Z okazji 85. rocznicy urodzin Janusza Głowackiego w Kinie Kultura, 11-13 września odbędzie się przegląd filmowy.
W ramach przeglądu zostaną wyświetlone trzy filmy, wg scenariuszy Głowackiego: "Polowanie na muchy", "Rejs" oraz "Billboard". Wydarzenie jest organizowane przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich.
"To jest już kolejny przegląd filmowy, który organizujemy od dłuższego czasu, chcąc uhonorować twórczość naszych członków. Za nami już takie przeglądy filmowe jak Kawalerowicza czy Bugajskiego. W przyszłym miesiącu podobny przegląd będzie poświęcony twórczości Janusza Majewskiego" - powiedział PAP rzecznik prasowy Stowarzyszenia Filmowców Polskich Grzegorz Wojtowicz.
19.08.2017 w Egipcie zmarł Janusz Głowacki- prozaik, dramaturg, scenarzysta. Znany ze swojego cynizmu, ironii, dystansu do świata i poczucia humoru. Głowacki był autorem scenariusza filmu "Rejs", Złożyłem scenarzyście na https://t.co/4gxhT9XGq4 kwiaty, wieniec, zapaliłem znicz pic.twitter.com/GOuuxtEgpq
— wirtualnepomniki24 (@wirtualnepomni1) August 19, 2019
Każdego dnia przed pokazem filmowym, o godz. 19 Grażyna Torbicka porozmawia z gośćmi specjalnymi: Oleną Leoneko-Głowacką, Piotrem Mitznerem, Stanisławem Tymem, Januszem Kłosińskim, Łukaszem Zadrzyńskim oraz Andrzejem Sewerynem.
"Każda z tych rozmów daje możliwość, aby spojrzeć na te filmy z perspektywy kilkunastu, kilkudziesięciu lat zupełnie na nowo je interpretując i doszukując się nowych znaczeń, trochę z innej strony" - wspomniał Wojtowicz.
Janusz Głowacki zaczynał jako prozaik, przez wiele lat pisał felietony i scenariusze filmowe, sławę zdobył jako dramaturg.
W 1960 r. opublikował swój pierwszy tekst prozatorski "Almanachu Młodych". Cztery lata później znalazł się w zespole redakcyjnym "Kultury". Tam, w latach 1964-81, ukazywały się jego felietony i opowiadania, które złożyły się potem na m.in. zbiory: "W nocy gorzej widać", "Wirówka nonsensu", "My Sweet Raskolnikow", "Moc truchleje".
Głowacki jest autorem scenariusza do filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". W październiku 2013 r. do księgarń trafiła jego książka zatytułowana "Przyszłem. Czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy".
"Czuję pustkę. Mówię o kilku płaszczyznach – pierwsza to ta przyjacielska, bardzo bliska. Straciłem kogoś ważnego, z kim mogłem się po prostu spotkać, porozmawiać, pożartować. Straciłem jakiś drogowskaz. Ale jest jeszcze płaszczyzna artystyczna – właśnie dociera do mnie, że pozostały już tylko wznowienia jego felietonów, dramatów, że nie powstanie już nic nowego. To mnie frustruje, bo uważam, że był pisarzem osobnym i naprawdę trudno mi dziś znaleźć kogoś, na kogo twórczość rzuciłbym się bez zawahania i odnalazłbym w niej, chociaż namiastkę Głowackiego. Janusz był człowiekiem szalenie dowcipnym, świetnym obserwatorem i kronikarzem rzeczywistości, patrzył szerzej niż inni. Oczywiście, kpił, kpił i jeszcze raz kpił. Ale robił to z taką gracją, dystansem i błyskiem w oku, że nikt nie miał mu tego za złe. Ba, za to go kochaliśmy. Zresztą wszystko, co pisał, było tragikomedią. Chociażby scenariusz do +Rejsu+, gdzie paradoks gonił paradoks. Świat znał go głównie jako dramatopisarza, znakomitego zresztą" - powiedział Janusz Zaorski Agnieszce Michalak w rozmowie dla PAP, 13 września 2018 roku.
Janusz Głowacki zmarł 19 sierpnia 2017 roku.