W końcu! Tusk reaguje na słowa Vance'a. Oczywiście oburzeniem: "nigdy więcej"

"Monachium. Nigdy więcej" - pisze Donald Tusk na x.com. Jak widać, jego również dotknęły słowa prawdy wypowiedziane podczas międzynarodowej konferencji przez wiceprezydenta USA, J.D. Vance'a.
Prawda boli...?
Jak przypominamy, w trakcie Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, JD Vance swoje wystąpienie poświęcił ostrej, lecz bezsprzecznie zgodnej z faktami - krytyce europejskiej demokracji. Oberwało się przede wszystkim brukselskim "elitom", które za nic mają dobro poszczególnych krajów członkowskich.
Vance powiedział m.in., że największe zagrożenia dla Europy wynika z jej sytuacji wewnętrznej. Wskazał w tym kontekście na odejście od zasad demokracji i wolności słowa, cenzurę, ściganie za światopogląd czy przekonania religijne i nielegalną migrację. Zaapelował, aby rządzący Europą politycy nie bali się własnych obywateli i przyszłości, a także powołał się na słowa św. Jana Pawła II ("Nie lękajcie się"), którego nazwał jednym z największych orędowników demokracji.
Co z Tuskiem?
W "reakcji" na słowa Vance'a, Radosław Sikorski, prominentny minister w rządzie Tuska, a zarazem szef polskiej dyplomacji, jeszcze wczoraj - podczas konferencji w Monachium, poinformował, że faktycznie, szczyt odbędzie się w Paryżu. A jak przypominamy, to Polska sprawuje obecnie prezydencję w Radzie UE.
Ciekawsze było jednak nieco później. Szef MSZ opublikował na X wpis, mówiąc o tym, że Donald Tusk pojedzie w poniedziałek do Paryża na zaproszenie Macrona. "Musimy pokazać naszą siłę i jedność" – podkreślił. Ale... wpis dość szybko zniknął z profilu Sikorskiego.
Wniosek? Nie jest pewnym, czy Tusk pojawi się w Paryżu. Choć o tym, że jednak będzie tam obecny, powiedział dziś nieoficjalnie Grzegorz Schentyna, senator PO.
Zobacz też: Chaos w kraju? Kto by się tym przejmował. Na pewno nie Tusk
Uaktywnił się... w sieci!
Tusk uznał chyba, że czas wziąć sprawy w swoje ręce i... odłożył obieranie ziemniaków na dalszy plan. Dziś w mediach społecznościowych, na jego profilu, pojawiły się aż dwa wpisy.
Pierwszy - potępiający konferencję w Monachium. Nie bez powodu. W końcu prezydent Stanów Zjednoczonych nie przebierał w słowach, rzucając fakt za faktem. A to, jak pisaliśmy wyżej - nie spodobało się adresatom tych właśnie słów.
Jako turysta bardzo lubię to miejsce. Mili ludzie, doskonałe piwo, niesamowita Pinakoteka. Jako historyk i polityk jedyne, co mogę dziś powiedzieć, to: MONACHIUM. NIGDY WIĘCEJ.
- napisał Tusk. Ale po angielsku.
I atak!
W drugim zaś wpisie, tknął polską opozycję. Jak? Posługując się wypowiedzią Wołodymyra Zełenskiego i kreując się zarazem na polityka "antyrosyjskiego". Jak było? Widzieliśmy zarówno za sprawą serialu "Reset", jak i książki "Zgoda". W skrócie - nic się nie zmieniło. Autorefleksji - brak.
Wołodymyr Zełensky stwierdził wczoraj, że „Bruksela może niektórych frustrować, ale jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa”. Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie. Albo, co gorsza (i co bardziej prawdopodobne), rozumieją to bardzo dobrze.
- brzmi treść drugiego "dzieła".
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X