Lubuskie. Szpitale ledwo dają sobie radę. "To już jest zapaść"
"Notujemy zapaść w opiece zdrowotnej i bankructwo Narodowego Funduszu Zdrowia. Coraz więcej osób pracująch w szpitalach jest wypychanych na śmieciówki lub umowy B2B" - mówili na konferencji prasowej posłowie Prawa i Sprawiedliwości w Zielonej Górze.
Od kilku miesięcy znane są raporty mówiące o tym, że doszło już do zapaści służby zdrowia w Polsce. Pieniędzy nie ma na realizację podstawowej opieki, a rządzący zamiast skupić się na problemie, lekceważą sprawę. Jednym z najnowszych pomysłów jest powrót do tego sprzed ponad 10 lat gdy ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz proponował zamknięcie części w szpitali i oddłużenie w ten sposób pozostałych.
Marek Ast prezes lubuskich struktur Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że takie pomysły nie spotkały się nigdy ze zrozumieniem obywateli.
Znamy bardzo niepokojącą wypowiedź obecnej minister zdrowia, która stwierdziła dziś że 30% szpitali mamy w Polsce nadmiarowych. Tego rodzaju wypowiedź oznacza nic innego jak tylko koncepcję likwidacji bądź prywatyzacji szpitali. Dziś jesteśmy jako Polacy w takiej sytuacji, że nie jesteśmy pewni, czy nasze zaplanowane zabiegi zdrowotne zostaną wykonane. Mamy dziś bardzo dużo informacji o tym, że zaplanowane na czwarty kwartał procedury są odwoływane i jako posłowie będziemy się domagali w województwie lubuskim informacji jak to wygląda we wszystkich publicznych jednostkach służby zdrowia. Będziemy też stawiać pytania jak bardzo są zadłużone jednostki służby zdrowia i jakie są pomysły na rozwiązanie tej trudnej sytuacji, aby bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów zostało zabezpieczone.
- podkreślał Ast.
Władysław Dajczak były wojewoda lubuski, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazywał, że bezpieczeństwo zdrowotne zostało załamane przez obecną władzę i jej nieodpowiedzialne.
Sytuacja, którą mamy dzisiaj jest po prostu dramatem społecznym. A najgorsze jest to, że premier, który powinien zająć się tą sprawą i szukać rozwiązania, po prostu pajacuje i nie zajmuje się rządzeniem krajem. Niestety, przez takie działania Polacy tracą dziś możliwość leczenia w sytuacjach zagrażających życiu oraz do opieki medycznej. Słyszymy często, że zabiegi są odwoływane na termin bliżej nieokreślony i to jest sytuacja, która za rządów Prawa i Sprawiedliwości nigdy nie miała miejsca. Gdy rządziliśmy, to wszelkie nadwykonania były spłacane przez państwo i szpitale mogły spokojnie pracować otrzymując godziwe stawki za swoje procedury. Teraz to wszystko zostało wstrzymane. W wielu powiatach są bardzo poważne problemy, a nadwykonania nie są wypłacane. Jest powrót do tego co kiedyś zgłosił Bartosz Arłukowicz, że jeżeli nie masz pieniędzy jako dyrektor, zamknij szpital i tyle.
- przypominał Dajczak.
Politycy PiS wskazywali, że obecna zapaść w służbie zdrowia rozpoczęła się dokładnie dwa lata temu gdy Ministrem Zdrowia została Izabela Leszczyna, osoba bez żadnego przygotowania i wiedzy na temat funkcjonowania służby zdrowia w Polsce. Swego czasu Leszczyna jako zarzut wobec PiS stawiała opłacanie szpitalom wszystkich zabiegów przez NFZ, za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: Republika, gazetazielonogorska.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X