Już nie tajne i nie poufne. Kto stał za TVN? Gazeta Polska odkrywa karty

Redakcja ONLINE 30-07-2022, 12:33
Artykuł
canva.com

Kim był człowiek, który według akt IPN zarejestrował Jana Wejcherta w charakterze tajnego współpracownika SB i występował jako jego oficer prowadzący oraz wspierał powołanie Przedsiębiorstwa Zagranicznego ITI? Jak ustaliła „Gazeta Polska”, Waldemar Więckowski w połowie lat 80. ukończył Wyższą Szkołę KGB w Moskwie, a później utrzymywał służbowe kontakty z funkcjonariuszami KGB z jednostki Armii Sowieckiej w Rembertowie.

W 1983 roku Grzegorz Żemek – tajny współpracownik wojskowego wywiadu i od 1989 roku  dyrektor generalny FOZZ – zostaje szefem Departamentu Kredytowego w Banku Handlowym International w Luksemburgu. 12 maja tego samego roku w raju podatkowym dochodzi do założenia ITI Panama, w przyszłości finansowanej przez utworzony w 1988 roku w Luksemburgu ITI Holdings (w radzie nadzorczej Jan Wejchert, audytor spółki: Mariusz Walter).

Zobacz też: Patryk Jaki kontra TVN. Szybka lekcja pokory dla dziennikarki [wideo]

W 1984 roku ma miejsce w Polsce rejestracja – zadziwiająca zbieżność nazw – Przedsiębiorstwa Zagranicznego ITI, które od władz PRL dostaje koncesję m.in. na sprowadzanie sprzętu elektronicznego z zagranicy i dystrybucję filmów na kasetach wideo. Prowadzeniem interesu zajmują się niedawny komunistyczny dziennikarz Mariusz Walter i Jan Wejchert. Drugi z wymienionych od przełomu lat 1975 i 1976 reprezentował na terenie kraju frankfurcką spółkę Konsuprod, od pewnego momentu działającą tutaj w formule firmy polonijnej. W 1976 roku – według materiałów IPN – nastąpiła rejestracja Wejcherta jako tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie W. Konarski. Jak wynika z zapisów archiwalnych – współzałożyciel ITI, a później TVN, występował w charakterze TW do stycznia 1990 roku.

Sprawa rejestracji Jana Wejcherta stanowiła już przedmiot niejednego artykułu. Mimo to całkowicie niedocenioną postacią pozostaje jak dotąd ppłk Waldemar Więckowski – oficer stołecznego kontrwywiadu i z czasem jego naczelnik, absolwent kursu KGB – zajmujący się osobą biznesmena.

Chciał zostać aktorem, ale trafił do MO i SB

Po maturze w 1963 roku Waldemar Więckowski dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej na wydział aktorski. Wkrótce jednak zrezygnował z takiego zawodu i podjął studia w zakresie filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Ostatecznie ze względu na sytuację życiową przeniósł się do studium nauczycielskiego. O możliwości wstąpienia do MO dowiedział się za sprawą akcji agitacyjnej w miejscu nauki. W przedłożonym życiorysie podkreślał: „Interesuje mnie człowiek i jemu chciałbym służyć. Dlatego też myślę, że praca w milicji da mi pełne zadowolenie”.

Pisaliśmy wcześniej: Manipulacja i dezinformacja trwa. Ministerstwo Zdrowia kontra Fakty TVN

W 1966 roku Więckowski objął posadę inspektora wydziału do walki z przestępczością kryminalną Komendy Dzielnicowej Warszawa-Śródmieście. Poszukując sprawców włamań, wyrobił sobie opinię funkcjonariusza zdyscyplinowanego i sumiennego. Dzięki temu w 1972 roku został wytypowany do przeniesienia do pionu Służby Bezpieczeństwa i w końcu po pewnych perypetiach trafił do Wydziału II (kontrwywiadu) Komendy Stołecznej MO. Szybko okazał się oficerem „rzutkim, posiadającym inicjatywę w pracy operacyjnej”. Niespełna pół roku później miał na koncie trzech tajnych współpracowników i dwóch kandydatów na TW. Zwalczał na terenie PRL działalność wywiadu brytyjskiego. W 1973 roku przyczynił się do zdobycia materiałów dotyczących „najnowszych systemów komputerowych państw kapitalistycznych” i tym samym znacznego pogłębienia „wiedzy o zainteresowaniach i zamierzeniach koncernu penetrującego rynki państw obozu socjalizmu”.

TW „W. Konarski”

Od 1974 roku Więckowski piastował stanowisko starszego inspektora. Na początku 1976 roku zaczął rozpracowywać Lothara Grabowskiego – biznesmena z RFN o polskich korzeniach, właściciela firmy Konsuprod z siedzibą we Frankfurcie. Przy okazji zajął się osobą jego reprezentanta w Polsce – Jana Wejcherta. Według już niejednokrotnie przytaczanych zapisów ewidencyjnych, miał pozyskać go jako TW o pseudonimie W. Konarski 15 marca 1976 roku i zarejestrować w takim charakterze kilka dni potem. Warto zwrócić uwagę, że w dokumentacji paszportowej Wejcherta istnieje notka, którą można datować na 1976 rok, o treści: „Wydz[iał] II prosi o wydanie paszportu ze wzgl[ędów] operac[yjnych]”. Nazwisko Więckowskiego pojawia się w tych aktach kilkakrotnie. Po raz pierwszy na wniosku o paszport złożonym 1 marca 1976 roku, a ostatni – w sierpniu 1989 roku. Na podaniu petenta dostarczonym do urzędu we wrześniu 1984 roku widnieje komentarz: „popiera mjr Więckowski, n[aczelni]k Wydz[iału] II”.

Takie są fakty: Wyborcza.pl i tvn24.pl jak Radio Erewań. W ich tekstach nie zgadza się nic

W 1978 roku funkcjonariusz stanął na czele sekcji. W tymże roku otrzymał nominację na stopień kapitana i Srebrny Krzyż Zasługi (pięć lat później – złoty). W czerwcu 1981 roku awansował na zastępcę naczelnika stołecznego kontrwywiadu. Opinia służbowa z 1983 roku głosiła, że „stosował pełne inwencji i skuteczne kombinacje operacyjne. Wyróżniał się również systematyczną, solidną pracą z osobowymi źródłami informacji”.

W podobnym czasie reżimowy „Przegląd Techniczny” pisał o Wejchercie: „Obecnie, po sześciu latach, [Wejchert] jest także dyrektorem firmy eksportowo-importowej. Jeździ białym peugeotem. [...] Frajda z tego wielka. Firma się rozwija, przez cztery miesiące tego roku [1982] obroty są już takie, jak przez cały ubiegły rok. Eksport z 250 tys. marek powinien dojść do 2 milionów”. W latach 80. biznesmen prowadził też firmę w Irlandii, działającą w strefie wolnocłowej w dublińskim porcie.

Wsparcie dla powstania PZ ITI i szkoła KGB

Z dniem 1 czerwca 1983 roku Waldemar Więckowski objął funkcję szefa Wydziału II Komendy Stołecznej MO (wkrótce pod nazwą SUSW – Stołeczny Urząd Spraw Wewnętrznych). Zastąpił na tym stanowisku mjr. Kryspina Kulmatyckiego (który przeszedł do Departamentu II, czyli kontrwywiadu MSW, i pracując na etacie niejawnym zaczął odgrywać znaczną rolę w Polsko-Polonijnej Izbie Przemysłowo-Handlowej Inter-Polcom, powołanej przez władze PRL z myślą o sprawowaniu kontroli nad firmami polonijnymi). Awansował na stopień majora.

Na początku 1984 roku wystosował pismo do naczelnika Wydziału Paszportów SUSW na okoliczność podejmowanych wówczas zabiegów na rzecz utworzenia w Polsce PPZ ITI (od: International Trading and Investments):

„Wydział II SUSW jest w posiadaniu informacji, z której wynika, że o zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej w ramach Przedsiębiorstwa Polonijno-Zagranicznego ITI wystąpili ob. Irlandii Wejchert Andrzej, ob. Australii Syriatowicz Henryk, ob. Danii Bailas [wł. Bialas] Ole. Pełnomocnikiem firmy zostać ma ob. Wejchert Jan […]. W związku z planowanymi przez tut[ejszą] jednostkę przedsięwzięciami operacyjnymi zainteresowani jesteśmy w szybkim, pozytywnym zaopiniowaniu przedmiotowej sprawy”.

O tym się mówi: Orędownik praworządności i dziennikarz TVN z zarzutami

Kilka miesięcy później – z końcem sierpnia 1984 roku – Więckowski został delegowany do Związku Sowieckiego, gdzie przebywał do stycznia 1985 roku. W aktach osobowych funkcjonariusza czytamy: „Przeszkolony na kursie SB w Moskwie”. W innym miejscu jest mowa, że „ukończył Wyższą Szkołę Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego [tj. KGB] ZSRR”. Ta elitarna placówka kształciła oficerów KGB i innych sowieckich służb specjalnych oraz służb państw „zaprzyjaźnionych”. Przewinęły się przez nią tysiące zaufanych ludzi Moskwy. Między innymi wieloletni dowódca Grupy Alfa KGB Giennadij Zajcew (wcześniej szef osobistej ochrony Jurija Andropowa, szefa KGB) czy Władimir Putin, który odbył tam sześciomiesięczne przeszkolenie w 1979 roku. 

Kontakty z oficerami KGB

Stołeczny kontrwywiad w PRL zajmował się m.in. zewnętrzną ochroną sowieckiego 308. Batalionu Łączności Stacyjnej w Rembertowie. Istnieją zebrane w wyniku prac analityczno-badawczych ABW autoryzowane świadectwa dwóch funkcjonariuszy SB mówiące o relacjach przedstawicieli Wydziału II z ludźmi z KGB. Nawet jeśli umniejszają rolę tego rodzaju stosunków (co jest typowe dla narracji dawnych esbeków), warte są szczególnej uwagi. Oficerowie, z którymi spotykał się Więckowski, wchodzili prawdopodobnie w skład 20. Brygady Łączności Rządowej KGB, przebywającej w Rembertowie w latach 1980–1993.

1. „[…] w ramach współpracy prowadzonej do 1990 r. przez SB MSW i KGB ZSRR dochodziło – na polecenie kierownictwa obu stron – do kontaktów roboczych pomiędzy funkcjonariuszami stołecznej SB i funkcjonariuszami KGB z jednostki Armii Radzieckiej stacjonującej w Rembertowie. Na polecenie płk. Waldemara Więckowskiego uczestniczyłem w tych spotkaniach”.

2. „[…] doraźne kontakty z oficerem KGB ZSRR w Rembertowie mógł utrzymywać naczelnik Wydziału II SUSW [tu mowa o Więckowskim], w zależności od rozwoju bieżącej sytuacji społeczno-politycznej na ochranianym przez SUSW terenie. Ponadto oficer KGB zabezpieczający jednostkę radziecką w Rembertowie mógł […] kontaktować się bezpośrednio z kierownictwem Wydziału II SUSW. […] major Kowszew przyjeżdżał do Wydziału II SUSW i prosił o interwencję w sprawie radzieckich żołnierzy handlujących na masową skalę paliwem. Naczelnik Wydziału II – płk W[aldemar] Więckowski – telefonował do Komisariatu MO w Rembertowie z prośbą o wysłanie patrolu […] major Kowszew przyjeżdżał nieraz do Wydziału II SUSW i prosił, żeby zwrócić uwagę na ewentualnie spotykanych dyplomatów. […] [Ponadto] przyjeżdżał do Wydziału II SUSW i mówił, że poszukuje swego podwładnego. […] Zapraszał też kierownictwo do jednostki w Rembertowie na obchody kolejnych rocznic rewolucji październikowej. Krótkie wizyty A. Kowszewowi składał m.in. płk Waldemar Więckowski, któremu i ja kilka razy towarzyszyłem. […] Kilka razy biesiadowałem z nim i z płk. Więckowskim przy alkoholu”.

Zgodził się na wykorzystanie TW „W. Konarski”

Jak w kontekście rejestracji przez SB wyglądała sprawa Wejcherta w latach 80.? Niestety zachowały się tylko szczątkowe materiały wskazujące na posługiwanie się TW „W. Konarskim” („Konarskim”). 

Warto wiedzieć: Informacje TVN zdementowane. Co dalej z profilaktyką dla kobiet w onkologii?

W czerwcu 1985 roku powstało pismo do zastępcy szefa Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych ds. SB płk. Tadeusza Szczygła „w związku z operacyjną potrzebą bieżącej konsultacji oraz koordynacji działań” z prośbą o „wyrażenie zgody na wspólny wyjazd tow. mjr. W. Więckowskiego z pracownikiem Departamentu I MSW do Poznania [w terminie 13–14.06.1985 r.]”.

Z dokumentacji wynika, że chodziło o realizację zamierzeń wywiadu cywilnego PRL wobec Henryka Syriatowicza poprzez „wykorzystanie pozostającego na kontakcie Wydziału II SUSW TW pseud[onim] »Konarski«, co zostało wstępnie uzgodnione z naczelnikiem tego wydziału, tow. mjr. W. Więckowskim, osobiście utrzymującym łączność operacyjną ze współpracownikiem”. Przygotowany w Wydziale X Departamentu I plan rozmowy sondażowej zakładał, że „kontakt z »F[aworem]« [tj. Syriatowiczem] zostanie nawiązany na terenie targów [poznańskich] w sposób bezpośredni przy wykorzystaniu TW »Konarski«, który posiadając bieżący kontakt z figurantem udzieli informacji odnośnie [do] najbardziej dogodnego miejsca i czasu realizacji przedsięwzięć. Pomocy operacyjnej przy realizacji powyższego udzieli naczelnik Wydziału II SUSW, tow. mjr W. Więckowski, na którego kontakcie pozostaje TW”. Dalszy ciąg historii dotyczącej zamiarów „bezpieki” w stosunku do australijskiego biznesmena nie jest znany. W aktach zachował się wyciąg z przypisanej TW „Konarskiemu” informacji operacyjnej, przybliżający pochodzenie, wykształcenie, zainteresowania, kwestie rodzinne, interesy i osobowość Syriatowicza.

Więckowski miał ugruntowaną pozycję. W 1986 roku otrzymał stopień podpułkownika. Kierowana przezeń jednostka osiągała wyniki stawiane za wzór innym.

Nastolatek-samobójca?

Na karierę oficera nie wpłynął negatywnie wypadek drogowy, w którym jako kierowca uczestniczył we wsi Rogotwórsk na trasie do Torunia w lipcu 1986 roku. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł nastoletni rowerzysta. Tragicznie zmarły chłopak został uznany za sprawcę, a za jeden z niedających się wykluczyć motywów jego zachowania uznano... chęć popełnienia samobójstwa.

To się stało naprawdę: Śmiechu po pachy. Kompromitacja na oczach milionów widzów [wideo]

Według oficjalnych ustaleń śledczych „znajdując się w bezpośredniej bliskości jadącego w przeciwnym kierunku poloneza […] wykonał gwałtowny skręt kierownicą wprost pod koła pojazdu” i „uderzył […] w lewy przedni bok poloneza”. Jak głosił fragment z postanowienia o umorzeniu śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Sierpcu: „Nie można zatem wykluczyć faktu, iż zachowanie to wynikało z podjętej decyzji o samobójstwie, podobnie jak nie można wykluczyć również, że było ono efektem kawaleryjskiej fantazji młodego człowieka, usiłującego nastraszyć swoim zachowaniem kierowcę poloneza. Zarówno w jednym, jak i drugim wypadku sprawcą naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, i to naruszenia rażącego, była jego ofiara”. 

Takie postawienie sprawy przywołuje na myśl praktyki mające na celu tuszowanie okoliczności śmierci zawinionych przez członków aparatu władzy i bezpieczeństwa.

Rok później podpułkownik otrzymał odszkodowanie za trwały uszczerbek na zdrowiu w 10 proc., poniesiony wskutek bliżej nieokreślonego zdarzenia pozostającego w związku z pełnieniem służby, które miało miejsce 3 maja 1987 roku.

Nieformalnie spotkał się z szefem Oddziału „Y” 

Dzięki materiałom zebranym przez Wydział VII Departamentu V MSW wiadomo, że 9 listopada 1987 roku doszło do wyjątkowego spotkania w restauracji hotelu „Grand” w Warszawie. Odbyło się ono z udziałem Więckowskiego, ppłk. Zbigniewa Worożbita (wtedy szefa elitarnego Oddziału „Y” Zarządu II Sztabu Generalnego, absolwenta kursu przy Akademii Dyplomatycznej w ZSRS z 1980 roku), mjr. Sławomira Michalskiego (do niedawna oficera najpewniej tegoż Oddziału „Y”) i ppłk. Wacława Czępińskiego (szefa DUSW Warszawa-Śródmieście, w 1983 roku delegowanego na kilka dni na Węgry na zaproszenie tamtejszego MSW). Szerszy kontekst sugeruje, że rozmowa dotyczyła Jana Załuski – biznesmena i tajnego współpracownika kolejno różnych jednostek, wówczas przebywającego w areszcie, a po wyjściu na wolność używanego przez wywiad wojskowy (w polonijnej firmie Załuski „Carpatia” był zatrudniony w latach 80. Jerzy Owsiak). 

Wkrótce Zarząd II SG oficjalnie zwrócił się do Więckowskiego o udzielenie pomocy w przejęciu prawa jazdy, odebranego Janowi Suwińskiemu za naruszenie przepisów ruchu drogowego (informacja ta – świadcząca o wpływach adresata prośby – jest ciekawa także w kontekście opisywanych wyżej „ustaleń” prokuratorskich na temat tragicznego wypadku z jego udziałem). Suwiński to człowiek wyłaniający się z materiałów archiwalnych jako TW o pseudonimie „Sam”, pozyskany przez wspomnianego wyżej mjr. Michalskiego w 1985 roku. Z czasem stał się niezwykle przydatny z racji zatrudnienia w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą (od 1990 roku odpowiadał za udzielanie zezwoleń na obrót produkcją specjalną).

Dysponował wiedzą o agentach „bezpieki”

W zakres zagadnień, które w latach 80. leżały w gestii Więckowskiego, wchodziły też zagrożenia związane z działalnością arabskich służb specjalnych i międzynarodowym terroryzmem arabskim.

Przeoczyłeś/łaś?: Ukrainiec zaczął chwalić Polskę. Dla TVN to było za dużo [wideo]

Pod koniec dekady nadal osobiście pracował z agenturą, „uzyskując na tym odcinku znaczące efekty”. Ponadto koordynował wysiłki funkcjonariuszy, korzystających „ze stałych osobowych źródeł informacji”. Dzięki temu dysponował wyjątkową wiedzą o sprawach i postaciach kluczowych w perspektywie kształtowania się nowego układu polityczno-gospodarczego, którego jednym z głównych elementów był rozwój prywatnych przedsięwzięć biznesowych. Nie wspominając o posiadaniu TW, mogących służyć do tworzenia firm na użytek środowisk „bezpieki”.

Już jesienią 1989 roku na biurko Więckowskiego trafiła sprawa Zdzisława Herszmana. Prośba z Wydziału VII Departamentu V dotyczyła rozważenia celowości utrzymywania wobec niego zakazu wjazdu do kraju. Kiedyś artysta cyrkowy, który w pewnym momencie nie wrócił z pobytu na Zachodzie, teraz objawił się jako biznesmen zamierzający inwestować w Polsce wielkie pieniądze. W przestrzeni publicznej będzie kojarzony z aktywnością ludzi związanych z mafią, m.in. Jeremiasza Barańskiego – „Baraniny”. Dodatkowo świadczy to o „randze” różnych postaci, jakimi przyszło zajmować się Więckowskiemu.

W spółce z ludźmi WSI

Niewiele wiadomo, co działo się z podpułkownikiem po 1989 roku. Od 2001 roku był współwłaścicielem Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji Paulanum. Mimo że nic nie wskazuje na to, aby faktycznie funkcjonowało, okazuje się warte uwagi. Jak sprawdziliśmy – do grona udziałowców spółki należał także m.in. Marek Wolny – w PRL żołnierz Wojskowej Służby Wewnętrznej i uczestnik kursu oficerów WSW w Wyższej Szkole KGB w Moskwie (1982–1983). W późniejszych latach zajmował stanowisko p.o. szefa Oddziału II Zarządu I Szefostwa WSW (1987–1989) i szefa Oddziału III Zarządu I (1989–1990). W 1990 roku został szefem Oddziału II Zarządu III, a do 1996 roku pozostawał w szeregach WSI.

Wspólnikiem w Paulanum był też Leszek Grosicki, który służył m.in. w Wydziale WSW 11. Dywizji Pancernej i przygotowywał materiały szkoleniowe dla Centralnego Ośrodka Szkolenia WSW im. F. Dzierżyńskiego.

Źródło: Gazeta Polska

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy