Mężczyzna, który przyjechał zaszczepić się do Sokołówki w powiecie kaliskim wzbudził nieufność personelu, ponieważ jego wygląd nie odpowiadał dacie urodzenia. Ponadto miał problemy, by podać PESEL i twierdził, że zapomniał dowodu osobistego. Kiedy padła informacja, że konieczne jest wezwanie policji zaczął tłumaczyć, że zarejestrował się na kogoś innego, bo chciał przyjąć trzecią dawkę szczepionki. Według szczepiących jego motywy mogły być zupełnie inne. Sprawą zajęli się śledczy.
Mężczyzna szczepienie miał wyznaczone na czwartkowe popołudnie w Sokołówce. Personel posiada dane szczepiących i muszą je porównać z dowodem osobistym. Jednak mieszkaniec powiatu śremskiego od razu wzbudził podejrzenia, ponieważ z informacji w systemie wynikało, że ma 36 lat, a wygląd wskazywał na dużo więcej.
- Po weryfikacji danych okazało się, że nie jest tą osobą, za którą się podaje. Oświadczył, że jest lekarzem i chciał otrzymać trzecią dawkę szczepionki przeciw Covid-19. Sprawa została zgłoszona na policję – opisuje sytuację Wioletta Przybylska, koordynator szczepień w Sokołówce z ramienia Starostwa Powiatowego w Kaliszu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pojawił się nowy proceder. Część osób, które nie chcą się szczepić płaci tym, którzy przyjmą szczepionkę za nich. Dzięki temu uzyskają certyfikat, który ułatwi im funkcjonowanie w nowej rzeczywistości. Niewykluczone, że właśnie pod tym kątem sprawę będzie badała kaliska policja. Mimo że pan w punkcie szczepień twierdził, że nie ma dowodu osobistego udało się potwierdzić jego tożsamość.
- Zweryfikowaliśmy tożsamość i dane mężczyzny. Jest to mieszkaniec powiatu śremskiego urodzony w 1962 roku, a więc ma 59 lat. Natomiast w dokumentach potrzebnych do szczepienia wpisał dane mężczyzny urodzonego w 1985 roku – potwierdza Witold Woźniak z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.