UJAWNIAMY: 200 tys. złotych z NIW dla organizacji byłego posła Platformy Obywatelskiej

Wśród tegorocznych beneficjentów programu NOWE FIO edycja 2025 Narodowego Instytutu Wolności znalazło się Towarzystwo Samorządowe w Koninie, którego liderem jest wieloletni polityk Platformy Obywatelskiej, Ireneusz Niewiarowski. Organizacja otrzymała ponad 200 tysięcy złotych na projekt dotyczący samorządowej aktywizacji młodzieży. Fakt, że środki z państwowej instytucji płyną do organizacji byłego parlamentarzysty partii rządzącej, rodzi pytania o przejrzystość procedur i możliwe polityczne koneksje. Zastanawiające jest, czy tak duża dotacja jest wyłącznie efektem wartości merytorycznej projektu, czy może również wynika z nieformalnych wpływów i znajomości?
W programie NOWE FIO edycja 2025 Narodowego Instytutu Wolności rozdzielono kolejne miliony złotych na inicjatywy pozarządowe. Teoretycznie – i z nazwy – mają one wspierać projekty służące lokalnym społecznościom. Jednak gdy przyglądamy się konkretnym przykładom przyznawanych środków, możemy odnieść wrażenie, że przynajmniej niektóre decyzje rodzą więcej pytań niż udzielają odpowiedzi. Tak właśnie jest z dofinansowaniem, które otrzymało Towarzystwo Samorządowe w Koninie.
Mówimy tu o kwocie ponad 200 tysięcy złotych („Samorządna młodzież w działaniu”). Na pierwszy rzut oka nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego: fundacje i stowarzyszenia nierzadko korzystają z dotacji, jeśli spełniają kryteria, a ich projekty rzeczywiście służą społeczności. Jednak nie możemy zapominać, kto stoi za Towarzystwem Samorządowym w Koninie. Szczególnie, że projekt oceniono na 197 punktów na 200 możliwych.

Liderem tej organizacji jest Ireneusz Niewiarowski – były poseł i senator, który przez lata związany był z Platformą Obywatelską. Polityk ten nie ukrywał swoich krytycznych poglądów wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wypowiadał się niejednokrotnie na temat „zawłaszczania państwa” przez PiS, wytykał im negatywne skutki reformy edukacji, zarzucał również brak kompetencji, który – jego zdaniem – przekładał się na zahamowanie inwestycji prywatnych. Można więc powiedzieć, że należał do grona najbardziej wyrazistych oponentów poprzedniej władzy.
Co stoi za hojną przychylnością Narodowego Instytutu Wolności?
Dziś jednak, gdy Narodowy Instytut Wolności – instytucja obecnie będąca pod kontrolą rządu Tuska i ważną częścią państwowego systemu finansowania organizacji pozarządowych – przyznaje jego organizacji środki, trudno nie zadawać niewygodnych pytań. Czy jest to świadectwo obiektywnego wsparcia, czy jednak wynik politycznych koneksji? Znany i doświadczony polityk partii rządzącej, mający szeroką sieć kontaktów i wpływów, może z łatwością poruszać się w meandrach wniosków i procedur. Czy to wystarczy, by sięgnąć po znaczącą dotację?
Wątpliwości mnożą się również dlatego, że organizacje pozarządowe spoza kręgu „znanych nazwisk” często skarżą się na nadmierną biurokrację oraz brak przejrzystych zasad. Zadają pytanie: „Dlaczego my nie możemy otrzymać takiej samej szansy na rozwój naszych projektów?” A może chodzi o prostą, choć przygnębiającą prawdę: aby skutecznie pozyskiwać fundusze publiczne, nie wystarczy świetny pomysł i solidna praca na rzecz obywateli. Trzeba jeszcze mieć odpowiednie nazwisko lub znajomości?
Oczywiście, istnieje możliwość, że Towarzystwo Samorządowe w Koninie przedstawiło faktycznie dopracowany projekt i zasłużyło na te pieniądze – nie przesądzajmy. Jednak w sytuacji, gdy mówi się tak wiele o konieczności przejrzystości procedur i równym traktowaniu, warto oczekiwać choćby krótkiego wyjaśnienia: dlaczego akurat ta organizacja? Jak wyglądał proces oceny merytorycznej tego wniosku i na ile był wolny od jakichkolwiek nacisków? Skoro sam Ireneusz Niewiarowski był przez lata „człowiekiem Platformy”, a równocześnie powiązaną z nim organizację wspiera instytucja zarządzana przez koalicję 13 grudnia, pojawia się uzasadniona wątpliwość, czy nie doszło tu do jakiegoś politycznego porozumienia lub nieformalnych ustaleń? Czy właśnie tak stało się tym razem? Na to pytanie nikt z Narodowego Instytutu Wolności wprost nie odpowie. Milczenie może jednak rodzić kolejne teorie.
Pamiętajmy, że mamy do czynienia z instytucją publiczną. Skoro więc instytut, powołany do wspierania niezależnych organizacji obywatelskich, dysponuje naszymi pieniędzmi – bo to są pieniądze podatników – powinniśmy wymagać maksymalnej przejrzystości przy takich rozstrzygnięciach. Rozliczenie z każdej przyznanej złotówki należy się wszystkim, bez względu na polityczne sympatie wnioskodawców.
Ostatecznie, być może nic w tej sprawie nie wymagałoby komentarza, gdybyśmy mieli pewność, że przyznana dotacja faktycznie trafiła w godne ręce, a projekt będzie realizowany rzetelnie, z pożytkiem dla lokalnej społeczności. Czy tak się stanie? Czas pokaże. Niemniej dopóki nie uzyskamy przejrzystych wyjaśnień co do procesu oceniania wniosków, dopóty na horyzoncie pozostają poważne wątpliwości. A wątpliwości zawsze najlepiej rozwiewać otwartością i jawnymi procedurami – niestety, w polskiej rzeczywistości okołopolitycznej wciąż jest o nie trudniej, niż chcielibyśmy przyznać.
Źródło: Narodowy Instytut Wolności, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze

Filharmonicy Poznańscy ze statuetką International Classical Music Awards

Czy koalicja rządząca chce jak najszybciej wyciszyć sprawę śmierci pani Barbary Skrzypek?

Rafał Bochenek: to co się wydarzyło, było polowaniem na panią Barbarę Skrzypek

Strzelał do policjantów. Został skazany na 22 lata więzienia