Krok w drodze ku normalności. Niespodziewany wynik wyborów w Chile

Artykuł
Flickr.com/Dumphasizer

Niebywały zwrot akcji w Chile. Po latach terroryzowania społeczeństwa przez skrajną lewicę, w I turze wyborów prezydenckich zwyciężył katolik o konserwatywnych poglądach, będący zwolennikiem ruchu pro-life.

W niedzielę 21 listopada w Republice Chile miały miejsce skumulowane wybory, w których obywatele wybierali Prezydenta Republiki, 27 spośród 50 członków Senatu oraz deputowanych do izby niższej parlamentu. Ostatnie wybory charakteryzują się tym, że wybierani byli również przedstawiciele do organów regionalnych, dzięki czemu cały proces wyborczy został skonsolidowany do jednego dnia.

W wyborach do Izby Deputowanych wygrała dotychczas rządząca koalicja Podemos z Sebastianem Sichelem na czele. Jednak w tym wypadku zauważalny jest spadek poparcia i ugrupowanie z wynikiem 25,4 proc. zdobyło 1/3 stanowisk w liczącęj 155 miejsc izbie niższej. Na drugim miejscu uplasowała się skrajnie lewicowa koalicja Apruebo Dignidad, której lider Gabriel Boric reprezentuje środowiska komunistów. Ich wynik wyborczy zapewnił im 37 miejsc w Izbie Deputowanych. Tyle samo mandatów otrzymała centrolewicowa koalicja Nuevo Pacto Social.

Procentowe wyniki wyborcze do Senatu są bardzo zbliżone do tych do izby niższej, jednak za sprawą obowiązującej ordynacji wyborczej rozkład mandatów prezentuje się w sposób zupełnie inny. Na 50 miejsc, 22 przypadną koalicji Podemos, która otrzymała 27,9 proc. głosów. Drugim ugrupowaniem w Senacie będzie koalicja Nuevo Pacto Social, która otrzymując 16 proc. głosów, może liczyć łącznie na 17 mandatów. Pomimo drugiego wyniku wyborczego skrajnie lewicowa Apruebo Dignidad zajmie jedynie 5 miejsc spośród 50 w Senacie.

Największą niespodzianką jest jednak wynik wyborów prezydenckich. Zwyciężył w nich José Antonio Kast. Kandydat jest zadeklarowanym katolikiem, zwolennikiem gospodarki wolnorynkowej oraz bezwzględnym przeciwnikiem aborcji. Otrzymał on 28% głosów i utrzymuje on przewagę ok. 2proc. tj. 150 tysięcy głosów nad kandydatem skrajnej lewicy.

Z wykształcenia Kast jest prawnikiem, a w latach 2002-2018 był członkiem Izby Deputowanych. Stoi on na czele Partii Republikańskiej, która startując w koalicji wyborczej, uzyskała 11,2 proc. głosów.

Co ciekawe początkowo sondaże plasowały Kasta na czwartym miejscu, dając mu około 12 proc. poparcia, a cztery lata temu kandydując po raz pierwszy, otrzymał 7-procentowe poparcie. Jednak zmiana nastrojów społecznych doprowadziła do wysunięcia się konserwatywnego kandydata na fotel lidera.

Wynik wyborczy polityka jest odzwierciedleniem zmęczenia Chilijczyków agresywną polityką środowisk lewicowych. Przez ostatnie dwa lata domagają się oni aborcji na żądanie w dowolnym momencie, czy przyznania specjalnych praw przedstawicielom ideologii LGBT. Agresywną polityką chilijskiej lewicy zafascynowana jest Marta Lempart, która wzorem kraju z Ameryki Południowej, namawia do podpalania kościołów podczas swoich protestów.

Od kilku lat Chilijczycy borykają się z terrorem bojówek anarchistycznych oraz komunistycznych, którym partie lewicowe dają przyzwolenie na zbrodniczą działalność.

W drugiej turze Kast zmierzy się ze skrajnie lewicowym Gabrielem Boricem. Ponowne wybory będą miały miejsce 19 grudnia bieżącego roku.

Źródło: twitter.com portal

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy