Afera GetBack. Sypie się wersja biznesmena zaprzyjaźnionego z politykami PO. Poznaliśmy akta sprawy: powiązani z nim ludzie mają już wyroki lub akty oskarżenia

Piotr Osiecki, blisko związany z politykami PO biznesmen pod zarzutami, może być zadowolony z raportu NIK ws. afery GetBack. Według Izby w sprawie transakcji, na której Osiecki zarobił miliony, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Twierdzenia NIK całkowicie rozchodzą się jednak z ustaleniami prokuratury i sądu. Kilka dni temu w pokrewnym wątku prokuratura skierowała akt oskarżenia wobec kuzyna jego żony a wcześniej do winy przed sądem przyznał się ojciec bliskiego współpracownika biznesmena – dowiedziała się Republika. Ustalenia NIK nie powinny dziwić, bo o kontrolę wnioskował sam Osiecki podczas osobistego spotkania z Marianem Banasiem.
Od wyborów parlamentarnych w 2023 r. Piotr Osiecki cieszy się dużymi wpływami w kręgach władzy. Przed druga turą wyborów prezydenckich towarzyszył Rafałowi Trzaskowskiemu, Radosławowi Sikorskiemu i Sławomirowi Nitrasowi podczas spotkania w pubie Mentzen. Biznesmen zna się też dobrze z ministrem finansów Andrzejem Domańskim i minister nauki Barbarą Nowacką a we władzach stworzonej przez niego grupy kapitałowej Rockbridge zasiadali jeszcze do niedawna obecny prezes Orlenu Ireneusz Fąfara i jego zastępca Robert Soszyński.
Latem 2018 r. biznesmen został zatrzymany i aresztowany w związku ze śledztwem dotyczącym tzw. afery GetBack. W areszcie spędził 15 miesięcy. Na wolność wyszedł w kwietniu 2020 r. za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 mln zł. Do dziś ciążą na nim dwa zarzuty.
Pierwszy to wyrządzenie szkody majątkowej Idea Bankowi w wysokości nie mniejszej niż 7 112 500 zł. Drugi, poważniejszy ma związek z giełdową spółką EGB, którą GetBack kupił od funduszy zarządzanych przez założony przez Piotra Osieckiego Altus TFI, za 207 mln zł. Transakcja miała być mocno przepłacona. Według prokuratury – o 160 mln zł, a według KNF (to po jej zawiadomieniu wszczęto śledztwo) – o 179 mln zł. Śledczy zarzucają w tej sprawie Osieckiemu m.in. wyrządzenie szkody wielkich rozmiarów indywidualnym obligatariuszom GetBack współfinansującym przejęcie EGB oraz spółce GetBack.
Jak pisaliśmy kilka tygodni temu, przy okazji tego postępowania prokuratura ustanowiła na majątku biznesmena zabezpieczeń o łącznej wartości ok. 200 mln zł. Jeśli śledztwo zostanie umorzone, pieniądze wrócą na konta Osieckiego. Jeśli dojdzie do prawomocnego skazania, środki trafią do pokrzywdzonych w aferze osób fizycznych, które poprzez zakup obligacji GetBack częściowo finansowały przejęcie EGB.
Przychodzi Osiecki do Banasia
Nic więc dziwnego, że Osiecki od ponad roku zabiega o umorzenie tego śledztwa. Jego wniosek w tej sprawie wpłynął do akt śledztwa w marcu zeszłego roku.
We wrześniu ubiegłego roku biznesmen dotarł ze swoją wersją wydarzeń do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Podczas wizyty w siedzibie NIK Osiecki i jego obrończyni adw. Katarzyna Szwarc „wnioskowali o przeprowadzenie kontroli” w sprawie działań nadzorczych wobec spółki GetBack. O spotkaniu i jego przebiegu poinformowała sama Izba w komunikacie dla mediów.
Raport z kontroli zainicjowanej przez Osieckiego zaprezentowano w ostatni wtorek. Jedna z jego części dotyczy… sprzedaży spółki EGB. Zdaniem NIK transakcja odbyła się na rynkowych zasadach i zgodnie z prawem. Komunikat NIK w tej sprawie brzmi jak akt oskarżenia wobec KNF, która – przypomnijmy – zawiadomiła prokuraturę w sprawie sprzedaży EGB po sztucznie napompowanej cenie.
„[KNF – red.] nie dokonała też samodzielnej wyceny wartości aktywów, zatem nie miała wiedzy co do wartości rynkowej przedsiębiorstwa, a mimo to skierowała uzupełnienie do zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (…). Komisja Nadzoru Finansowego w miejsce ustalenia stanu faktycznego (…) podjęła działania kreujące stan faktyczny, który miał wzmacniać postawioną tezę i złożone w tym przedmiocie zawiadomienie (…). Działanie Komisji Nadzoru Finansowego ukierunkowano na uzasadnienie przyjętego w zawiadomieniu stanowiska, poprzez poszukiwanie dodatkowo znamion manipulacji kursem akcji EGB Investments S.A., tak aby określić go mianem ‘sztucznego’. Działania UKNF pomijały przy tym w całości fakt, iż z żadnego z dokumentów związanych z transakcją, w tym wycen sporządzonych na potrzeby transakcji, nie wynika jakiekolwiek powiązanie ceny transakcyjnej z kursem notowań akcji EGB (…). Działania UKNF w tym zakresie nie zostały oparte o istniejący materiał dowodowy i zostały podjęte poza celami nadzorczymi UKNF”
– czytamy w komunikacie NIK.
KNF jeszcze tego samego dnia odniosła się do tych oskarżeń, przypominając, że „zawiadomienie odniosło skutek w postaci wszczęcia postępowania przygotowawczego”.
„Oznacza to, że prokuratura uznała to zawiadomienie za zasadne i wystarczające do podjęcia takiej decyzji procesowej”
– zauważyła Komisja.
Przyznanie się do winy, skrucha, wyrok, przepadek korzyści
Co więcej, badanie wątku EGB okazało się bardzo owocne dla prokuratury. Dwóch podejrzanych o manipulowanie kursem akcji tej spółki przyznało się do winy a jeden z nich jest już nawet po wyroku sądowym. Wobec kolejnego śledczy kilka dni temu skierowali akt oskarżenia do sądu. Co ciekawe, jak wynika z ustaleń prokuratury, cała trójka jest bezpośrednio lub pośrednio powiązana z Piotrem Osieckim, na którym także ciąży prokuratorski zarzut związany z tą transakcją.
Sprzedaż EGB jest badana przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie od 2018 roku.
Po objęciu stanowiska Ministra Sprawiedliwości przez Adama Bodnara śledztwo podzielono na dwie części.
Wątek manipulacji kursem akcji EGB, czyli sztucznego podbijania wartości spółki przed jej sprzedażą, pozostawiono w Prokuraturze Regionalnej. Natomiast wątek szkody GetBack oraz szkody indywidualnych obligatariuszy GetBack współfinansujących zakup sztucznie napompowanej spółki, przeniesiono na niższy szczebel do Prokuratury Okręgowej. W tym drugim postępowaniu Osiecki ma postawiony zarzut.
To pierwsze śledztwo dotyczące manipulacji kursem EGB jest już właściwie zakończone. Ostatni z podejrzanych w tym wątku półtora tygodnia temu trafił na ławę oskarżonych. „Prokuratura Regionalna w Warszawie 30 czerwca 2025 r. skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Marcinowi Z. podejrzanemu o manipulację akcjami spółki EGB” – czytamy w odpowiedziach prokuratury na nasze pytania.
Marcin Z. jest postacią nieprzypadkową. Z akt śledztwa, do których dotarła Republika, wynika, że to kuzyn żony Piotra Osieckiego, Anny. „Jest kuzynem (…) Anny Osieckiej, co czyni go także spowinowaconym z prezesem zarządu Altus TFI Piotrem Osieckim” – czytamy w opinii biegłych sporządzonej na zlecenie prokuratury.
Drugim z podejrzanych ws. manipulacji kursem GB był Grzegorz Z.. To z kolei ojciec Andrzeja Z. – byłego członka zarządu Altus TFI i bliskiego współpracownika Osieckiego. Zdaniem biegłych powołanych przez prokuraturę „transakcje na rachunku Grzegorza Z. zawierał jego syn”. W związku z przyznaniem się do winy 14 maja 2025 roku sąd uznał, że Grzegorz Z. popełnił zarzucany czyn i warunkowo umorzył postępowanie przeciwko niemu na okres próby dwóch lat. Jednocześnie orzekł m.in. przepadek korzyści majątkowej osiągniętej z przestępstwa manipulacji kursem akcji EGB.
Trzeci to Witold W.. On z kolei jest określany w materiałach śledztwa jako „osoba pozostająca w kontakcie z Andrzejem Z.”. „Wina i sprawstwo Witolda W. (…) nie budzi wątpliwości (…). Przyznał się do tego, że realizował strategię spekulacyjną na skrajnie niepłynnym rynku, jakim od marca 2016 r. stał się rynek akcji EGB Investments S.A. (…). Bardzo istotna jest postawa oskarżonego wobec popełnionego przestępstwa. Przyznał się on bowiem, choć w odniesieniu do ograniczonego okresu, do popełnienia zarzucanego mu czynu, wyraził skruchę i uznał naganność swojego zachowania” – czytamy w aktach śledztwa.
Witold W. nie doczekał warunkowego umorzenia postępowania, zmarł przed wyrokiem. Już po jego śmierci sąd orzekł jednak przepadek korzyści majątkowej pochodzącej z popełnionego przez niego przestępstwa manipulacji kursem akcji EGB.
W materiałach śledztwa dotyczącego manipulacji kursem EGB znajdujemy też analizę KNF wskazującą na rolę Piotra Osieckiego. „Należy postawić hipotezę, że Piotr Osiecki i Andrzej Z. brali udział w porozumieniu grupy osób oraz organizowali to porozumienie, czego skutkiem była manipulacja kursem akcji EGB” – czytamy w dokumencie.
„78 mln zł zysków przypadało na Annę i Piotra Osieckich”
Z akt, z którymi się zapoznaliśmy, wynika, że na sprzedaży EGB do GetBack najwięcej zarobili Anna i Piotr Osieccy. Ile dokładnie? W opinii biegłych pada kwota 78 mln zł. „Łączna kwota zysku osiągniętego przez fundusze inwestycyjne zarządzane przez Altus TFI na inwestycji w akcje EGB 153,03 mln zł, z czego 51,26 % zysków (78,44 mln zł) przypadało łącznie na Annę i Piotra Osieckich” – czytamy w opinii.
– Z punktu widzenia logiki śledztwa podzielę sprawy EGB na dwa oddzielne postępowania było absurdem, bo przecież manipulowanie kursem akcji EGB nie było celem samym w sobie. Pompowanie kursu spółki i jej sprzedaż to jak dwie strony tej samej monety. Dla Osieckiego podzielenie sprawy na dwa postępowania było jednak korzystne, bo dowody na to, że powiązani z nim inwestorzy manipulowali kursem akcji EGB od początku były bardzo mocne. Tymczasem jego zarzut dotyczący jedynie wyrządzenia szkody obligatariuszom GetBack oraz GetBackowi. Takie poszatkowane postępowanie łatwiej umorzyć
– mówi osoba zbliżona do śledztwa.
Z naszych informacji wynika, że śledztwo przeciwko Osieckiemu miało być umorzone. Według naszego rozmówcy, prokuratura chciała to zrobić przed wyborami prezydenckimi, gdy uwaga opinii publicznej była skierowana na kampanię. – Ostatecznie tego nie zrobiono, ale sprawa jest cały czas aktualna – twierdzi źródło Republiki. Rzecznik prokuratury przyznaje w odpowiedzi na nasze pytania, że „materiał dowodowy został w przeważającej mierze zgromadzony, stąd postępowanie znajduje się w końcowej fazie”. Według naszych ustaleń śledczy zwlekali z zamknięciem tego postępowania, chcąc, żeby najpierw NIK pokazał swój raport na temat afery GetBack.
NIK: Spotkanie z podejrzanym? Mamy domniemanie niewinności
Republika zwróciła się też z pytaniami do NIK. Chcieliśmy wiedzieć, czy Izba nie widzi nic zdrożnego w tym, że prezes tej instytucji spotkał się z człowiekiem, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty, i przyjmował od niego wskazówki dotyczące działań kontrolnych w dotyczącej go sprawie.
„NIK znane są zarzuty ciążące na Piotrze Osieckim. Zgodnie z obowiązującą w polskim prawie zasadą domniemania niewinności każda osoba oskarżona o przestępstwo jest uważana za niewinną. Taki status trwa aż do momentu, gdy wina zostanie udowodniona przez prawomocny wyrok sądu”
– przekazał nam rzecznik Izby Marcin Marjański. Przyznał też, że Marian Banaś akceptował treść komunikatu NIK dotyczącego spotkania z Osieckim.
– Banaś od miesięcy zabiegał w naszym środowisku o nominację na kolejną kadencję. Może miał nadzieje, że relacje z Osieckim mu pomogą? Jeśli tak, to się przeliczył, bo jego szanse na pozostanie w Izbie są zerowe
– mówi nam dobrze zorientowany polityk PO.
Sam Piotr Osiecki nie ma sobie nic do zarzucenia. Miesiąc temu udzielił redaktorowi naczelnemu „Gazety Wyborczej” Jarosławowi Kurskiemu obszernego wywiadu zatytułowanego: „’Chodziło o to, żebym pękł’. Jak prokuratura Ziobry znalazła kozła ofiarnego w największej aferze PiS”. Osiecki zapewnia w rozmowie, że sprzedaż EGB odbyła się na rynkowych warunkach: „Zrobiliśmy białą księgę transakcji EGB. Zrobione zostało due diligence, innymi słowy: badanie i analiza kondycji finansowej, prawnej i biznesowej przedsiębiorstwa przed transakcją. Międzynarodowa firma audytowa KPMG zrobiła dla GetBacku wycenę EGB. Co istotne, transakcja była szczegółowo opisana w 2017 roku w prospekcie emisyjnym GetBacku łącznie z jej warunkami i ryzykami. KNF ten prospekt zatwierdziła. Co jeszcze mogliśmy zrobić? Nie ma żadnych podstaw do oskarżenia mnie”.
Z informacji podawanych przez Prokuraturę Krajową wynika, że w aferze GetBack poszkodowanych jest ponad 9,2 tys. podmiotów ( to zarówno osoby fizyczne, jak i prawne), a wartość wyrządzonej szkody szacuje się na ok. 3 miliardy złotych.
Zwróciliśmy się do Piotra Osieckiego z prośbą o odniesienie się do naszych ustaleń, ale do czasu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

Księżna Kate i książę William zachwyceni Igą Świątek. Padły gratulacje!

Najpierw Braun, teraz wystawa. Prezes PiS: Czy to skoordynowana akcja?

Nie chcą Rosjan na igrzyskach. Moskwa kieruje sprawę do Trybunału
