Gościem red. Doroty Kani i red. Ryszarda Gromadzkiego w specjalnym wydaniu programu W Punkt był metropolita krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski. Podobnie jak inne ideologie, czerwona, bolszewicka czy hitlerowska, to są ideologie, czyli pewne programy skierowane do naszych umysłów, do naszych serc, po to żeby doprowadzić nas do zupełnie nowego odczytania siebie i świata i naszego przeznaczenia. W tym sensie są to ideologie niezwykle niebezpieczne, bo one dotykają istoty naszego ducha- powiedział o zagrażającej naszemu społeczeństwu ideologii LGBT.
– Co jakiś czas mówi się, że żyjemy w czasach ostatecznych, a potem okazuje się, że był czas nieraz wielkiego kryzysu i żyjemy dalej. Kościół trwa, a bramy piekielne go nie przemogą- taka jest prawda, która się ciągle, nieraz mimo wielkich trudności, nieraz prawdziwych katastrof, potwierdza. Mówię o katastrofach chociażby wtedy, kiedy doszło do podziału zwłaszcza chrześcijaństwa na zachodzie mniej więcej 500 lat temu, to była prawdziwa katastrofa nie tylko religijna. Pociągnęła ona za sobą wiele innych, fatalnych następstw, niektóre z nich trwają po dzień dzisiejszy. Katastrofą na pewno był wiek XX, kiedy przerażające w skutkach systemy totalitarne, bolszewicki, czerwony, nazistowski, hitlerowski, niemiecki- to były katastrofy. Wtedy ludzie w dużej mierze byli przekonani, że to czasy ostateczne i w jakiejś mierze takie były, bo trzeba podejmować wtedy bardzo ważne i w jakiejś mierze ostateczne decyzje „za” lub „ przeciw”. To wcale nie znaczy, że kończy się czas, bo my tego nie wiemy, wie to tylko Pan Bóg- powiedział metropolita krakowski.
Niektórzy socjolodzy uważają, że rewolucja ‘68 roku trwa nadal, że w tej chwili mamy eskalację tego, co zaczęło się w ‘68 roku. Ksiądz arcybiskup powiedział podczas kazania w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego znamiennie słowa, nazywając ideologię LGBT „tęczową zarazą”.
– To jest dalszy ciąg tego, co nie chcę powiedzieć, że „zaczęło się w 1968 roku, bo to dojrzewało. Jeden z wielkich twórców rewolucji ‘68 roku Herbert Marcuse opublikował swoje główne dzieło dotyczące tej rewolucji w końcu lat ‘50. To musiało zaowocować, to musiało przejść przez instytucje, żeby dojść w końcu do tego efektu jaki miał miejsce w maju 1968 roku na paryskiej Sorbonie, a potem to się rozwinęło, rozlało na cały ówczesny, zachodni świat. Dzisiaj są kolejne odsłony tamtego generalnego zakwestionowania: najpierw istnienia Pana Boga, a potem pewnej koncepcji człowieka, który wyrasta z naszej wielkiej tradycji greckiej, rzymskiej, chrześcijańskiej poprzez powrót do wizji czysto pogańskich. Dla Marcusego chodziło o powrót do takiego człowieczeństwa, które wyraża się poprzez symbole Narcyza i Orfeusza. Narcyza zapatrzonego tylko i wyłącznie w siebie, Orfeusza, który chce rządzić się i całe swoje życie urządzać tylko według potrzeb seksualnych. To spłaszczenie człowieka, pozbawienie go tego wymiaru rozumności. Dzisiaj kiedy rozmawia się z ludźmi, także podczas różnych wywiadów, nie pytamy „co Pan sądzi”, „jak Pan to rozumie”, tylko pytamy się jakie mamy emocje. Spłaszczyło się człowieka do wymiaru emocjonalności, to już nie jest wiele, jeśli chodzi o różnice między człowiekiem, a zwierzęciem- wyjaśnił abp Marek Jędraszewski.
Czy „tęczowa zaraza” zagraża naszemu społeczeństwu?
– Podobnie jak inne ideologie, czerwona, bolszewicka czy hitlerowska, to są ideologie, czyli pewne programy skierowane do naszych umysłów, do naszych serc, po to żeby doprowadzić nas do zupełnie nowego odczytania siebie i świata i naszego przeznaczenia. W tym sensie są to ideologie niezwykle niebezpieczne, bo one dotykają istoty naszego ducha. Spotykam się z zarzutami, że jakim prawem mogłem porównać LGBT do czerwonej zarazy. Po pierwsze, w tamtych czasach Powstania Warszawskiego, ale zwłaszcza potem, nie można było mówić o komunizmie jako zarazie i o ideologii. Mówiono jako o prawdzie naukowej, światopoglądzie naukowym. Dzisiaj możemy wrócić do tej prawdy, ją tak genialnie intuicyjnie określił wtedy Ziutek Szczepański doświadczając tego, co może z człowiekiem zrobić ta ideologia, to znaczy przekreślić najbardziej podstawowe elementy ludzkiej solidarności i doprowadzić do tego, że armia radziecka stoi po drugiej stronie Wisły i patrzy z obojętnością na dymy walczącej Warszawy, czekając aż dymy zagasną, a ludzie przestaną istnieć. To jest pozbawienie się najbardziej podstawowych odczuć ludzkich, to co genialnie wyraził Gustaw Herling-Grudziński w „Innym Świecie”. Inny świat to świat bez dekalogu, bez Boga- to jest zaraza. Dzisiaj zagraża nam innego rodzaju, ale też podobnie, to znaczy mamy przedefiniować to, kim jesteśmy jako ludzie, doprowadzając do tego, że bez Boga, przyjmując wizję czysto materialistyczną, mamy sprowadzić siebie do pewnego stworzenia, które żyje tylko i wyłącznie swoją seksualnością. Z resztą Marcuse dał takie kryterium postępu cywilizacyjnego, im więcej seksualizacji w życiu codziennym, tym większy postęp ludzkości- z tym mamy dzisiaj do czynienia- odpowiedział.
Czy Polska ze swoim silnym zakorzenieniem w chrześcijaństwie ma szansę być „ostatnim szańcem”? Czy ma szansę przeciwstawić się wszystkim wywodzącym się z neomarksizmu trendom?
– Oparliśmy się już. Oparliśmy się właściwie jednej i drugiej nawale, bo jako pierwsi staliśmy się ofiarami ideologii bolszewickiej i ideologii hitlerowskiej. Nie poszliśmy na kompromisy, byliśmy zakorzenieni w chrześcijańskiej, katolickiej wierze- to była siła narodu i ponieważ ta siła ciągle trwa to jestem przekonany, że mimo trudnych chwil, które przezywamy, nie wiadomo jeszcze jakie one będą, zwyciężymy. Tu wraca to głębokie przekonanie, płynące z słów Jezusa: „Bramy piekielne Go nie przemogą”- podkreślił arcybiskup.
– Wracając do pytania o to, czy żyjemy w czasach ostatecznych. To są pytania ludzi, którzy patrzą na świat w kategoriach czysto ludzkiego przewidywania. Odwołam się do tego, czego doświadczałem pod koniec lat 70, będąc w Italii na studiach. Kiedy wybrano nowego papieża Karola Wojtyłę. To było przerażenie także w środowiskach intelektualnych ówczesnych włoskich, a także pośród najwybitniejszych przedstawicieli świata politycznego, oni się bali tego papieża. Oni bali się, że on przyjdzie, na pewno coś się stanie, ale to się może skończyć wojną. Oni inaczej sobie wyobrażali koniec żelaznej kurtyny, a jeśli wojna, to wojna atomowa. Bano się skutków tego co może się stać, ponieważ patrzono na historię w kategoriach czysto ludzkich, Nie brano pod uwagę tego, czym żył Jan Paweł II, co głosił. Nad ludzką historią, nad ludzkimi dziejami jest Pan Bóg i Boża Opatrzność. Zaufajmy jej i bądźmy jej wierni, zwyciężymy- dodał.
– Ideologia LGBT jest zaprzeczeniem tej wizji, jaką miał Pan Bóg, stwarzając człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. Najgłębszym przejawem naszego podobieństwa do Pana Boga jest to, że potrafimy być odblaskiem jego miłości. A ona jest pełna dobroci, pełna życzliwości, ofiarna, bezinteresowna. Stwarzając człowieka jako kobietę i mężczyznę Pan Bóg zawarł bardzo konkretny plan, kim każdy z nas jest, w swojej strukturze, także biologicznej i jak ma swoje człowieczeństwo realizować. Natomiast wszystko to, co temu zaprzecza, jest na pewno czymś, co uderza w zamysł Boży. Można się tutaj odwołać do słów samego Pana Jezusa: niech wasza mowa będzie "tak-tak", "nie-nie", a co nadto- jest od złego. Mamy dzisiaj właśnie do czynienia z tym, co "nadto" - powiedział abp Marek Jędraszewski w Telewizji Republika.
Wprowadzenie do potocznego języka określenia „małżeństw” par homoseksualnych.
– To jest bardzo perfidna operacja na języku, zabieg znany chociażby z czasów bolszewickich. Zmienia się myślenie człowieka, zmieniając treść pojęć i ludzie tych pojęć używają i nie zdają sobie sprawy, że przypisują im zupełnie inne znaczenia i w tym przypadku to jest właśnie to, przekreślenie Bożego zamysłu.
Wielkie emocje towarzyszą pierwszym projekcjom filmu „Nieplanowane”, który ma ogromne antyaborcyjne przesłanie.
– Ten film to opowieść o Abby Johnson, osobie która żyje, przeszła przez piekło aborcji także jako ta, przekonana że aborcja jest szczęściem kobiety, robiła wszystko aby przemysł aborcyjny się rozwijał, aż przekonała się czym aborcja jest naprawdę i co to za ogromna tragedia dla zabijanego, niewinnego człowieka, ale także dla kobiety i jej otoczenia. Jest to historia prawdziwa, a jednocześnie przedstawiona językiem współczesnego kina, umie trafiać do wyobraźni, do emocji człowieka i na pewno na tym polega siła tego filmu. Wiemy o tym, że właśnie pod jego wpływem prawodawstwo kilku stanów w USA, gdy chodzi o aborcję, uległo zmianie na lepsze- mówił w Telewizji Republika.
Czy tzw. kompromis aborcyjny, który obowiązuje w Polsce już od 26 lat, powinien zostać zmieniony na rzecz prawa, które w sposób całkowity gwarantuje ochronę życia poczętego? Czy Episkopat Polski powinien wzmóc presję na ustawodawcę w tej sprawie?
– Piąte przykazanie dekalogu brzmi jednoznacznie „ Nie zabijaj”. Tam nie ma dalszego uszczegółowienia kogo możemy zabić, a kogo nam zabijać nie wolno. Nikogo nam nie wolno zabić i każdy z nas właśnie dlatego, ze jest człowiekiem i to jest wpisane w nasze człowieczeństwo, jest i powinien być stróżem brata swego, czyli być stróżem jego życia. Pod tym względem nauka Kościoła jest jednoznaczna i w tym co mówię tkwi też odpowiedź, czy możemy się zadowolić tym tzw. kompromisem, który sprawia, że jednak oficjalnie, ponad 1000 dzieci w ciągu roku w Polsce podlega temu nikczemnemu procederowi. Odwołałbym się do tych prawdziwie proroczych słów Jana Pawła II, kiedy był po raz pierwszy w Polsce po przemianach ‘89 roku w Kielcach odłożył kartkę i mówił, że ta Polska jest jego matką, ojczyzna jest jego matką i dlatego nie może zgodzić się na to, co się w tej naszej ojczyźnie, ziemskiej matce dzieje- powiedział abp Jędraszewski.
Problem pedofilii w Kościele
– Że taki problem był i być może jeszcze w jakiejś mierze jest- nie możemy powiedzieć, że nie, w imię prawdy. Natomiast prawda domaga się od nas wszystkich tego, abyśmy spojrzeli na to w kategoriach jak procentowo te straszne rzeczy mają miejsce w Kościele, w stosunku do innych rzeczywistości społecznych, innych zawodów, innych ludzi, którzy maja ważne miejsce w naszym społeczeństwie. Okazuje się, ze ilość tych naprawdę bardzo złych zdarzeń sięga zaledwie kilku procent jeśli chodzi o księży, trzeba na to spojrzeć zatem bardzo obiektywnie. Robi się z Kościoła, a właściwie z duchownych, osoby, które są jedynie odpowiedzialne za ten odrażający proceder, tymczasem w skali, jeśli chodzi o Kościół, jest to bardzo mała liczba osób winnych, duchownych winnych pedofilii, jest natomiast na pewno problem społeczny, dużo bardziej szeroki, o którym trzeba mówić i w imię pewnej sprawiedliwości społecznej wołać o ochronę wszystkich dzieci zagrożonych pedofilii- skomentował metropolita krakowski.
Niektórzy parlamentarzyści wyrazili sprzeciw wobec powołania sejmowej komisji ds. pedofilii, badającej skalę społeczną zjawiska w całości. Chciano tylko i wyłącznie komisję ds. pedofilii w Kościele.
– Odwołam się tutaj do pewnej analogii, która miała miejsce nie tak dawno, bo były to lata 2005, 2007,2008, kiedy pojawił się problem lustracji i pojawiła się ustawa dotycząca lustracji, która nie dotyczyła wcale Kościoła, tylko ludzi odpowiedzialnych za życie w naszym państwie, w różnych wymiarach tego życia, także jeśli chodzi o pracowników naukowych niektórych uczelni. Pojawiła się wtedy tak straszliwa nawała medialna, która sprawiła, ze w rozumieniu ludzi to Kościół razem z UB a potem SB był odpowiedzialny za zniewolenie całego społeczeństwa i to trwało prawie 50 lat,a ci, którzy powinni być rozliczeni ze swojej przeszłości pozostali zupełnie nietknięci. To także sprawiło, że właśnie wtedy uważałem, że przy pewnych przypadkach, niestety współpracy niektórych duchownych z służbami, z różnych zresztą powodów, trzeba pokazywać bohaterów- powiedział w rozmowie z red, Dorotą Kanią oraz red. Ryszardem Gromadzkim.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ: