Stephen King zaskoczył cały świat, uzewnętrzniając własne lęki. Jak tłumaczy, boi się ciemności, latania i ma obsesję ma punkcie liczby 13. Pisarz 21 września kończy 72 lata. Autor „Lśnienia”, „Miasteczka Salem” i „Carrie” przyznaje, że jest przesądny.
„Nie przechodzę pod drabinami, kiedy stłukę lustro boję się siedmiu lat nieszczęścia, staram się zostawać w łóżku w piątek trzynastego” – przyznał King w wywiadzie z „Playboyem”, którego udzielił w 1983 r.
„Kiedyś musiałem lecieć samolotem w piątek 13 – nie miałem wyjścia – i chociaż ekipa pokładowa nie musiała wnosić mnie rozhisteryzowanego do samolotu, to nie był dla mnie piknik. Nie pomógł też fakt, że ogólnie boję się latania” – wspominał.
Dodał też, że „nigdy nie kończy pracy na stronie numer 13 albo jej wielokrotności”.
Pisarz boi się też ciemności. „Nie zasnę bez światła w pokoju i bardzo uważnie sprawdzam, czy pościel pod moimi nogami jest mocno naciągnięta, żeby przypadkiem nie obudzić się w środku nocy z wrażeniem, że coś chwyta mnie za kostkę” – zwierzył się pisarz.
Takich lęków nie mają jego dzieci. „Cierpię na bezsenność i każdej nocy sprawdzam, czy dzieciaki śpią” – opowiadał. „Dwójka najstarszych – Naomi i Joe – zawsze proszą, żebym wychodząc zgasił światło i zamknął drzwi! Jak one mogą to znieść?” – dziwił się King.
Dodał w rozmowie, że „w ich pokojach może być wszystko, coś może czaić się w szafie, wić się pod łóżkiem i tylko czekać, by wypełznąć, rzucić się na nie i wbić w nie pazury”.