Weteran AK, kpt. Zbigniew Radłowski już od ponad półtora roku czeka na wyrok w sprawie antypolskiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” emitowanego w niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
Adwokat kapitana ocenia, że proces trwa już zbyt długo.
– Inne sprawy z tego czasu zdążyły się już dawno uprawomocnić i doczekały się kasacji – stwierdziła mec. dr Monika Brzozowska-Pasieka.
Sprawę rozpatruje sąd w Krakowie, który ma zdecydować o losach apelacji telewizji ZDF. Weteran pozwał stację i wygrał w pierwszej instancji. Obecnie nie ma nawet wyznaczonej daty rozprawy. Były więzień Pawiaka i obozu w Auschwitz oraz weteran Powstania Warszawskiego w sobotę skończył 96 lat. Sam pozew kpt. Radłowski złożył siedem lat temu, wspólnie ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej. Polski bohater zarzucił niemieckiemu nadawcy publicznemu „naruszenie dóbr osobistych, rozumianych jako prawo do tożsamości narodowej, dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści”.
Serial „Nasze matki, nasi ojcowie” został wyemitowany po raz pierwszy w 2013 r. i zdobył olbrzymią popularność na całym świecie. Jest to historia grupy młodych przyjaciół z Berlina, którzy zostali w II wojnę światową niejako wmanipulowani. Niestety, serial w obrzydliwy sposób przedstawia żołnierzy Armii Krajowej.
Film wyemitowano w Telewizji Polskiej w 2013 r. Tuż po jego emisji odbyła się dyskusja o „polskim antysemityzmie”. Kapitan Radłowski poczuł się dotknięty takim sposobem przedstawiania Armii Krajowej i przypisywaniu tej formacji rzekomego współdziałania w Holokauście. Proces z powództwa weterana ciągnie się już od siedmiu lat.
W grudniu 2018 r. krakowski Sąd Okręgowy nakazał ZDF i UFA Fiction publikację przeprosin z zawartym stwierdzeniem, iż film „Nasze matki, nasi ojcowie” „zawiera w swej treści nieuprawnione sugestie dotyczące rzekomego współdziałania Armii Krajowej w przeprowadzeniu Holokaustu” i że „nieuprawiona jest też sugestia, że wszyscy żołnierze AK reprezentowali postawy antysemickie i nacjonalistyczne”. Niemiecki nadawca wraz z producentem zapowiedzieli odwołanie od wyroku i zarzucali krakowskiemu sądowi, że wystarczająco nie uwzględnił wolności sztuki. Apelacja Niemców przeleżała w sądzie bez rozpatrzenia. Rzecznik prasowy krakowskiej apelacji przyznał, że termin rozprawy wciąż nie został rozpatrzony.
Sprawę skomentowała w rozmowie z portalem tvp.info pełnomocnik kapitana, mec. dr Monika Brzozowska-Pasieka. Weteran, który zapowiedział, że „dopóki Niemcy go nie przeproszą, nigdzie się nie wybiera”, skończył w sobotę 96 lat. Jak wskazała mecenas Brzozowska-Pasieka, kapitan Zbigniew Radłowski nie staje się coraz młodszy, a cała sprawa trwa „stanowczo zbyt długo”.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie