Koalicja 13 grudnia zmierza do władzy totalnej

Zaczęło się od brutalnego przejęcia TVP, a dzisiaj jesteśmy już na etapie zatrzymań, przeszukiwań, prześladowań i śmierci świadka, któremu odmówiono prawa do pełnomocnika. Polska pod rządami „koalicji 13 grudnia” staje się krajem represji, a nie prawa. Państwem, gdzie za poglądy można trafić do celi. To nie są incydenty.
Ponad rok od czasu, gdy premierem został Donald Tusk, wiadomo już, że to jest metoda. Polityka siły, pokazówki i zastraszania. Chodzi o brutalną rozprawę z przeciwnikami – od posłów, przez księży, aż po dziennikarzy i zwykłych obywateli.
Zeznania, które miały zniszczyć człowieka
Pewną ilustracją działania tej władzy są opublikowane przez Republikę zeznania Pawła Szopy, twórcy firmy Red is Bad, który po ekstradycji do Polski zaczął współpracować z prokuraturą podporządkowaną ministrowi Adamowi Bodnarowi.
Zeznania te – składane przez dziesiątki dni – przypominają model wymuszonego szantażu procesowego, w którym celem nie jest prawda, lecz polityczny efekt. Nawet ludzie bez żadnych związków z opozycją, przecierają oczy ze zdumienia i dziwią się, bo zeznania Szopy na odległość pachną... brakiem wiarygodności.
Najlepiej wyjaśnił to Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy, który dotarł do tych zeznań. Jak tłumaczył na antenie, decyzja o ich publikacji zapadła właśnie dlatego, że budzą one wątpliwości, a ich treść mogłaby być rozgrywana przez sprzyjające reżimowi Tuska media. Wiadomo, że zeznania miały obciążyć byłego szefa RARS, Michała Kuśmierowskiego, a w dalszej konsekwencji - byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
Tyle tylko, że ich treść jest niewiarygodna. Widać, że komuś mocno zależało, aby zeznający powiedział właśnie to, co miał powiedzieć - w zamian za to, mógł opuścić areszt.
- Zdecydowaliśmy się ujawniać te zeznania. Budzą one gigantyczne wątpliwości. To sprawa, która może obnażyć metody działania bodnarowców
- powiedział Nisztor.
Poseł Bartosz Kownacki, były wiceszef MON, ale też adwokat, nie ma wątpliwości, że Szopa został zastraszony.
- Pan Szopa jest zagrożony utratą majątku, więc ma prawo składać zeznania, które nie polegają na prawdzie. Tu nie ma żadnych dowodów
- stwierdził.
Widać, że władzy nie chodzi i nie chodziło o poznanie prawdy - która jest nudna, ale znalezienie czegokolwiek na politycznych przeciwników. Areszt dla Szopy, to była próba wykorzystania aparatu państwa do stworzenia narracji wygodnej dla władzy Tuska.
A przecież w ostatnich kilkunastu miesiącach, wydarzeń o podobnym charakterze było dużo więcej...
Aresztowanie posłów
Aktem bezprawia, który nie miał precedensu w historii Polski po 1989 roku, było zatrzymanie byłych ministrów i posłów: Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. Choć obaj byli ułaskawieni przez Prezydenta RP i posiadali immunitety, to policja – podległa Marcinowi Kierwińskiemu, wtedy szefowi MSWiA, a dzisiaj pełnomocnikowi ds. usuwania skutków powodzi – wkroczyła do Pałacu Prezydenckiego i wyprowadziła posłów.
- To deptanie konstytucyjnych zasad, a zwłaszcza prezydenckiego prawa łaski
– mówił wtedy Piotr Müller.
To była akcja nie tylko nielegalna, ale celowo nagłośniona. Miała pokazać: nie ma świętości. Nawet jeśli jesteś posłem, nawet jeśli chroni cię głowa państwa – nowa władza i tak cię dopadnie. To sygnał do wszystkich: nie próbujcie się sprzeciwiać!
Urzędniczki i ksiądz
Po zatrzymaniu posłów przyszedł czas na osoby mniej medialne, ale równie ważne symbolicznie. Władza postanowiła uderzyć w duchowieństwo i urzędników poprzedniego rządu. Ks. Michał Olszewski oraz dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości zostali osadzeni bez wyroków, a nawet aktu oskarżenia.
Nie dali się złamać mimo wielomiesięcznego aresztu. Nie było im jednak łatwo, bo jak zostało to ujawnione w liście ks. Olszewskiego oraz listach pełnomocnika, cała trójka była traktowana jak najgorsi przestępcy.
- Podejmowane działania obrońcy odczytują jednoznacznie jako próbę jej złamania i skłonienia do złożenia wyjaśnień
– napisał adwokat jednej z zatrzymanych.
Wachlarz działań władzy był szeroki. Tortury psychiczne – pozbawianie snu, odbieranie różańca, odmawianie praktyk religijnych – nie miały na celu wymiaru sprawiedliwości. Miały złamać. Miały stworzyć efekt mrożący – pokazać każdemu urzędnikowi: lojalność wobec poprzedniego rządu może cię kosztować zdrowie i wolność.
Poseł Romanowski, nawet z immunitetem
Następnym etapem była represji była akcja wobec posła Marcina Romanowskiego z PiS. Choć chronił go nie tylko immunitet sejmowy, który oczywiście szybko mu uchylono, ale też immunitet Rady Europy, bodnarowcy zdecydowali się na spektakularne zatrzymanie.
- To pokazuje, że dzisiejszy aparat państwa skupiony jest na siłowym stosowaniu represji
– mówił w dniu zatrzymania poseł Sebastian Kaleta.
Romanowski został wypuszczony i...ale władza dalej robiła zabiegi, aby ponownie wrócił do aresztu. W końcu poseł wystąpił o azyl polityczny na Węgrzech.
- Zostałem uznany za osobę, której grożą prześladowania polityczne w Polsce pod rządami Koalicji 13 Grudnia
- stwierdził w Republice.
To pierwszy przypadek po 1989 roku, gdy polski polityk otrzymuje azyl w jednym z państw Unii Europejskiej. To sygnał dla całej Europy. Kiedyś uciekano z Polski przed reżimem komunistycznym, dzisiaj przed władzą Donalda Tuska.
Publiczne zatrzymanie Mateckiego
W końcu przyszedł czas na pokazowy spektakl z udziałem posła Dariusza Mateckiego. ABW zatrzymała go na środku ulicy, w drodze do prokuratury, mimo że sam zapowiedział swoje stawiennictwo.
- To była pokazówka w stylu moskiewskim
– skomentował Mariusz Błaszczak, były minister obrony.
Sam Błaszczak również otrzymał zarzuty. Wszystko dlatego, ponieważ ujawnił informacje o tym, że w latach 2007-2014 rząd Donalda Tuska przygotował plany obronne Polski, które przewidywały na wypadek zbrojnej napaści Rosji, możliwość oddania dużej części Polski agresorom praktycznie bez walki.
Śmierć Barbary Skrzypek
Kolejnym rozdziałem tej opowieści o upadku państwa prawa była śmierć Barbary Skrzypek. Była współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego została przesłuchana przez znaną z politycznego zaangażowania prokurator Ewę Wrzosek. Bez obecności pełnomocnika, mimo choroby.
Trzy dni po przesłuchaniu zmarła na zawał serca. Nie ma dowodów na bezpośredni związek, ale nie można też wykluczyć, że śmierć sp. Barbary Skrzypek to konsekwencja stresu spowodowanego tym nietypowym przesłuchaniem.
- Zaszczuli ją. Chcieli wymusić zeznania. Nie przewidzieli tylko jednego: że stres ją zabije
– ocenił b. minister sprawiedliwości, poseł PiS, Zbigniew Ziobro.
Protokół przesłuchania ujawniono dopiero po jej śmierci. Dokument stwarzał wrażenie sporządzonego pod polityczne potrzeby.
Służby wchodzą do domów
Władza poszła dalej – do kampanii zastraszania włączyła pokazowe wejścia do domów osób niewygodnych. Służby zaczęły "odwiedzać" domy ludzi, których nazwiska przez lata były symbolem walki o wolność i prawdę.
Ryszard Majdzik – legenda opozycji antykomunistycznej, więziony i represjonowany w czasach PRL, człowiek Solidarności, do dziś aktywny społecznie. Ewa Stankiewicz – reżyserka, dziennikarka śledcza, autorka filmów dokumentalnych badających kulisy katastrofy smoleńskiej. Prof. Sławomir Cenckiewicz – historyk, były członek kolegium IPN, autor publikacji o komunistycznych związkach elit III RP.
Służby weszły do ich mieszkań z pozoru legalnie – by coś znaleźć, zarekwirować albo wręczyć wezwanie. Ale użyto uzbrojonych funkcjonariuszy, wybrano godziny ranne lub wieczorne – wszystko po to, aby wywołać "efekt mrożący".
- To są działania dyscyplinujące, które mają zdyscyplinować osoby, które starają się dociec prawdy
– mówiła Stankiewicz.
To nie przypadki. To systemowy sposób na zastraszanie środowisk niepokornych wobec obecnej władzy.
Cenzura i represje wobec mediów
Republika – jako jedyna tak duża niezależna stacja informacyjna, która od początku rządów "koalicji 13 grudnia" nie ugięła się pod presją nowej władzy – przejęła rolę głównego źródła informacji dla milionów Polaków, którzy chcą wiedzieć, co naprawdę dzieje się w kraju.
To właśnie ten status uczynił z niej głównego wroga władzy Donalda Tuska. Dziennikarze Republiki są m. in. wykluczani z konferencji prasowych premiera, mimo ustawowego prawa do zadawania pytań, a politycy partii rządzącej nie ukrywają, że chcieliby likwidacji stacji.
Świat patrzy. I zaczyna rozumieć
Hudson Institute w USA opublikował niedawno raport, w którym jednoznacznie ocenia działania rządu Tuska jako niedemokratyczne i nielegalne.
- Rząd KO podejmuje wątpliwe, jeśli nie nielegalne, kroki pod pozorem "przywracania demokracji’". Poważne i niedemokratyczne nadużycia władzy
- napisano w raporcie.
Podobnych głosów było w ostatnim czasie więcej. To alarmujące diagnozy ze świata, że demokracja w Polsce została poważnie naruszona.
- Wiem, ze Amerykanie przyglądają się sytuacji w Polsce i jeśli będzie trzeba, a ta władza nie zatrzyma się, to odpowiednio zareagują
- ujawnił niedawno w Republice europoseł Dominik Tarczyński.
Źródło: Republika, X
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X