Policja w mieszkaniu dziennikarza „GW”. Chodzi o „groźby karalne pod adresem posłów”
Funkcjonariusze policji weszli do mieszkania dziennikarza „Gazety Wyborczej” z Zielonej Góry. „Policja próbuje zabrać służbowy laptop naszego dziennikarza” – napisał wicenaczelny gazety Mikołaj Chrzan. „Policja zabezpiecza urządzenie, z którego kierowane były groźby karalne pod adresem posłów” - poinformował wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik.
„Teraz, w mieszkaniu dziennikarza Gazety Wyborczej w Zielonej Górze policja bez żadnego nakazu, próbuje zabrać służbowy laptop naszego dziennikarza. Na miejscu są koledzy z redakcji, jadą też adwokaci” – napisał na Twitterze Chrzan.
Do wpisu odniósł się wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Jak wyjaśnił, „policja zabezpiecza urządzenie, na podstawie ustalonego IP, z którego kierowane były groźby karalne pod adresem posłów”.
Policja zabezpiecza urzadzenie, na podstawie ustalonego IP, z którego kierowane były groźby karalne pod adresem poslów. https://t.co/RN79iZsk3H
— Maciej Wąsik ???????? (@WasikMaciej) October 2, 2021
KSP przekazała, że „niestety w ostatnich latach zwiększa się liczba gróźb pozbawienia życia polityków”. „Pierwsze kroki ze strony policji polegają na ustaleniu IP komputera. Nie inaczej było w tym przypadku” – dodano.
„IP przynależne jest pod adres poza garnizonem warszawskim, gdzie miejscowo funkcjonariusze wykonują czynności. Stąd pomoc prawna skierowana do miejscowej jednostki” – podkreślono.
Niestety w ostatnich latach zwiększa się liczba gróźb pozbawienia życia polityków. Pierwsze kroki ze strony policji polegają na ustaleniu IP komputera. Nie inaczej było w Tym przypadku.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 2, 2021
„Nie ma możliwości odstąpienia od czynności tylko dlatego, że ktoś jest dziennikarzem, skoro spod tego adresu mogły być kierowane poważne groźby” - tłumaczy policja.
Adresatem pogróżek miał być poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Materna - podał Onet. "Byłem zszokowany, pierwszy raz w życiu dostałem tak mocne groźby. Zgłosiłem to do pani marszałek, a ona zgłosiła to na policję. Wczoraj byłem przesłuchany. Żadnej ochrony nie chcę, ale przyznam, że przez pierwszą godzinę byłem zszokowany" - przyznał polityk w rozmowie z portalem. Dodał, że od kilku dni dostawał wiadomości z pogróżkami. W treści pojawiały się również zapowiedzi mordu.