"Debata prezydencka" w TVP w likwidacji nie porwała widzów

Ostatnia przedwyborcza debata prezydencka, zorganizowana przez TVP w likwidacji oraz stacje sprzyjające rządowi, miała być świętem demokracji. Tymczasem -zdaniem internautów i ekspertów - stała się przykładem jej degeneracji. Dominowały monologi, emocjonalność prowadzących i zarzuty o manipulację.
Choć do poniedziałkowej debaty prezydenckiej zasiadło kompletne grono kandydatów, wielu widzów czuło, że opuściło ją z poczuciem straconego czasu. Europejski Kolektyw Analityczny Res Futura w swojej analizie internetowych komentarzy nie pozostawił złudzeń zamiast rzeczowej wymiany poglądów i konfrontacji wizji państwa, wyborcy zobaczyli czterogodzinny pokaz niemocy telewizyjnych formatów.
W debacie udział wzięli wszyscy zarejestrowani przez PKW kandydaci, a prowadzenie powierzono Dorocie Wysockiej-Schnepf (TVP w likwidacji), Radomirowi Witowi (TVN) i Piotrowi Witwickiemu (Polsat). Mimo takiej obsady i medialnego rozmachu, formuła okazała się całkowicie nietrafiona.
85 proc. negatywnych reakcji
Według Res Futury, aż 85 proc. internetowych komentarzy dotyczących debaty miało wydźwięk krytyczny. Internauci wytykali organizatorom brak prawdziwej konfrontacji i nadmiar wygłaszanych ex cathedra oświadczeń. Oskarżenia dotyczyły również manipulacji - sugerowano, że część kandydatów mogła wcześniej poznać pytania, a kolejność wypowiedzi nie była przypadkowa.
W oświadczeniu przesłanym do PAP Telewizja Polska w likwidacji zaprzeczyła tym zarzutom, twierdząc, że losowanie kolejności wypowiedzi odbyło się z udziałem przedstawicieli wszystkich sztabów i zostało przez nie podpisane. Mimo to, fala krytyki nie osłabła.
Trzaskowski w ogniu krytyki
Wielu internautów najwięcej uwagi poświęciło Rafałowi Trzaskowskiemu. Wspomniany był w aż 34 proc. komentarzy. Zarzucano mu wyniosły ton wypowiedzi, brak autentyczności oraz sugerowano, że miał uprzedni dostęp do pytań. Wypominano mu również reprywatyzacyjne grzechy Warszawy.
Krytykę wzbudziła także postawa Doroty Wysockiej-Schnepf z TVP, która - zdaniem komentujących - zbyt często przerywała kandydatom, faworyzując niektórych z nich. W szczególności zarzuty te pojawiły się w kontekście jej otwartego konfliktu z Krzysztofem Stanowskim. Res Futura odnotowała, że prowadząca „stała się symbolem napięcia politycznego debaty”.
Debata w cieniu starych symboli
Res Futura zauważyła, że debata odtworzyła dobrze znane linie politycznych podziałów. Zamiast nowej jakości, widzowie otrzymali telewizyjny spektakl, w którym zabrakło uczciwego sporu i równości szans. Nie udało się organizatorom zorganizować debat takich, które przygotowała Telewizja Republika - ciekawych, uczciwych oraz bezstronnych.
Źródło: Republika, pap
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X