Majstrowanie przy policyjnych statystykach zamiast poprawy bezpieczeństwa

Komendant Główny Policji skreślił z katalogu „7 najbardziej uciążliwych społecznie przestępstw” m.in. uszkodzenie rzeczy oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Krytycy, w tym poseł Michał Moskal (PiS), wskazują na sprytną manipulację – wyeliminowanie czynów o najniższej wykrywalności sprawi, że oficjalne statystyki poprawią się „na papierze”, a realne problemy zniszczonego mienia czy rosnącej liczby pobić pozostaną niewidoczne dla obywateli.
Od 1 stycznia 2025 roku z katalogu „7 najbardziej uciążliwych społecznie przestępstw” Komendant Główny Policji wykreślił dwa czyny – uszkodzenie rzeczy oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. W efekcie mamy już nie „7”, lecz „5” priorytetowo monitorowanych przestępstw. Oficjalne wyjaśnienie brzmi, że ich charakter (nierzadko ściganych z oskarżenia prywatnego) nie uzasadnia dalszego traktowania ich jako najbardziej dokuczliwych. Krytycy widzą w tym jednak sprytną manipulację statystyką policyjną, której celem ma być sztuczne podbijanie wskaźnika wykrywalności.
Przypomnijmy: przestępstwo uszkodzenia rzeczy cechuje się dość niską wykrywalnością – w 2024 roku wyniosła ona jedynie 38%. Pozbycie się go z priorytetowego zestawienia automatycznie przełoży się na poprawę „głównych” statystyk, ponieważ wycofuje się czyn, który negatywnie wpływał na średni procent wykrywalności. Krytycy sprawy piszą z przekąsem, że to doskonały sposób, by w raportach wyglądać lepiej – a niekoniecznie faktycznie zwalczać coraz liczniejsze akty wandalizmu czy pobicia „na granicy uszczerbku na zdrowiu”.
Złośliwi internauci komentują, iż mamy do czynienia nie z realną poprawą bezpieczeństwa, a jedynie z „nową metodą liczenia”. Wielu policjantów z kolei przyjmuje tę zmianę z ulgą, bo będą mieli mniej biurokracji i raportowania – a jak przekonują, najważniejsza jest codzienna praca w rejonie, nie liczby w tabelkach. Szkopuł w tym, że statystyki od lat traktuje się jako miernik skuteczności całej formacji, więc rezygnacja z monitorowania dwóch trudnych do wykrycia przestępstw nieuchronnie rodzi wątpliwości co do faktycznej motywacji takiej decyzji.
Opozycja komentuje kontrowersyjne zmiany
W polityczny kontekst całej sprawy włączył się poseł Michał Moskal (PiS). W swoim komentarzu w mediach społecznościowych stwierdził z przekąsem, że „Tomasz Siemoniak i Komendant Główny Policji wolą stłuc termometr niż rzetelnie informować i walczyć z przestępstwami, których będzie więcej, im więcej będzie nielegalnych imigrantów w Polsce”. Według Moskala zmiana katalogu może służyć poprawie policyjnych wykresów i wmawianiu Polakom, że sytuacja jest pod kontrolą, nawet jeśli faktyczny stan bezpieczeństwa pogarsza się pod wpływem fali migracyjnej.
Te mocne słowa posła Moskala stawiają w krzywym zwierciadle zapowiedzi rządzących (zwłaszcza polityków opozycji, z którymi Komendant Główny jest utożsamiany przez część sceny publicznej), obiecujących troskę o dobro obywateli. Jeszcze niedawno to właśnie uszkodzenie mienia i uszczerbek na zdrowiu – często lekceważone, a przecież dotkliwie odczuwane przez ofiary – były wymieniane wśród największych bolączek społecznych. Dziś – przynajmniej w statystykach – znikają z pierwszej linii raportowania.
W dobie zbliżających się wyborów prezydenckich równie ważne jak skuteczność w walce z przestępczością staje się więc to, jak w statystykach wygląda wskaźnik wykrywalności. Czy wycięcie dwóch „trudnych” przestępstw z katalogu priorytetowych to tylko drobna, techniczna korekta? A może próba zamaskowania problemu na użytek medialny? Krytycy nazywają to po prostu „manipulacją”; Komenda Główna Policji upiera się, że to racjonalizacja priorytetów.
Człowiek, któremu zniszczono samochód lub mieszkanie i któremu nikt nie zrekompensuje szkód, może jednak spojrzeć na tę sprawę inaczej. Będzie miał wrażenie, że jego problem nie jest dla Policji tak ważny, skoro nagle usunięto go z głównego zestawienia. A ofiara pobicia, która doznała uszczerbku na zdrowiu, lecz oficjalnie zakwalifikowano ten czyn jako wymagający oskarżenia prywatnego, również nie zobaczy w tabelkach wiarygodnego śladu. Statystyki się poprawią, ale bezpieczeństwo wcale niekoniecznie.
Statystyczna ekwilibrystyka kosztem bezpieczeństwa obywateli
Czy zatem rzeczywiście „stłuczono termometr” i usiłuje się wmówić Polakom, że gorączki nie ma, choć temperatura rośnie? Wielu obserwatorów, w tym poseł Moskal, właśnie tak to widzi. Choć część policjantów cieszy się z redukcji biurokracji, rzeczywisty koszt może być wysoki – spadek zaufania obywateli i narastające poczucie, że priorytety służą głównie celom statystycznym, a nie realnej poprawie bezpieczeństwa.
W dobie masowych przepływów ludności oraz napięć związanych z kwestią przyjmowania imigrantów wszelkie zmiany w monitorowaniu przestępstw natychmiast zyskują polityczny wydźwięk. Czy decyzja Komendanta Głównego Policji faktycznie jest „przygotowaniem do wprowadzenia Paktu Migracyjnego”, jak sugeruje poseł Moskal?
Jedno jest pewne – wrażenie próby poprawy statystyk zamiast realnej poprawy bezpieczeństwa pozostanie. Bo jak mówi znane powiedzenie: Liczą się czyny, nie tabelki. A w tym przypadku – mało kto wierzy, że wykreślenie dwóch trudniejszych do wykrycia czynów z głównego katalogu przełoży się na realne zmniejszenie się przestępczości w Polsce. Po prostu korzystniej będzie wyglądała ta jedna cyferka: wskaźnik wykrywalności.
Źródła: @Sluzby_w_akcji, @Michal_Moskal (Portal X)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X