Niemieckie media nie mają żadnych hamulców w atakowaniu polskiej opozycji i prezydenta

Trwa bezprzykładny atak niemieckich mediów na polską opozycję, prezydenta Andrzeja Dudę i prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Stojący w obronie Tuska "nasi przyjaciele" zza Odry są równie prawdomówni i wiarygodni, co ich protegowany.
"Problemy rządu Donalda Tuska czynią Polskę w Europie słabszą, niż jest w rzeczywistości", napisał Philip Fritz, warszawski korespondent "Die Welt". "Podejmując ryzykowny krok w Sejmie [wniosek o wotum zaufania - przyp. red.], polski premier zapewnił sobie parlamentarne poparcie dla swojej koalicji. Jednak problemy pozostają i osłabiają Polskę", zauważył z ubolewaniem znany z antypolskich obsesji dziennikarz.
Fritz, aspirujący chyba do stanowiska rzecznika koalicji 13 grudnia, kłamliwie pisze o "konsekwentnym sabotowaniu polityki rządu Tuska przez Dudę". Dziennikarz, którego rzetelność można by było porównać do "rzetelności" sowieckich korespondentów w Polsce w latach 1980-1981, oczywiście nie wspomina, że polski prezydent zawetował zaledwie sześć ustaw obecnego rządu, podpisując ponad 90 proc. z tych, które do niego trafiły.
Dla Fritza "Duda", bo tak pisze o polskim prezydencie ten Niemiec, "nie wypełnia swojej konstytucyjnej roli prezydenta neutralnego partyjnie i politycznie", a co gorsze wspiera go w tym Trybunał Konstytucyjny, który "wciąż jest obsadzony sędziami lojalnymi wobec PiS”.
Fritz dodaje, że to głównie z tego względu rząd nie jest w stanie realizować swojej polityki reform, a Tusk i jego koalicja są obecnie tak niepopularni wśród własnych wyborców, jak prawie żaden wcześniejszy polski rząd. "W obliczu prezydentury Karola Nawrockiego perspektywy na kolejne dwa i pół roku są zaś dla Tuska mało optymistyczne", ubolewa niemiecki żurnalista.
W dalszej części artykułu Fritz jedzie już całkiem bez trzymanki, utrzymując, że prezydentura Nawrockiego oznacza, że "Polska raczej nie dogoni politycznie Niemiec i Francji. Rząd, który jest niezdolny do działania w kraju, ma niewielkie znaczenie w polityce zagranicznej - w każdym razie nie takie, które mogłoby sprawiedliwie oddać potencjał Polski jako największego kraju na wschodniej flance NATO, lidera zbrojeniowego Sojuszu i motoru wzrostu gospodarczego UE”, pisze niemiecki bajkopisarz, dla którego najwyraźniej o "rosnącej sile Polski" świadczyło jej rosnące podporządkowanie interesom Niemiec, czemu kres położyło zwycięstwo Karola Nawrockiego.
Źródło: Republika, dw.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X