Od godzin porannych media światowe żyją sprawą byłego komisarza UE ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa. To belgijski polityk, który przez lata rządów Zjednoczonej Prawicy atakował Polskę pod zarzutem "łamania praworządności". Teraz głos w sprawie kolejnego unijnego "asa" zabrał prof. Sławomir Cenckiewicz. Bo Reynders wielokrotnie atakował także komisję ds. badania rosyjskich wpływów.
Wzór "praworządności" wpadł
Didier Reynders, były komisarz UE ds. sprawiedliwości, który przez lata rządów Zjednoczonej Prawicy wręcz wtrącał się do polskiej polityki wewnętrznej, krytykując m.in. organizację wyborów, organizację Sądu Najwyższego, komisję ds. badania wpływów rosyjskich - sam zaczął mieć problemy z prawem.
Jak już informowaliśmy - we wtorek policja belgijska dokonała przeszukań w szeregu lokali związanych z Reyndersem, a on sam było długo przesłuchiwany. Chodzi o podejrzenie prania pieniędzy.
Zobacz: Szycha w Unii Europejskiej podejrzana o pranie brudnych pieniędzy
Atakował komisję Cenckiewicza
Warto przypomnieć, że w czerwcu 2023 roku Reynders wprost atakował i krytykował samo powołanie przez polskie władze komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Jak wiadomo, na jej czele stanął prof. Sławomir Cenckiewicz.
Co więcej, ówczesna polska opozycja przy wsparciu unijnych kolegów, uznawały komisję wprost za narzędzie do prowadzenia politycznej wojny, zaś prawo ją ustanawiające nazywano mianem "lex Tusk".
Niedługo po tym, w trakcie debaty w Parlamencie Europejskim, ww. Reynders stwierdził, że uprawnienia komisji "mogłyby zostać wykorzystane do nadmiernej ingerencji w proces demokratyczny".
Komisja Europejska uważa między innymi, że nowe prawo narusza zasadę demokracji oraz zasadę legalności (…). Polska otrzymała 21 dni kalendarzowych na udzielenie odpowiedzi na wezwanie do usunięcia uchybienia
- grzmiał wówczas komisarz ds. sprawiedliwości.
Wskutek nagonki, 8 czerwca 2023 r. KE podjęła działania przeciwko Polsce w związku z powołaniem komisji ds. wpływów rosyjskich.
Dziś rozpoczęliśmy działania prawne przeciwko Polsce w związku z nowym prawem, tworzącym specjalną komisję do badania rosyjskich wpływów. To prawo budzi obawy dotyczące praworządności, dlatego że może być wykorzystane do wpływania na możliwość ubiegania poszczególnych osób o urzędy publiczne, bez uczciwego procesu
- pisał wówczas w mediach społecznościowych Reynders.
"To dla mnie zaszczyt..."
Głos w całej sprawie zabrał dziś rano prof. Sławomir Cenckiewicz.
Mówiłem Wam, że to dla mnie zaszczyt jeśli ktoś taki atakuje ustawę o Państwowej Komisji badającej wpływy rosyjskie oraz cały sens prześwietlenia ruskich ingerencji w polskie życie publiczne
- skomentował na platformie x.com prof. Sławomir Cenckiewicz.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.