Kamiński kontra Kidawa-Błońska. Zaufanie w koalicji? Coraz go mniej

Michał Kamiński znów zabrał głos w sprawie „kablowania” przez kierowcę. Tym razem nie w studiu TV, lecz na własnym kanale YouTube. W emocjonalnym nagraniu opisał rzekome naciski ze strony ludzi marszałek Kidawy-Błońskiej, telefon z awanturą i „pokazanie miejsca chamowi”.
Wieczorem Michał Kamiński opublikował emocjonalne nagranie na YouTube, w którym szczegółowo opisał kulisy sprawy kierowcy, którego – według jego relacji – miano namawiać do przekazywania informacji na jego temat. W emocjonalnym monologu mówił o „kablowaniu”, „awanturze przez telefon” i marszałek, która miała mu – jak to sam określił – „pokazać miejsce chamowi”.
Całość brzmi bardziej jak próba kolejnej politycznej wolty lub autopromocji, niż poważne oświadczenie wicemarszałka. Co do zasady, pokazuje też „standardy” panujące w koalicji oraz poziom wzajemnego zaufania.
Pokazać miejsce chamowi!
Jego zdaniem, urzędnicy Senatu, podlegli marszałek Kidawie-Błońskiej, oczekiwali od kierowców zgłaszania nieobecności wicemarszałków.
- Mój kierowca dostał informację, że ma mówić, gdzie jestem i co robię (…) żeby zgłaszać moje nieobecności w budynku Senatu. Mój kierowca odmówił. Powiedział, że nie będzie na mnie kablował
- mówił.
Kamiński dodał, że po ujawnieniu sprawy miał odebrać telefon od marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
- Jak do mnie zadzwoniła, drąc się na mnie przez telefon. U mnie dzieci i rodzinna atmosfera, ale co tam Platformie taka atmosfera
- relacjonował.
Polityk zarzucił Kidawie-Błońskiej próbę zastraszenia i zapowiedział, że sprawą powinna zająć się komisja etyki.
- I mi chamowi pani marszałek pokazała miejsce. Zadzwoniła i zrobiła mi karczemną awanturę (…). Ważne, że będzie komisja etyki. Mam nadzieję, że z komisją etyki nie będzie tak, jak z debatami Trzaskowskiego i później pani marszałek nie będzie uciekać jak Trzaskowski przed Rachoniem, bo pani marszałek powiedziała, że ja skłamałem
- podsumował.
Sprawa nabiera coraz bardziej osobliwego charakteru. Z jednej strony – dziwne sugestie o próbach „inwigilacji”, z drugiej – emocjonalna reakcja wicemarszałka w Wielki Piątek, gdy ludzie szukają wyciszenia. Zamiast rozmowy wewnątrz koalicji mamy publiczną awanturę i wojnę na słowa.
Trudno nie odnieść wrażenia, że to nie tyle konflikt o zasady, co pokaz wzajemnego braku zaufania – a przy okazji może też autopromocji.
Inna sprawa, że wszystko może się jeszcze rozejść po kościach. Być może chodzi tu jedynie o to, by społeczeństwo postrzegało Trzecią Drogę jako formację, która „stawia się” Platformie Obywatelskiej. A przecież to nieprawda…
- Ja powiedziałem pani marszałek, że mam nadzieję, że ona o niczym nie wiedziała
- spuentował swoją rozmowę z Kidawą-Błońską, wicemarszałek Kamiński.
Źródło: Republika, YouTube
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Za dwa tygodnie rewolucja w sklepach. Ministerstwo wyjaśnia: kaucja będzie osobną pozycją na paragonie
Co prawnik spółki wynajmującej powierzchnie rządowego Funduszu pisał do dziennikarza śledczego Republiki?
Najnowsze

Lewica nie reaguje na skandaliczne zachowanie swojego polityka

Za dwa tygodnie rewolucja w sklepach. Ministerstwo wyjaśnia: kaucja będzie osobną pozycją na paragonie

Żerko: Rząd chce sparaliżować prace prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego
