyńskiego jedyny w wolnej Polsce prezydent, którego Polacy nie muszą się wstydzić, choć Małgorzata Kidawa-Błońska co rusz wzywa go, by się za coś wstydził. A przecież ma w swoim ugrupowaniu ekspertkę od obciachu – Klaudię Jachirę. Do wyborów nie zostało wiele czasu, a po stronie opozycji próżno szukać poważnego kontrkandydata dla Dudy.
E
jak europarlament. Jeden z gwoździ do trumny KO. Czerwcowe głosowanie miało przełamać wyborczą niemoc Koalicji i utrzeć nosa partii rządzącej, którą nieraz przed-stawiano jako niechętną UE, tymczasem okazało się klęską opozycji. Parlament Europejski nie byłby sobą, gdyby nie zorganizował debaty, która miała dotyczyć sytuacji osób LGBT w UE, a okazała się debatą o nietolerancyjnej Polsce, gdzie wymyślono nowego wroga, czyli osoby homoseksualne. Podczas debaty Robert Biedroń przekonywał, że w Polsce są sklepy, restauracje, hotele, do których takie osoby nie mają wstępu. Zapytany o konkrety, potrafił wymienić jeden lokal.
F
jak finał WOŚP. Tragiczne wydarzenie – zabójstwo prezydenta Gdańska na organizowanej corocznie przez Jerzego Owsiaka akcji – zapoczątkowało lawinę niemądrych reakcji, absurdalnych oskarżeń, ale też budowania pomnika komuś, kto nie był ani politykiem, ani człowiekiem tak wielkiego formatu. Niestety, okazało się, że następczyni Adamowicza paliwem swojego działania zamiast pojednania uczyniła pogłębianie podziałów.
G
jak Greta Thunberg. Klimatyczna aktywistka ze Szwecji, której nazwisko pojawiało się na liście kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla. Ostatecznie musiała obejść się smakiem, co powetowała sobie tytułem Człowieka Roku „Time’a”. Greta podbija Niemcy – już wkrótce jej imię ma się tam stać najczęściej nadawanym nowo urodzonym dzieciom. W Polsce nie wszyscy podzielają nad nią zachwytów. Niektórzy, jak np. abp Marek Jędraszewski, ośmielają się ją nawet krytykować, co spotyka się z błyskawiczną retorsją oponentów, którzy nie cofają się przed doniesieniem o tym młodej działaczce.
H
jak Hołownia Szymon. Królik z kapelusza wyciągnięty do wyborczego wyścigu o fotel prezydencki. Publicysta, podobno katolicki, który postanowił przywdziać szaty cele-bryty z dość mizernym skutkiem. Teraz chce zostać zbawcą Polaków. Start ma trudny, bo okazuje się, że rusza z niewielkim poparciem, a wielu Polaków nawet go nie kojarzy.
I
jak Ikea. Szwedzki koncern słynie z działań wspierających środowiska LGBT m.in. pod hasłem: „Włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas”. W 2019 r. tak bardzo zapamiętał się w tym wspieraniu, że zwolnił pracownika krytykującego poglądy sieciówki. W ramach walki z dyskryminacją pan Tomasz został przez Ikeę zwolniony, co zakrawa na jawną dyskryminację ze względów światopoglądowych i religijnych. Co na to Biedroń?
J
jak Jachira Klaudia. Modelowy przykład tego, jak na nienawiści można zbić kapitał polityczny. Jej żenujące youtubowe popisy, w których szydziła m.in. z Jarosława Kaczyńskiego, wywindowały ją wprost do parlamentu. To najlepszy dowód na mizerną kondycję naszych czasów i słabość demokracji.
K
jak Kościół. Rok 2019 był chyba jednym z najtrudniejszych dla Kościoła katolickiego w Polsce. Coraz więcej fizycznych napaści na duchownych, ataki środowisk LGBT, medialna nagonka na niektórych hierarchów, dokument braci Sekielskich o pedofilii, wewnętrzne podziały i wreszcie odpływ młodych ludzi… Czy jest szansa na odrodzenie?
L
jak Lech Wałęsa. Obecność byłego prezydenta w przestrzeni publicznej coraz bardziej napawa smutkiem, a nawet grozą. Mijający rok obnażył to z całą mocą. Gdy wydaje się, że nie można już przekroczyć kolejnej granicy absurdu, Wałęsa udowodnia, że nie ma dlań rzeczy niemożliwych. Po śmierci Kornela Morawieckiego nazwał go zdrajcą. A niedawno wezwał do milionowego marszu na Warszawę i zrobienia porządku. Kończ waść…
M
jak Małgorzata Kidawa-Błońska. Skopiowanie pomysłu PiS, który przyniósł sukces Beacie Szydło, miało być strzałem w dziesiątkę, a wydaje się strzałem w kolano. Groteskowe prawybory, słabiutka debata z kontrkandydatem Jaśkowcem potwierdziły tylko oczywistą oczywistość, że Kidawie-Błońskiej bliżej do formatu Ewy Kopacz niż Andrzeja Dudy.
N
jak nauczyciele. Już dawno nie było o nich tak głośno jak w 2019 r. Niestety głównie za sprawą scenariusza, w który zostali wpisani przez Sławomira Broniarza. Prezes ZNP wrobił ich w strajk, skłócił między sobą, zantagonizował z rodzicami i uczniami, a finalnie zakończył nie tylko realną, lecz także wizerunkową klapą.
O
jak opozycja. Oj, nie miała lekko w tym roku opozycja, która dwoiła się i troiła, żeby strącić PiS z politycznego piedestału. Imała się przy tym wszelkich możliwych środków na czele z ulicą, zagranicą i przychylnymi sędziami. Skończyło się jak zwykle. Polacy, przynajmniej niektórzy, wciąż czekają na pozytywny program Grzegorza Schetyny i spółki.
P
jak PiS. Mimo dwóch wyborczych sukcesów PiS nie wchodzi w nowy rok bez szwanku. Najpierw afera w resorcie Zbigniewa Ziobry, potem sprawa Banasia, wreszcie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, ale z niedosytem w Senacie, na deser bunt sędziowskiej kasty. Utrzymanie wysokiego poparcia społecznego mimo tych turbulencji to już duży sukces.
R
jak Robert Lewandowski. Piłkarski fenomen. Najlepszy snajper mijającego roku w Europie. Statystycznie bije na głowę Messiego i Ronaldo. „Lewy” co rusz bije ko-lejne rekordy w reprezentacji Polski i Bundeslidze. Tak wybitnego piłkarza nie mieliśmy od czasów Zbigniewa Bońka. Gdyby jeszcze udało się osiągnąć coś na polu reprezentacyjnym z drużyną.
S
jak sądownictwa reforma. Władza, której pomyliły się role. Wydaje się jej, że może być poza wszelką kontrolą. Oporna na jakiekolwiek reformy, których obawia się ni-czym diabeł święconej wody. Gotowa przyklasnąć każdemu chaosowi, byle bronić własnych interesów.
T
jak Tokarczuk Olga. Literacki Nobel dla pisarki to oczywiście powód do dumy i radości, ale żądanie uwielbienia pisarki, odsądzanie od czci i wiary tych, którzy nie zachwycają się jej twórczością, jest absurdalne. Gombrowicz musiałby poprawić „Ferdydurke”: „Dlaczego Tokarczuk wzbudza w nas zachwyt i miłość? (…) Dlatego, panowie, że Tokarczuk wielką pisarką jest!”.
W
jak wybory. Wyniki tych krajowych były do przewidzenia, ale już zdecydowane zwycięstwo PiS w wyborach do PE było sporym zaskoczeniem, zwłaszcza dla euroentuzjastów z KO, którzy przez kilka lat próbowali Polakom wmówić, że PiS to partia eurosceptyczna tudzież zmierzająca do polexitu. Po krajowych wyborach tylko przez chwilę się wydawało, że opozycja totalna może być mniej totalna.
Z
jak Zenek Martyniuk. Król disco polo. Jeden z tych, którzy sprawili, że ten gatunek przestał być traktowany wyłącznie jako obciachowa muzyka do kotleta. Przez jednych uwielbiany, przez innych hejtowany. Niewątpliwa gwiazda tegorocznego sylwestra marzeń w Zakopanem. A przy tym jeden z większych sukcesów w rodzimej branży muzycznej.