Popularny hit, który cieszy się szczególną popularnością podczas świąt Bożego Narodzenia, może raz na zawsze zniknąć. Dlaczego? Bo pewna postanowiła zebrać pieniądze na wykupienie praw do utworu z 1986 roku. Po co? "Aby nikt więcej nie musiał go słuchać". Brzmi, jakby chcieli uratować w ten sposób świat. Tylko przed czym? Większość z nasi lubi "Last Christmas"!
Na Facebookowym profilu Programu 3 Polskiego Radia pojawił się wpis z opisem sytuacji.
"Para zebrała już 50 000 funtów, aby kupić prawa do utworu „Last Christmas”, aby nigdy nikt więcej nie musiał go słuchać. Zamierzają wysłać taśmy-matki na składowisko odpadów nuklearnych, „gdzie będą spoczywać przez co najmniej dwa miliony lat”', brzmi fragment wpisu.
Hannah Mazetti, bo tak nazywa się inicjatorka protestu, rozmawiając z Daily Mail, przyznała, że jej pogarda dla tej piosenki zaczęła się, gdy miała 20 lat (obecnie ma 33 lata), kiedy pracowała w kawiarni w Oksfordzie, a jej szef "puszczał ją do znudzenia".
Wyjawiła również, że na pomysł "pozbycia" się utworu Wham! wpadła razem ze swoim mężem - Tomasem. Inspiracją miał być ich przyjaciel, który parę, że "w ten sposób można piosenkę w pewnym sensie unicestwić".
„Ktoś powiedział nam, że teoretycznie można kupić prawa do utworu, a następnie usunąć go ze wszystkich platform streamingowych! Zapytaliśmy wśród naszych przyjaciół i wieść się rozeszła. To zabawne, ponieważ ludzie albo kochają, albo nienawidzą tego utworu! Może następne święta będą ostatnimi świętami z tą piosenką!”, mówiła w udzielanym wywiadzie.
Cóż, czy się uda - tego nie wiemy. Jednakże do tej pory, kampania Mazettich zebrała nieco ponad 51 500 funtów. Prawa do „Last Christmas” są własnością Warner Chappell Music UK, a według Daily Mail mają szacunkową cenę w wysokości 15-20 milionów funtów. Jakby to powiedzieć... Jeszcze trochę muszą dozbierać!