Trzaskowski to establishment. Nawrocki to sygnał sprzeciwu

Według Łukasza Pawłowskiego, prezesa Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, drugą turę wyborów prezydenckich wygra Karol Nawrocki. Nie dlatego, że prowadzi w sondażach, lecz dlatego, że - jak mówi - „historia pokazuje, kto sumuje więcej głosów w pierwszej turze, ten zwykle wygrywa”. Pawłowski odsłania mechanikę kampanii, która jego zdaniem była „nudna, bezideowa i oparta na emocji buntu wobec elit”. Według niego, obecne wybory, to nie jest tylko spór o programy, ale również pojedynek między establishmentem, a rozczarowanym społeczeństwem.
Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, zwycięstwo Nawrockiego - zdaniem Pawłowskiego - „wskazuje arytmetyka poparcia i zmęczenie społeczne systemem”.
Pawłowski o nowej osi politycznego konfliktu
Zdaniem Łukasza Pawłowskiego dotychczasowy podział sceny politycznej na lewicę i prawicę przestał mieć znaczenie.
- Myślenie o lewo-prawo jest już anachronizmem. W kampanii widzieliśmy przepływy między Zandbergiem a Mentzenem - to pokazuje, że wyborców łączy nie ideologia, tylko emocja. A tą emocją jest bunt wobec elit
- ocenia prezes OGB.
W jego ocenie dzisiejszy spór przebiega między tymi, którzy są „na górze” - beneficjentami systemu, związanymi z mediami, polityką, elitami opiniotwórczymi, a tymi, którzy czują się marginalizowani.
- To młodzi, którym nie żyje się tak dobrze jak rodzicom. Nie mogą kupić mieszkań, nie widzą perspektyw. I buntują się
- dodaje.
Strategia Trzaskowskiego? „Próbuje usypiać. Ale Tusk ich budzi”
Pawłowski analizuje także kluczowy moment drugiej tury: walka o elektorat Konfederacji.
- Z tych, którzy pójdą na wybory, proporcja poparcia będzie między 80–20 a 90–10 na korzyść Nawrockiego. Cała gra Trzaskowskiego polega na tym, żeby tych wyborców uśpić. Jeśli przeważy przekonanie, że PiS i PO to jedno zło - to zostaną w domu
- wyjaśnia.
Jak dodaje, strategia oparta na silnej obecności Donalda Tuska może mieć skutek odwrotny do zamierzonego, ponieważ rząd Tuska jest niepopularny i budzi negatywne emocje.
- Z jednej strony być może Trzaskowski ich usypia, z drugiej - jak Donald Tusk wychodzi dziś z każdej lodówki i z każdej stacji TV, to ich budzi
- mówi.
Nawrocki z lepszym przekazem
Pawłowski nie ma wątpliwości, że tegoroczna kampania była jedną z najmniej merytorycznych w historii III RP.
- To była kampania o niczym. Nudna, bezideowa. Kiedyś PiS i PO spierali się o wizję Polski - solidarnej czy liberalnej. Dziś chodzi tylko o to, kto kogo wsadzi do więzienia
- wyjaśnia.
Na tym tle - zauważa - Nawrocki wygrywa, bo jego przekaz jest prosty, emocjonalny, wyrazisty.
- Przedstawiają go jako chuligana, który chodzi na ustawki. Ale może właśnie to trafia do wyborców? Bo Trzaskowski, ładnie ubrany, mówiący w czterech językach, to ucieleśnienie establishmentu
- skonstatował.
Słaby Hołownia, mocny Mentzen
Ekspert wskazuje także na zaskakujący wynik mniejszych kandydatów, w tym Grzegorza Brauna.
- Suma poparcia kandydatów od czwartego miejsca w dół przekroczyła 20 proc. - to rekord. To wynik debat, które nadały znaczenie wyrazistym postaciom. A Braun? Wyróżniał się. Ludzie cenią radykalność i bezkompromisowość, nawet jeśli się z nią nie zgadzają
- powiedział szef OGB.
Płynność elektoratu Konfederacji również nie dziwi Pawłowskiego.
- To najbardziej poszukujący wyborcy. Głosowali na Trzecią Drogę, potem przerzucili się na Mentzena, spadli mu do 12 proc., potem znów wrócili. Oni nie szukają partii - szukają alternatywy
- wyjaśnił.
Źródło: Republika, money.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X