Polacy walczą o start w Bischofshofen
Turniej Czterech Skoczni stał się specjalnością Austriaków, którzy wygrywają go od sześciu edycji, a i w obecnie trwającej zanosi się na triumf jednego z nich – Stefana Krafta lub Michaela Hayboecka.
Ostatni konkurs odbędzie się we wtorek w Bischofshofen i wydaje się, że jedynym, który może pokrzyżować plany gospodarzom jest Peter Prevc. Sytuacja Słoweńca nie jest jednak najlepsza, bo zajmuje teraz trzecie miejsce w klasyfikacji ze stratą 29,4 pkt do prowadzącego Krafta.
W ostatnich sześciu edycjach imprezy na najwyższym stopniu podium stawali Austriacy - Thomas Diethart (2014), Gregor Schlierenzauer (2012, 2013), Thomas Morgenstern (2011), Andreas Kofler (2010) i Wolfgang Loitzl (2009).
Ale to wcale nie Austriacy mają na koncie najwięcej w historii zwycięstw w tym prestiżowym cyklu. Na czele są Finowie, którzy cieszyli się 16-krotnie. O raz więcej od współgospodarzy. Teraz zatem Austriacy mają szansę się z nimi zrównać w klasyfikacji wszech czasów.
Obecnie wydaje się, że najbliżej zwycięstwa jest Kraft, który ma 23,1 pkt przewagi nad swoim kolegą z reprezentacji Hayboeckiem i 29,4 pkt nad Prevcem. Jeśli w Bischofshofen zachowa przewagę, będzie najmłodszym triumfatorem w historii od 18 lat.
Z kolei Prevc i Hayboeck mogą jeszcze wygrać w TCS, mimo że nie zwyciężyli w ani jednym konkursie. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce 16 lat temu, kiedy w klasyfikacji najlepszy był Fin Janne Ahonen, ale ani razu nie stawał na najwyższym stopniu podium w poszczególnych zawodach.
Szans na końcowe zwycięstwo nie ma już praktycznie Schlierenzauer. On jednak do Bischofshofen pojechał z innym założeniem. Chce tam zaliczyć hat-tricka, czyli po raz trzeci tam wygrać. Taka sztuka udała się do tej pory tylko trzem skoczkom – Bjoernowi Wirkoli, Jiriemu Raszce i Jensowi Weissflogowi.
Najlepszy z Polaków w obecnym TCS jest Kamil Stoch, który zajmuje ósme miejsce. W poniedziałkowych kwalifikacjach wystąpi sześciu reprezentantów biało-czerwonych – poza Stochem jeszcze Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Krzysztof Biegun i Bartłomiej Kłusek.