Manifestację w Warszawie 18 kwietnia oraz planowaną na późniejszy termin blokadę torów kolejowych lub blokadę granic zapowiedział w niedzielę szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski.
– Postulaty, które zostały przekazane na ręce polskiego rządu, na ręce polskiego ministra rolnictwa, nie zostały zrealizowane – mówił Izdebski podczas zorganizowanego w stolicy II Kongresu Krajowego OPZZRiOR.
Gościem specjalnym imprezy był kandydat na prezydenta RP, muzyk Paweł Kukiz. – Największa siła tkwi w chłopach, tkwi na wsi – podkreślał Kukiz, który na kongresie wypowiedział się także m.in. na temat PSL oraz Rosji i Ukrainy.
Kukiz swoje wystąpienie na kongresie rozpoczął od komentarza na temat własnego stroju, koszuli stylizowanej na wojskową. – Jak państwo widzą, jestem ubrany w barwy bojowe. Nie jest to biała czy błękitna koszula, ale koszula militarna, bojowa – zwrócił się do rolników.
– Państwo nie macie nawet pojęcia, jak ja się cieszę, jako mieszkaniec wsi, jak ja się cieszę, że powstaje coś, co będzie kontrą, która zmiecie znienawidzony, przynajmniej przeze mnie, PSL – powiedział Kukiz, wywołując oklaski. – Nazywanie tej partii partią chłopską... Powiedzenie, że jest to nadużycie, to mało. To jest partia baronów, panów, którzy wyciskają z tej wsi, z tych chłopów ostatnie soki (...). To, co widzę na wsi, a mieszkam na wsi od lat, jest skandalem. Ja ciągle się dziwię, jak to jest, każdy z chłopów mówi mi: "mam dość tego PSL-u". Nienawiść wręcz się czuje do tej partii, a jednak cały czas przechodzą – mówił dalej.
W ocenie Kukiza "system ustrojowy, w którym obecnie żyjemy, oparty na partiokracji, oparty na wyzysku, wymaga natychmiastowej zmiany". – My dążymy do systemu takiego, by polityk był pracownikiem obywatela, a nie jego panem; panem, który jest bezkarny, żyje za nasze pieniądze – oświadczył kandydat na prezydenta. Jak podkreślał, "najważniejsza jest determinacja". – Najważniejsze jest dążenie do tego, by na jesień, w wyborach parlamentarnych, powstał szeroki ruch społeczny, bez względu na światopogląd, od lewa do prawa, żądający zmian systemowych, zmian ustrojowych, przywrócenia państwa obywatelom. Żądający gruntownego zreformowania sądów i prokuratur, które nie wydają wyroków w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, a w imieniu tej "jedynie słusznej" linii, która w danym momencie rządzi – wyliczał Kukiz.
– Jestem przekonany, że na jesieni dojdzie do sytuacji takiej - to nie jest rewanżyzm - ale będzie: "tam gdzie wina, tam będzie i kara". Wierzę w to święcie – oświadczył.
– Wierzę w sprawiedliwość, (...) wierzę w to, że państwo zostanie przywrócone obywatelom. Ale jeżeli my o to państwo się nie upomnimy... W nowej formie, nie jako jakaś trzecia siła, nie: nowa jakość, od lewa do prawa. Nie światopogląd, ale to, czy jesteś człowiekiem przyzwoitym i fachowym - to ma determinować nasz parlament, a nie układ, nie jakieś fałszywe hasła – powiedział Kukiz.
Podkreślał, że chce "państwa bogatego". – A także "państwa spokojnego" – dodał.
– Co to za wychodzenie przed szereg w tej chwili i krzyki na Putina? Co to jest? Po to, żeby kilku cwaniaków mogło pchnąć amerykańską broń i zarobić na tym parę groszy, a potem, w razie czego, na Wyspy Kanaryjskie czy do Australii? A my tu zostaniemy? Niech idą! Niech idą im pomóc, niech idą szkolić. Niech Siemoniak idzie i niech ich szkoli, niech tam idzie ze swoimi dziećmi. Ja pomogę Ukraińcowi, z przyjemnością: dam mu bandaże, dam mu leki, dam mu kamizelki kuloodporne. Pomogę rannemu Rosjaninowi, bo jestem chrześcijaninem. Najnormalniej w świecie. Ale - ani jednego naboju! Nie! Bo nasza armia jest w rozsypce, choćby z tego powodu – mówił Kukiz.
Z kolei Izdebski mówił do zgromadzonych, że "teraz panuje przeświadczenie, że rolnicy wyszli w pole, to już skończyły się protesty". – Myślą, że my zeszliśmy z dróg pokonani. Otóż, drodzy państwo, absolutnie nie. Dzisiaj podjęliśmy uchwałę, powołaliśmy koordynatorów wojewódzkich, ci mają miesiąc czasu na przygotowanie zjazdów wojewódzkich i już 18 kwietnia przystępujemy do manifestacji w Warszawie – oświadczył.
– Spełnia się ten scenariusz, o którym mówiłem, że przyjdzie taki czas, i pani premier doskonale o tym wiedziała, że ludzie - nie tylko rolnicy, ale: rolnicy, górnicy, hutnicy, pielęgniarki, położne, kolejarze, wszyscy razem - wyjdą na ulice i upomną się o swoje prawa – mówił Izdebski.
Jak poinformował, po 18 kwietnia planowana jest kolejna akcja rolników. – Będzie to albo blokada torów kolejowych w całej Polsce, albo blokada granic, tych granic, przez które przechodzą, są przewożone nagminnie, półtusze z Danii czy z Niemiec – tłumaczył.
O przeprowadzeniu 18 kwietnia ogólnokrajowej manifestacji w Warszawie zdecydowało 10 marca Prezydium Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Decyzję poparli przedstawiciele wszystkich związków zrzeszonych w OPZZ. Jako powód organizacji demonstracji podano brak realizacji przez rząd postulatów związkowych. OPZZ domaga się m.in. walki z umowami śmieciowymi, wyższych płac w budżetówce, wprowadzenia minimalnej płacy godzinowej czy zapewnienia możliwości przechodzenia na emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i 40 latach pracy dla mężczyzn. Związkowcy domagają się też rozwiązania problemów w poszczególnych branżach. Napięta sytuacja panuje między innymi w szkolnictwie, w służbie zdrowia czy na poczcie - podkreślają. Do udziału w manifestacji OPZZ zaprosiło też przedstawicieli innych związków zawodowych.