Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wyruszył w swą kosmiczną odyseję

Artykuł
Rakieta Arianne 5 gotowa do startu
Fot. Twitter/NASA Webb Telescope

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba za pomocą rakiety Ariane 5 został dzisiaj wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Naukowcy mają nadzieję, że uruchomienie tego urządzenie, którego budowa trwała od 2007 r., przyniesie nam dotychczas przełomowe informacje o kosmosie, zarówno tym najodleglejszym, jak i tym najbliższym, chciałby się powiedzieć – u samego progu.

Teleskop Webba, będący owocem współpracy NASA, ESA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej, uzbrojony jest w potężne, 6,5-metrowe, berylowe zwierciadło, pokryte bardzo cienką warstwą złota, które pozwoli na prowadzenie obserwacji wszechświata w szerokim zakresie pasma podczerwonego. Dla porównania teleskop Hubble’a umożliwiał badania w zakresie zbliżonym do obserwowalnego.

Dzięki temu teleskop Webba będzie w stanie zaobserwować jeszcze dalej położone od nas galaktyki, a co za tym idzie sięgnąć głębiej w historię wszechświata. Naukowcy szacują, że będzie on w stanie dostrzec obiekty odległe o 13,6 mld lat świetlnych, co jednocześnie oznacza, że ich obraz tak długo do nas wędrował. Szacując, że wszechświat liczy 13,7 mld lat, będziemy mogli zaobserwować procesy, które odbywały się „ledwie” sto milionów lat po jego narodzinach.

Czytaj: LaserSETI. Naukowcy wpadli na nowy pomysł poszukiwań obcych

Dotychczas nie mogliśmy obserwować tak odległy i starych obiektów, a to m.in. z powodu ogromnych ilości pyłu kosmicznego, przez który nie przenika światło widzialne, za to nie stanowi on przeszkody dla promieni podczerwonych. Drugim powodem jest fakt, że odległe od nas galaktyki oddalają z ogromną prędkością, co sprawia, że ich promieniowanie przesunięte jest w stronę podczerwieni. Takie przesunięcie długości fali poruszającego się obiektu nazywamy efektem Dopplera i łatwo możemy go zaobserwować w przypadku jadącej karetki, której sygnał staje się niższy, gdy tylko nas minie.

Nie tylko jednak odległe i prastare obiekty będą celem badań. Teleskop Webba będzie w stanie przebić się przez obłoki otaczające rodzące się gwiazdy, a także zaobserwować skład chemiczny planet krążących wokół odległych słońc. Dzięki temu będziemy mogli stwierdzić, czy gdziekolwiek w naszej okolicy istnieją planety, na których warunki umożliwiają powstanie życia takiego, jakie znamy z powierzchni Ziemi.

Jednak nie tylko odległe galaktyki, czy planety krążące wokół gwiazd Drogi Mlecznej, znajdą się na celowniku naukowców. Już teraz planowana jest obserwacja Marsa, planetoid, czy zewnętrznych planet naszego rodzimego układu. Nie wiadomo, co jeszcze ukaże naszym oczom Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

Źródło: spidersweb.pl, Twitter/NASA Webb Telescope

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy