Na początku marca Sąd Apelacyjny w Poznaniu ma wydać prawomocny wyrok ws. 32-letniej Alicji B., która w 2019 r. zabiła swoje nowo narodzone dziecko. Chłopczyk żył kilkanaście minut, jego śmierć spowodowały obrażenia głowy. Ciało dziecka policja odnalazła w szafie.
We wrześniu ub. roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał kobietę na 12 lat więzienia. Nakazał jej także wypłacenie 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia ojcu dziecka; mężczyzna o tym, że Alicja B. była w ciąży i urodziła jego dziecko, dowiedział się od prokuratora podczas przesłuchania.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu ma wydać prawomocny wyrok w tej sprawie na początku marca.
Wyrok pierwszej instancji
Uzasadniając wyrok we wrześniu ub. roku sędzia Paweł Spaleniak, podkreślał, że Alicja B. ukrywała całą ciążę przed swoją rodziną i narzeczonym, który nie był ojcem dziecka. Kobieta wmówiła im, że choruje ginekologicznie i tym tłumaczyła m.in. zmiany w swoim wyglądzie.
- W dniu zdarzenia oskarżona poczuła bóle porodowe, nie poinformowała o nich swojego narzeczonego. W trakcie porodu przygotowała sobie lusterko, obserwując poród, czy pojawia się już główka dziecka, czy nie. Miała przygotowane również nożyczki. Po urodzeniu dziecka oskarżona – jak wynika z opinii medyka sądowego – kilkakrotnie musiała uderzyć głową dziecka o płaską powierzchnię, powodując obrażenia ciała, które skutkowały śmiercią. Oskarżona przecięła pępowinę nożyczkami, a następnie dziecko schowała do szafy - mówił sędzia.
Jak dodał, „oskarżona przeliczyła się jednak ze swoimi działaniami". Po porodzie doszło do komplikacji, musiała trafić do szpitala.
- Opinie biegłych wskazują w sposób jednoznaczny, że działanie oskarżonej w dniu zdarzenia nie było związane z przebiegiem porodu, że to zdarzenie było przez nią w jakiś sposób przygotowane lub przynajmniej kierowane w sposób racjonalny – a więc niewskazujące na to, że na działania oskarżonej wpływał okres porodu i związane z tym przeżycia fizyczne, psychiczne.