W Sejmie doszło do ostrego spięcia, kiedy Grzegorz Płaczek z Konfederacji demonstracyjnie podarł ustawę o bonie energetycznym, określając ją jako "fikcję". Próba ataku ze strony Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050 spotkała się z falą krytyki – zarzucono jej hipokryzję i brak konkretów.
Poseł Konfederacji obnaża fikcję ustawy
Podczas piątkowych obrad Sejmu Grzegorz Płaczek, poseł Konfederacji, podjął zdecydowaną krytykę ustawy o bonie energetycznym, publicznie podzierając dokumenty związane z projektem. Nazwał ustawę "fikcją" i stwierdził, że politycy odpowiedzialni za jej przygotowanie powinni "spalić się ze wstydu". Jego wystąpienie uderzyło w rządzących, których brak realnych działań w obliczu kryzysu energetycznego staje się coraz bardziej widoczny.
Paulina Hennig-Kloska w defensywie
Posłanka Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 próbowała odeprzeć zarzuty, atakując Płaczka i oskarżając go o brak znajomości sejmowych procedur. Jej reakcja jednak szybko obróciła się przeciwko niej. Opozycja i komentatorzy zarzucili Hennig-Klosce hipokryzję, przypominając, że jej partia również nie przedstawiła konstruktywnych rozwiązań. Ponadto, Płaczek przypomniał, że Polska 2050 nie głosowała za ustawą, co obnażało jej próbę wyjścia z trudnej sytuacji poprzez atak ad personam, zamiast merytorycznej dyskusji.
Rząd pod ostrzałem
Gest Płaczka, choć kontrowersyjny, pokazał rosnącą frustrację wobec braku konkretnych działań ze strony rządu. Ustawa o bonie energetycznym, zamiast przynieść rozwiązania, stała się polem do popisów i pustych słów. Incydent ten pokazał również, jak posłowie, tacy jak Hennig-Kloska, zamiast skupić się na faktach, próbują odwrócić uwagę od kluczowych problemów, atakując personalnie swoich przeciwników.
Źródło: Republika, Sejm